Stajnia, salon modystki | Miasteczko Vlad's Landing poradnik A Vampyre Story
Ostatnia aktualizacja: 1 sierpnia 2016
Stajnia, salon modystki.
Teraz dziewczyna wyrusza na rozpoznanie terenu, czyli pobliskiego miasteczka (w prawo). Dociera pod budynek, do którego nie może wejść z powodu wiszącego przy drzwiach czosnku. Notabene, jest to adres kobiety handlującej końmi, ulotkę reklamową której Mona otrzymała od Madame wraz z książką o wampiryzmie. Ponieważ na razie Mona niewiele może tu zdziałać, maszeruje dalej (w prawo). Tak trafia pod stajnię, przed którą stoją (no, jeden leży) dwa śniegowe bałwany . Głowę jednego z nich nasza bohaterka uznaje za przydatną.
Następnie wchodzi do stajni i przygląda się koniowi z unieruchomioną nogą. Wreszcie otwiera drzwi do schowka i zabiera stamtąd derkę (koc pod siodło). Opuściwszy stajnię, wędruje nadal w prawo i dociera pod dom, będący salonem modystki. Niestety nie może tam wejść, ponieważ nad drzwiami wisi krzyż. By się go pozbyć, Mona (w ekwipunku) oblewa głowę bałwana atramentem i tą czarną kulą rzuca w herb z krzyżem (jeśli najpierw rzuciłeś w krzyż białą głową, pamiętaj, że przed stajnią stoi jeszcze drugi bałwan, którego głowę możesz wykorzystać). Czarny śnieg skutecznie przesłania krzyż i Mona bezpiecznie otwiera drzwi.
Niestety, zgodnie z wampirzą etykietą bez zaproszenia gospodyni nie może wejść do środka, tymczasem kobieta biega jak z propellerem i nie ma czasu przystanąć choćby na minutkę. Na dodatek szyld na drzwiach (kliknij go ikonką ręki) informuje, że chwilowo nieczynne. Jednak spryciula Mona obraca go na drugą, bardziej przyjazną dla klientów, stronę i umiejętnie prowokuje modystkę, by odczytała jej jego treść (kliknij wizerunkiem szyldu na biegającej po pomieszczeniu kobiecie). Po wygłoszeniu przez kobietę słów zaproszenia nic nie stoi już na przeszkodzie, by nasza bohaterka weszła do środka.
Tu jej uwagę zwracają szalejące na pięterku dzieciaki, gburowaty mąż właścicielki lokalu, z którym Mona zamienia parę słów, wisząca na wystawie dziecinna sukieneczka i stojące przy drzwiach do kuchni drewniane krzesło .
Wreszcie nasza bohaterka przywołuje z kuchni gospodynię (kliknij na wnętrze kuchni i wybierz opcję rozmowy) i wypytuje ją o przyczynę jej zabiegania oraz o męża i dzieci. Okazuje się, że Mina Stoker gotuje na odbywający się na stadionie mecz z okazji jubileuszu policyjnego, wiecznie głodny mąż domaga się posiłku, dzieci nie zasną bez ulubionej kołysanki, a do pozmywania czeka stos talerzy. W tej sytuacji Mona, chcąc nieco ulżyć biedaczce (czytaj: móc w spokoju dokonać u niej zakupów), zobowiązuje się chociaż uśpić niesfornych malców.
Tak więc nasza bohaterka maszeruje na górę, by porozmawiać z Siegfriedem i Royem. Dowiaduje się, że bez odśpiewania przez nią "Who Let the Wolves Out" nie ma nawet co marzyć, by małe rozrabiaki odpłynęły w objęcia Morfeusza. Niestety, Mona nie zna tekstu ulubionego przeboju chłopców, toteż chwilowo nici z usypiania. Dziewczyna na razie opuszcza dom modystki. Przy budynku pobliskiej restauracji (po prawej) dostrzega kadź z olejem, do zanurzenia się w której przekonuje Frodericka. Po czym maszeruje w kolejną uliczkę (przejście po prawej).