Upadek żelaznej kurtyny. Wspomnienia z Dzikiego Zachodu giełd komputerowych
Spis treści
Upadek żelaznej kurtyny
Na szczęście dla osób podejmujących się tego procederu chętnych na zakup nielegalnych kopii nie tylko gier, ale i oprogramowania, muzyki czy filmów nie brakowało. W Warszawie prężnie działała giełda przy Grzybowskiej, w Krakowie najpierw funkcjonowała ona w klubie studenckim Karlik i dopiero z początkiem lat 90. przeniosła się do Elbudu. Perturbacje związane z upadkiem komunizmu wcale nie zahamowały bowiem rozwoju rynku komputerowego w Polsce. Wręcz przeciwnie – wraz z transformacją ustrojową obostrzenia związane z podróżami za granicę zostały zniesione, a tuż przed tym przełomem zezwolono też na swobodne funkcjonowanie prywatnej działalności gospodarczej.
Giełdy takie jak Elbud zostały nierozerwalnie złączone z przymiotnikiem „komputerowe”, ale nie oznacza to, że handlowano tam wyłącznie sprzętem i oprogramowaniem. Na innych stoiskach wystawiano filmy na kasetach VHS, kasety muzyczne oraz... „świerszczyki”. Te ostatnie aż do 1989 roku stanowiły najbardziej ryzykowny towar, bo pornografia była w PRL-u zakazana.
A jednocześnie kopiowanie zagranicznego oprogramowania – w tym gier – nadal nie było nielegalne. Polskie władze zajęły się kwestią praw autorskich dopiero po paru latach; ustawa oficjalnie delegalizująca handel pirackimi wersjami sprowadzanymi z Zachodu została ogłoszona w lutym 1994 roku. Okres ten był rajem nie tylko dla pasjonatów interaktywnej rozrywki, ale też dla samych sprzedawców. Giełdowi handlarze z czasem rozwijali biznes, a niektóre tak powstałe firmy istnieją do dziś.
Zresztą wyobrażenie, że oprogramowaniem zdobytym w szemrany sposób obracali wyłącznie sprzedawcy przy skleconych byle jak stoiskach, jest całkowicie błędne.
Przemysław Bartula, znany Wam jako Łosiu, wspomina, że na początku lat 90. przy krakowskim Małym Rynku w świetnej lokalizacji stał porządnie wyglądający sklep elektroniczny – z witryną, szyldem i tak dalej: – No to wchodziłeś do środka, a tam na półkach same dyskietki opisane białymi kartkami.
Zostało jeszcze 67% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...
... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium
Abonament dla Ciebie