Transformers: Wiek zagłady. Złe filmy ocalone przez świetne zakończenie
Spis treści
Transformers: Wiek zagłady
Zestawienie kończymy filmem Michaela Baya o Transformersach. I umieszczenie tutaj tego filmu nie powinno nikogo dziwić: Bay jest specem od „najlepszych złych produkcji”, a większość jego tytułów jest przynajmniej zła. Również i Transformers: Wiek zagłady zalicza się do tej nieszczęsnej kategorii. Bowiem leży tu większość filmowych aspektów: scenariusz, banalne dialogi, papierowe postaci i tak dalej… Co więcej, nie pomagają jakiekolwiek sceny akcji, bo to kalka, kalka i jeszcze raz kalka. Kiedy przysypia ci się na najbardziej dynamicznych momentach blockbustera, to wiedz, że dzieje się coś złego (czytaj: film jest całkowitą szmirą).
Nawet jeśli jest to przykład na wyrost, to zadajcie sobie pytanie: komu nie podobała się luźna końcowa sekwencja, podczas której dobre roboty walczą na… ogromnych robotycznych dinozaurach (na dinobotach)! Poziomem odstaje ona od reszty produkcji: jest niewymuszona, nie stara się być patetyczna, tylko dostarcza widzowi masę rozrywki. Przynajmniej na te kilka minut zapominamy, że dotychczas obcowaliśmy z cholernie złym filmem. I pamiętajcie: nie zadawajcie pytań! Mechaniczne dinozaury? Okej, są, wyglądają zjawiskowo. I tego się po prostu trzymajmy.
Zostało jeszcze 37% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...
... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium
Abonament dla Ciebie