Terminator 3: Bunt maszyn. Złe filmy ocalone przez świetne zakończenie
Spis treści
Terminator 3: Bunt maszyn
- Rok produkcji: 2003
- Reżyser: Jonathan Mostow
- Gatunek: science-fiction
- Gdzie obejrzeć: TV
Bądźmy szczerzy – ta trójka w tytule nie nastraja nas pozytywnie, bo filmy z takową cyfrą rzadko kiedy są dobre (tak, zamknij się autorze, nie masz racji, przecież Zemsta Sithów to dzieło ponadczasowe), a tutaj będzie tylko gorzej. Terminator 3 znacznie odbiegał od poprzednich części, a argumentów na takową tezę znajdziemy całkiem sporo, ale ja przedstawię tylko część z nich.
Mianowicie film ten był: nijaki, nudny, bez wymiaru, bez pomysłu na siebie, bez przekonującego Schwarzeneggera, bez Terminatora, który mógłby nastraszyć, i bez… scenariusza? Znaczy inaczej: scenariusz był, ale tylko w finale filmu. Pojawia się pytanie, czy w ogóle warto poczekać na wydźwięk końcowej sekwencji?
Na swój sposób… tak! Przez dwie pierwsze części scenarzyści przyzwyczaili nas do tego, jak ważną postacią w tym uniwersum jest John Connor. Jak się jednak okazuje, było to wierutne kłamstwo. W finale trzeciego Terminatora obserwujemy, jak przez półtorej godziny Connor próbuje uratować świat przed nuklearną zagładą. Dowiadujemy się jednak, że jest on wysłany tylko po to aby… przeżyć. Teoretycznie Connor nie ma żadnego wpływu na to, co się wydarzy. Wygląda więc na to, że twórcom nie tylko udało się nas przynudzić, ale i na swój sposób skonfundować.