The Elder Scrolls III: Morrowind – „produkt bardzo interesujący, ale jednocześnie bardzo niedopracowany”. 10 najlepszych gier 2002 roku
Spis treści
The Elder Scrolls III: Morrowind – „produkt bardzo interesujący, ale jednocześnie bardzo niedopracowany”
Data premiery: 2 maja
Producent: Bethesda Game Studios
Gatunek: RPG akcji
Platformy: PC Windows, Xbox
Takiej dozy realizmu w przedstawianiu świata nie widziano chyba w żadnej grze RPG. Każdy element scenografii został dopracowany w sposób wręcz perfekcyjny. Pola, drzewa, kwiaty i krzaki, górskie szczyty, domy, farmy, zamki, dworzyszcza, rzeczne i morskie głębiny – wszystko opracowano z niezwykłą dokładnością i czasami przypomina to nie grę komputerową, a kliszę fotograficzną.
[...]
Morrowind to z całą pewnością gra bardzo ciekawa, a może nawet pod wieloma względami wybitna. Jednak, podobnie jak poprzednik Daggerfall, została opracowana fatalnie pod względem technicznym. [...] dostaliśmy produkt bardzo interesujący, ale jednocześnie bardzo niedopracowany.
Recenzja gry The Elder Scrolls III: Morrowind, „Click!” nr 08/2002, ocena: 5-/6
Może i „wojna, wojna się nie zmienia”, ale podobnie jest z serią The Elder Scrolls. Czy to Arena w 1994, czy Daggerfall, czy Morrowind w 2002 – zawsze możemy liczyć na przeklimatyczny, ogromny świat z pełną swobodą eksploracji, „drewniane” rozmowy z „drewnianymi” NPC oraz całą masę błędów i problemów technicznych. Mimo to RPG Bethesdy osadzone w świecie Tamriel biją rekordy popularności. Morrowind dodawał do tego elementy steampunku, klimatów Bliskiego Wschodu i kultur azjatyckich.
Podobnie jak dzisiaj w przypadku niektórych gier pojawiających się w fatalnym stanie technicznym większość recenzentów była zgodna, że wady nie przysłaniają o wiele liczniejszych zalet tej produkcji. Innymi słowy – liczba plusów wynagradzała wszelkie minusy. Gra okazała się komercyjnym sukcesem, a w licznych plebiscytach na RPG roku musiała często zamiennie dzielić najwyższe podium z innym tytułem. W tym samym roku bowiem pojawiło się nowe dzieło studia BioWare...
Wspomina Krzysztof „Draug” Mysiak:

Oto gra, przez którą zostałem fantastą. Kto wie, czy kiedykolwiek zainteresowałby mnie Wiedźmin i szeroko pojęte fantasy, gdybym w głębokiej młodości nie zobaczył tego dziwnego, zagrzybiałego i zapylonego świata. Tak naprawdę za dzieciaka pociągające było dla mnie samo zbieractwo przedmiotów (po dziś dzień tracę przez to niezliczone godziny w grach Bethesdy...). Fascynacja Tamriel przyszła trochę później, gdy zacząłem zwracać uwagę na dialogi – i gdy już chwyciła, nie odpuściła na wiele, wiele lat... A może by tak zrobić jeszcze jedno podejście do TESO?
Wspomina Zbigniew „Canaton” Woźnicki:

Morrowind był moim pierwszym kontaktem z serią The Elder Scrolls. Na początku miałem z grą problem i kilkakrotnie się od niej odbijałem, bo tempo rozgrywki było dla mnie zbyt wolne, a system walki z perspektywy pierwszej osoby nie potrafił mnie jakoś przekonać. W końcu się jednak zaparłem i udało mi się przejść dalej niż tylko do Balmory. Do dzisiaj w Morrowindzie najbardziej lubię eksplorację. Gdy na mapie nie ma żadnych znaczników, poczucie przygody jest dużo silniejsze i w trzecim TES-ie aż chce się zajrzeć w każdy zakamarek, nawet jeśli oznaczałoby to śmierć jeszcze zbyt słabej postaci.