Nowy początek. Rok pokemonów, czyli jak Nintendo rozbiło bank
Spis treści
Nowy początek
Twórcy Pokemon GO wybrali idealny moment na wystartowanie z tą pozycją. Gracze spragnieni premier w tzw. sezonie ogórkowym szybko wyszli na ulice w poszukiwaniu nowych bestii i innych trenerów. Mimo spadku popularności aplikacji w kolejnych miesiącach nadal znajdą się tacy, którzy pamiętają o tej produkcji – w chwili pisania tego tekstu grupa Pokemon GO Polska na Facebooku liczy ponad 70 tys. użytkowników.
To właśnie Pokemon GO, zaraz obok Pokemon X i Y, jest jedną z przyczyn, dla których nowe gry na 3DS-a biją rekordy sprzedaży wśród produkcji Nintendo. Fenomen bezpłatnej aplikacji posłużył jako świetna (i w dużej mierze darmowa) kampania marketingowa. Nawet jeśli trafiająca do graczy ilość pudełek z Sun i Moon to ledwie procent tego, ile osób pobrało Pokemon GO, wynik i tak jest imponujący. Dzięki sukcesowi dzieła Niantic Nintendo nie tylko dotarło do graczy, którzy o serii już zapomnieli, ale i do nowego pokolenia, które ominęła pokemania lat 90., jak i tych, którzy nigdy marką się nie interesowali.
Zachowanie Nintendo na rynku growym w 2016 r. zdaje się być wynikiem dokładnych i przemyślanych planów – zaś sam sukces stworków jest jak najbardziej zasłużony. Firma, zamiast zająć się rynkiem mobilnym (czego spodziewano się po ogłoszeniu, że Wielkie N będzie wydawać swoje gry również w wersjach na telefony), wykorzystała popularność smartfonów – nie szkodząc tym samym sprzedaży swoich gier i konsol. Zamiast, tak jak wielu twórców, skupiać całkowicie uwagę na segmencie branży zdominowanym przez mało ambitne produkcje i casuali – użyła go do promocji swoich najmocniejszych IP.
Podczas pierwszych tygodni po premierze Pokemon GO firma niestrudzenie przypominała graczom o nadchodzących Sun i Moon, jakby chciała zakomunikować najbardziej oddanym fanom, że aplikacja to zaledwie przystawka przed głównym daniem, które dostaną jesienią.
Pokemony, zaraz obok najsławniejszego hydraulika na świecie, są najbardziej dochodową marką Wielkiego N, o czym gigant ponownie przekonał się za sprawą powrotu pokemanii. Nintendo z pewnością będzie pamiętać o stworkach przy premierze Nintendo Switch, swojej nadchodzącej konsoli, bo to właśnie one pozwolą jej uplasować się na pozycji najmocniejszej alternatywy dla sprzętu Sony i Microsoftu. Mimo że nawet Niantic i sam koncern nie potrafiły przewidzieć ogromnej popularności Pokemon GO, marka dawno nie była tak silna i możemy być pewni, że wkrótce dostaniemy kolejne produkcje z charakterystycznymi bestiami w roli głównej.
Promowanie większych tytułów za pośrednictwem rynku mobilnego zdaje się być strzałem w dziesiątkę z perspektywy firmy – już teraz wiemy, że Wielkie N planuje zastosować podobną taktykę z innymi seriami, jak Animal Crossing czy Fire Emblem, które doczekają się mobilnych wydań w 2017 r.
Czy strategia przyjęta w tym roku przy Pokemonach i Mario jest receptą na sukces? Czas pokaże – nam pozostaje mieć tylko nadzieję że sympatyczne maszkary nie padną ofiarą własnego powodzenia i nie zbrzydną nam tak szybko, jak szybko ponownie nas w sobie rozkochały. Jestem przekonany, że ten sylwester wśród pracowników Nintendo będzie huczny jak żaden inny, i słusznie – bez dwóch zdań firma zasłużyła sobie na świętowanie.