Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 15 lipca 2017, 12:05

Wiedźmin, którego nie było. Graliśmy w skasowanego hack'n'slasha studia CD Projekt RED

Taka okazja nie trafia się każdemu. Dzięki uprzejmości Sebastiana Zielińskiego było nam dane zagrać w demo Wiedźmina, które powstało w studiu CD Projekt RED prawie 15 lat temu... i nie ma nic wspólnego z RPG-iem z 2007 roku. Czy to też byłby hit?

Spis treści

Tak, tak, to jeszcze jeden artykuł o historii Wiedźmina. Ale dzisiejszy materiał jest inny niż wszystkie. Cofamy się bowiem aż o 15 lat, do samego początku dziejów studia CD Projekt RED – i nie będziemy serwować jakichś tam wywiadów czy archeologicznych znalezisk z internetu. Dziś przedstawimy Wam żywą historię. Sebastian Zieliński, niegdysiejszy szef „RED-ów”, udostępnił nam grywalną wersję demonstracyjną Wiedźmina, stworzoną krótko po powołaniu do życia zespołu deweloperskiego, który z biegiem lat stał się największym polskim producentem gier (i jednym z największych na świecie).

I bynajmniej nie jest to ten sam „build”, który kiedyś prezentowaliśmy Wam razem z Ryszardem „Rysławem” Chojnowskim – w nasze ręce trafiła trochę nowsza wersja, powstała w 2003 roku. Czym gra różniła się wtedy od produktu, jaki ostatecznie wylądował na sklepowych półkach cztery lata później? Niemal absolutnie wszystkim. A czy już wtedy miała zadatki na międzynarodowy hit? Cóż... z tym mogłyby być pewne problemy.

CD Projekt zawiera Mroczne Przymierze

Ale zanim wyjaśnię, dlaczego „Prawiedźmin” miałby kłopoty z podbiciem świata, muszę zarysować Wam kontekst historyczny narodzin tej produkcji. Jak pewnie wiecie, CD Projekt na początku trudnił się ściąganiem od zagranicznych wydawców gier na polski rynek, tłumaczeniem ich i dystrybuowaniem. W tym okresie – tj. w drugiej połowie lat 90. – powstały choćby kultowe lokalizacje takich pozycji jak Baldur’s Gate czy Planescape: Torment. Ale w końcu, wraz z wejściem w nowe tysiąclecie, rynek wydawniczy w Polsce stał się mniej pewnym gruntem i warszawska firma zaczęła otwierać się na alternatywne kierunki ekspansji.

Tak, oczy Was nie mylą – grywalną postacią w demie jest kobieta, wiedźminka imieniem Mika. W menu widniał też model niejakiego Korina do wyboru, ale niestety nie udało nam się zobaczyć tego wiedźmina.

Taki nowy kurs wskazał CD Projektowi jeden z potężniejszych graczy z Zachodu – kierowany przez Briana Fargo (już niedługo) i słynący z wielu znakomitych gier RPG Interplay. W tamtym akurat momencie oczkiem w głowie firmy było Baldur’s Gate: Dark Alliance – hack’n’slash osadzony w realiach znanych z kultowych izometrycznych „rolplejów” pod tym samym tytułem. CD Projekt bardzo chciał wydać i tę pozycję na polskim rynku, ale otwarcie kręcił nosem na fakt, że gra powstawała tylko z myślą o konsolach (PlayStation 2, potem także Xbox i GameCube). Widząc smutek i zapał Polaków, Interplay zaproponował im, aby sami opracowali pecetowy port. I tak oto narodził się CD Projekt RED.

Jak możecie łatwo się przekonać, chociażby przeglądając naszą encyklopedię gier, edycja komputerowa pierwszego Dark Alliance nigdy się nie pojawiła. Tak naprawdę u progu XXI stulecia Interplay był kolosem na glinianych nogach i dla „RED-ów” szybko stało się jasne, że tworzenie czegokolwiek dla tego wydawcy nie ma sensu. Jednak zanim to nastąpiło, kawałek gry już powstał – i szkoda było wyrzucać do kosza efekt kilkumiesięcznej pracy studia z Łodzi (tak, tak, twórcy Wiedźmina nie od zawsze operują w stolicy naszego kraju). Deski ratunku nie trzeba było daleko szukać – znaleziono ją u pewnego poczytnego pisarza fantasy, który rezydował w tym samym mieście i miał akurat na zbyciu prawa do adaptacji pewnej popularnej serii książek o białowłosym zabójcy potworów.

Niejaką konsternację wzbudza wiedźmiński medalion widoczny w lewym górnym rogu ekranu. Czyżby pomysł na Szkołę Mantykory, której rynsztunek zbieraliśmy w Wiedźminie 3: Krwi i winie, zrodził się już półtora dekady wcześniej...?

Upewniwszy się, że Metropolis Software nie zrobi już własnego Wiedźmina (studio Adriana Chmielarza i Grzegorza Miechowskiego nosiło się z takim zamiarem około 1997 roku) i przelawszy na konto Andrzeja Sapkowskiego marne kilkadziesiąt tysięcy złotych, CD Projekt RED zabezpieczył swój byt. Pecetowy port Baldur’s Gate: Dark Alliance przyjął nagle tytuł The Witcher. Łódzkie studio pod kierownictwem Sebastiana Zielińskiego wznowiło prace i po paru kolejnych miesiącach – w 2002 roku – miało gotowe demo, z którym urządzono „tournee” po Europie, próbując zachęcić któregoś spośród co większych wydawców do zaangażowania się w projekt. I to właśnie demo zostało nam udostępnione – albo raczej jego trochę nowsza, lekko zmodyfikowana wersja (choć wciąż pochodząca z fazy alfa produkcji).

Krzysztof Mysiak

Krzysztof Mysiak

Z GRYOnline.pl związany od 2013 roku, najpierw jako współpracownik, a od 2017 roku – członek redakcji, znany także jako Draug. Obecnie szef Encyklopedii Gier. Zainteresowanie elektroniczną rozrywką rozpalił w nim starszy brat – kolekcjoner gier i gracz. Zdobył wykształcenie bibliotekarza/infobrokera – ale nie poszedł w ślady Deckarda Caina czy Handlarza Cieni. Zanim w 2020 roku przeniósł się z Krakowa do Poznania, zdążył zostać zapamiętany z bywania na tolkienowskich konwentach, posiadania Subaru Imprezy i wywijania mieczem na firmowym parkingu.

więcej

7 wielkich hitów, których omal nie skasowano
7 wielkich hitów, których omal nie skasowano

Inwestycja czasu oraz pieniędzy w produkcję gry oznacza ryzyko, które można oddalić decyzją o przedwczesnym skasowaniu projektu. Historia zna jednak przypadki, gdy słabe, niechciane gry okazywały się wielkimi hitami!

Wiedźmin 4? Jeszcze trochę poczekamy. Oto, co wiemy o nowej grze CDPR
Wiedźmin 4? Jeszcze trochę poczekamy. Oto, co wiemy o nowej grze CDPR

Kiedyś CDPR skończy naprawiać Cyberpunka i wyda do niego dodatki, a wtedy przyjdzie czas na nowe projekty i wyzwania. Dość oczywistym kierunkiem wydaje się więc Wiedźmin 4, ale co o nim tak naprawdę wiemy i kiedy możemy liczyć na jego premierę?

Ghost of Tsushima przekonało mnie, że Wiedźmin 4 nie powinien być RPG
Ghost of Tsushima przekonało mnie, że Wiedźmin 4 nie powinien być RPG

Wiedźmin 3 to świetna gra, ale Ghost of Tsushima udowodniło mi, że formułę wykorzystaną przez CD Projekt RED można udoskonalić… pozbywając się części mechanik RPG.