Wiedźmin 3,5 – czy powstanie trzeci dodatek do Witchera 3?
Oczy wszystkich fanów „RED-ów” zwrócone są na Cyberpunka i w nieco mniejszym stopniu na Gwinta. Istnieją jednak poszlaki sugerujące, że być może studio pracuje również nad dodatkiem do Wiedźmina 3.
Spis treści
Beep! Cyberpunk, wszędzie Cyberpunk 2077 – to właśnie ta gra przychodzi na myśl w kontekście obecności CD Projektu RED na nadchodzących targach E3. Gdy jednak przyjrzymy się dokładnie, niczym detektyw Deckard swoją maszyną do wyostrzania zdjęć, doniesieniom prasowym i komunikatom giełdowym, zauważymy, że trzeci dodatek do Wiedźmina 3 wcale nie jest taki nierealistyczny, jak mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać.
To oczywiście dość luźna spekulacja, podparta analizą poszlak, a nie konkretną wskazówką czy przeciekiem. Myśl o nowym DLC do gry z 2015 roku wydaje się odważna, ale wydanie czegoś w stylu Serc z kamienia mogłoby być dla CD Projektu najłatwiejszym sposobem na utrzymanie wysokich cen akcji do premiery Cyberpunka i przyniosłoby wymierne zyski finansowe. Spróbujmy zatem przyjrzeć się bliżej najistotniejszym argumentom, które przemawiają za potencjalnym powrotem Geralta (lub innego wiedźmina).
Do premiery Cyberpunka 2077 wciąż daleko
- Cyberpunk 2077 zostanie prawdopodobnie pokazany na E3, ale od premiery mogą nas dzielić nawet dwa lata.
- Sprzedaż Wiedźmina 3 zgodnie z przewidywaniami spada.
- Zainteresowanie Gwintem nie dorównuje oczekiwaniom.
- CD Projekt musi zarabiać, a stworzenie trzeciego DLC do Wiedźmina 3 to najprostszy sposób, żeby to osiągnąć.
Wszystko wskazuje na to, że machina promocyjna Cyberpunka 2077 zacznie pracę na wysokich obrotach od pokazu na nadchodzących targach E3. Jak jednak podkreślił ostatnio zarząd CD Projektu, kampania marketingowa nie będzie „ekspresowa”. Podobnie jak Wiedźmin 3 nowa gra Polaków z pewnością zaliczy jeszcze niejedne targi, zanim trafi do sklepów. W marcu tego roku studio sygnalizowało z kolei, że oprawa graficzna jego produkcji powstaje już z myślą o nowej generacji konsol, a te pojawią się w sklepach raczej dopiero w 2020 roku. Przypuszczalnie więc także nowa marka CD Projektu RED zadebiutuje w tym czasie. A to oznaczałoby jeszcze ponad dwa lata kosztownego czekania. Brak premier to brak zysków – a spółka giełdowa nie może sobie na to pozwolić.
Raport finansowy z ostatniego kwartału pokazuje dwie ważne tendencje. Po pierwsze, nadal największą część przychodów koncernu CD Projekt generują tantiemy licencyjne związane z Wiedźminem 3 i dodatkami do niego. Po drugie, nie jest to worek bez dna, z którego można czerpać bez końca. Wyniki za I kwartał 2018 roku są niemal o połowę gorsze niż w analogicznym okresie roku ubiegłego. Podobnie mniejszy przychód uzyskała spółka CD Projekt RED, a platforma GOG zanotowała nawet wynik ze stratą, w przeciwieństwie do poprzedniego roku na plusie.
Zyski z Wiedźmina będą już raczej systematycznie maleć (ile jeszcze osób może kupić gry?), a droga do premiery Cyberpunka 2077 to nie tylko utrzymanie kilkuset specjalistów, ale i wspomniana długa oraz kosztowna kampania marketingowa. Oczywiście jest jeszcze Gwint z mikropłatnościami, który w założeniach powinien zapewnić stały dopływ gotówki. Pytanie brzmi: czy ten tytuł może pomóc CD Projektowi dotrwać do premiery Cyberpunka?