Papierowe premiery to już norma. 2020 wszystko zmienił - branżę gier też
Spis treści
Papierowe premiery to już norma
Tym razem zjawisko niezwiązane bezpośrednio z Covidem-19, gdyż jest ono kontynuacją zauważalnej od jakiegoś czasu tendencji... choć pandemia i przejście wielu firm na pracę zdalną miały niebagatelny wpływ na jego spotęgowanie. Rok 2020 stanowi punkt, w którym już ostatecznie możemy uznać, że coś takiego jak „data premiery” stało się w segmencie wysokobudżetowym w zasadzie czymś umownym – i to z więcej niż jednego powodu.
Po pierwsze, wiele dużych gier nawet nie ma już jednej daty premiery. Jak wskazywaliśmy dwa lata temu, popularne stało się udzielanie wcześniejszego dostępu do danego tytułu nabywcom edycji specjalnych czy posiadaczom określonych abonamentów. Płacąc więcej, można zagrać kilka dni wcześniej. O pozycjach faktycznie debiutujących miesiące albo nawet lata przed „właściwą” premierą w formie wczesnego dostępu nie wspominając.
Po drugie, coraz rzadziej w dniu premiery otrzymujemy pełną grę. The Last of Us: Part II dostało długo po swym debiucie nowy poziom trudności i tryb permadeath, Ghost of Tsushima niedawno zaktualizowano o bonusowy moduł multiplayer, dodatkową zawartość zaczyna otrzymywać też chociażby Assassin’s Creed: Valhalla. Częstym zwyczajem jest także dorzucanie do świeżych tytułów już po premierze trybów Nowa Gra Plus oraz Photo Mode. Dość łatwo dopatrzyć się w tych darmowych dodatkach uzupełniania gier o zawartość, która miała być w nich od początku, ale nie udało się z nią zdążyć na czas.
Zostało jeszcze 51% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...
... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium
Abonament dla Ciebie