autor: Michał Wysocki
Pogrom mitów. Co wolno, a czego nie? Mity na temat piractwa
Spis treści
Pogrom mitów
Przedstawiona analiza prawna przepisów Kodeksu karnego oraz ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych umożliwia odpowiedź na pytanie, które z zaprezentowanych na wstępie tez są prawdziwe.
Gry komputerowej wbrew licencji nie można ściągać nawet w sytuacji, gdy się na tym nie zarabia. Uczynienie sobie ze ściągania i/lub udostępniania gier formy zarobku zwiększa jedynie odpowiedzialność sprawcy. Co więcej, prawnicy są w większości zgodni, że uzyskanie gry bez zapłaty za nią odpowiedniej ceny samo w sobie jest już formą zarobku (korzyścią majątkową).
Nie można posiadać nielegalnej kopii gry nawet wówczas, gdy nikomu się jej nie udostępniło. Dozwolony użytek prywatny dotyczy takich dzieł jak muzyka czy książki, ale nie ma zastosowania do programów komputerowych, które są częścią współczesnych gier. Nawet jeśli fakt ściągnięcia gry będzie ukrywany przed jej twórcą, gracz wciąż w świetle prawa pozostanie winny.
W polskim prawie nie ma czegoś takiego jak ściągnięcie gry komputerowej na próbę. Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych w sposób kompleksowy opisuje zasady korzystania z utworów i programów komputerowych. Wśród jej zapisów nie ma żadnego, który pozwalałby na nielegalne posiadanie gry „na próbę”.
Ściągnięcie nielegalnej kopii gry jest w zasadzie niedopuszczalne nawet w sytuacji, gdy wcześniej kupiliśmy oryginał. Ustawa precyzyjnie określa zasady wykonywania kopii bezpieczeństwa programów komputerowych, ustalając takie warunki zrobienia backupu, że w znakomitej większości przypadków nie dotyczą one nielegalnych kopii gier niezależnie od formy ich pozyskania.
Żaden z przepisów nie różnicuje ochrony gier nowych, starych i niedostępnych obecnie w obrocie. Jeśli osoba uprawniona z tytułu praw autorskich do gry sama na to nie pozwoliła albo autorskie prawa majątkowe nie wygasły, tak samo nielegalne jest ściąganie produkcji nowych, retro oraz tytułów, które od 20 lat nie są dostępne nawet na niszowych aukcjach fanów starych komputerów. Biorąc pod uwagę 70-letni okres wygaśnięcia autorskich praw majątkowych wynikający z polskich przepisów (który na mocy łączących nas z innymi krajami umów międzynarodowych może być przecież modyfikowany), i tak dziś moglibyśmy mówić o uwolnieniu praw chyba jedynie do Cathode-Ray Tube Amusement Device, czyli projektu elektronicznej gry interaktywnej z… 1947 roku!
Trzeba jednak zaznaczyć, że w niektórych przypadkach można mówić o niskiej społecznej szkodliwości czynów popełnianych przez piratów. Chodzi tu przede wszystkim o ściąganie gier, których oryginały zakupiliśmy, oraz gier od dawna porzuconych przez twórców lub inne uprawnione podmioty. W takich sytuacjach można liczyć na dużo mniejsze sankcje karne, a nawet na całkowite umorzenie postępowania.
Siódme przykazanie – nie kradnij
Niemal wszystkie (a z pewnością wszystkie popularne) mity dotyczące częściowej legalności piractwa gier komputerowych sprzeczne są z polskimi przepisami. Prawo jednoznacznie zakazuje tworzenia, obrotu i posiadania nielegalnych kopii, za co grożą wysokie kary, nie tylko w formie bolesnych odszkodowań. Chociażby z tego powodu warto piractwa unikać – zwłaszcza że w dobie dystrybucji cyfrowej pojawiają się naprawdę atrakcyjne alternatywy.
Z drugiej strony właśnie ta cyfrowa dystrybucja rodzi zupełnie nowe problemy w obszarze nielegalnego korzystania z gier. Sprzedaż dostępu do kont na Steamie jest tylko jednym z takich przykładów. W czasach, gdy coraz częściej mówi się właśnie o „korzystaniu z gier”, a mniej o ich „posiadaniu”, przepisy dotyczące paserstwa czy wykonywania nielegalnych kopii szybko się starzeją. Z tego też powodu piraci są, i pewnie jeszcze długo będą, o kilka kroków przed ludźmi tworzącymi prawo.
O AUTORZE
Michał Wysocki jest adwokatem pracującym w Kancelarii Adwokatów i Radców Prawnych Wyrwa i Wspólnicy s.c.