Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Green Hell Publicystyka

Publicystyka 29 października 2018, 09:55

Wczesny dostęp, którego miało nie być. Raport z zielonego piekła - polski survival

Spis treści

Wczesny dostęp, którego miało nie być

W ciągu dwóch lat (prace rozpoczęły się we wrześniu 2016 roku, a w sierpniu 2018 Green Hell zadebiutowało we wczesnym dostępie) większość z tych przeszkód udało się jednak pokonać. Mimo to twórcy nie byli pewni, czy ich dzieło odniesie sukces. Obawiali się zszarganej reputacji wczesnego dostępu i tak naprawdę decyzja o tym, że gra ukaże się właśnie w ramach Steam Early Access, została podjęta na kilka miesięcy przed premierą. Przekonały ich rozmowy ze znajomymi z branży oraz z wydawcami, z którymi negocjowali – wszyscy zgodnie twierdzili, że do tego typu produkcji taki model dystrybucji pasuje jak ulał.

Jak jednak zapewnia Sałek: – Do pewnego momentu [...] robiliśmy wszystko, żeby wczesnego dostępu nie było.

Green Hell to nie jest gra dla osób oczekujących bezstresowego, przyjemnego doświadczenia. - 2018-10-29
Green Hell to nie jest gra dla osób oczekujących bezstresowego, przyjemnego doświadczenia.

Obawy budził też poziom trudności. Za sprawą mnogości nachodzących na siebie mechanik Green Hell to pozycja wiele od gracza wymagająca, a fakt, że samouczek przekazuje ledwie minimum niezbędnych do przetrwania podstaw, również nie pomaga nowicjuszom. Dodatkowym wyzwaniem było wykorzystywanie ekwipunku, dzienników oraz rozmaitych wskaźników w świecie gry w czasie rzeczywistym.

– Chcieliśmy uniknąć tych wszystkich procentów, aby wszystko można było sprawdzić nie w interfejsie, ale fizycznie – wyjaśnia Michał Stawicki.

Efektem tych decyzji stał się projekt, który ryzykował, że odrzuci graczy od siebie wysokim progiem wejścia.

– Bardzo się baliśmy – przyznaje Krzysztof Sałek. – Ale z testów wychodziło nam, że jeśli ktoś jest docelowym odbiorcą tej gry, to ona rzeczywiście sprawia mu ogromną satysfakcję.

Do najbardziej hardcore’owych fanów survivalu Green Hell musiało przemówić. Pozostawała tylko kwestia, jak sprawić, by gracze w ogóle dowiedzieli się o dziele Creepy Jar. - 2018-10-29
Do najbardziej hardcore’owych fanów survivalu Green Hell musiało przemówić. Pozostawała tylko kwestia, jak sprawić, by gracze w ogóle dowiedzieli się o dziele Creepy Jar.

Na potrzeby wczesnego dostępu z gry na jakiś czas usunięto elementy, które zostały już zrobione, ale deweloperzy nie czuli, by oferowały dostatecznie dużo frajdy. Taki los spotkał m.in. łowienie ryb (które powróci w najbliższej aktualizacji) czy pewną wyjątkowo nieprzyjemnie wyglądającą minigierkę. Ba, we wczesnym dostępie mogło nawet zabraknąć wskaźnika zdrowia psychicznego, twórcy uznali jednak, że to element zbyt kluczowy dla całego doświadczenia. Jak się okazało – całkiem słusznie.

Kolejnym potencjalnym problemem Creepy Jar był marketing – a raczej jego brak. Budżet firmy co prawda nie świecił pustkami, ale też nie pękał w szwach, stąd studio wiedziało, że wydawanie kroci na rozdmuchaną kampanię reklamową zaszkodziłoby jakości samej gry. Do pomocy w uzyskaniu rozgłosu zatrudniono zagraniczną agencję, ale Green Hell tak czy siak nie pojawiło się na największych branżowych imprezach.

Stołeczni deweloperzy mieli jednak nadzieję, że substytutem klasycznej reklamy będzie 20-minutowy fragment rozgrywki, zaprezentowany na łamach portalu IGN w maju... i trafili w dziesiątkę. W ciągu kilku dni wideo to zostało obejrzane przez ponad milion osób (dziś licznik pokazuje 2,36 miliona), a Green Hell zyskało trochę rozgłosu. Gdy nadeszła premiera we wczesnym dostępie, firma udostępniła klucze do gry szeregowi youtuberów, którzy z kolei zainteresowali tym tytułem swoich widzów. Oddolny marketing w sztandarowym wydaniu.

Pozostała jednak kwestia tego, jak Green Hell zostanie odebrane przez samych graczy. Deweloperzy wspominają, że pierwsze godziny po premierze we wczesnym dostępie, oczekiwanie na recenzje i raporty dotyczące sprzedaży były najgorsze. Obawy okazały się jednak bezpodstawne. Zdecydowana większość opinii była jak najbardziej pozytywna, a co najważniejsze – udało się uniknąć przekleństwa Early Access, czyli fali uciążliwych błędów całkowicie psujących rozgrywkę. To głównie zasługa nieustających kontroli jakości.

Kwiatek śmieje się: – Ekipa od testów niedługo będzie największą komórką w naszej firmie.

I dodaje, że sytuacja mogłaby wyglądać zupełnie inaczej, gdyby debiutancki projekt zespołu od razu powstawał z myślą o wczesnym dostępie: – Od początku planowaliśmy to jako pełny produkt, więc duża część zawartości jest dokładnie dopracowana.

Jakub Mirowski

Jakub Mirowski

Z GRYOnline.pl związany od 2012 roku: zahaczył o newsy, publicystykę, felietony, dział technologiczny i tvgry, obecnie specjalizuje się w ambitnych tematach. Napisał zarówno recenzje trzech odsłon serii FIFA, jak i artykuł o afrykańskiej lodówce low-tech. Poza GRYOnline.pl jego materiały na temat uchodźców, migracji oraz zmian klimatycznych publikowane były m.in. w Krytyce Politycznej, OKO.press i Nowej Europie Wschodniej. W kwestii gier jego zakres zainteresowań jest nieco węższy i ogranicza się do wszystkiego, co wyrzuci z siebie FromSoftware, co ciekawszych indyków i tytułów typowo imprezowych.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Grałeś/aś w Green Hell?

Tak
17,4%
Nie, ale mam w planie
53,6%
Nie grałem i nie będę
29%
Zobacz inne ankiety
Green Hell

Green Hell

Hydraulicy ich nienawidzą. W ich grze każdy może wyremontować dom - House Flipper
Hydraulicy ich nienawidzą. W ich grze każdy może wyremontować dom - House Flipper

Wiecie, czym jest house flipping? W skrócie, kupujesz mieszkanie, zwiększasz jego wartość, na przykład remontując, a potem sprzedajesz z zyskiem. Mało kto by chciał to robić. A Polacy i tak zrobili o tym grę i setki tysięcy ludzi ją kupiło.

Nie tylko Cyberpunk 2077 – polskie gry, na które warto czekać
Nie tylko Cyberpunk 2077 – polskie gry, na które warto czekać

W polskim segmencie gier wysokobudżetowych niepodzielnie królują na razie Cyberpunk 2077 i Dying Light 2. Ale jest wiele innych tytułów, o których nie jest tak głośno, choć zapowiadają się całkiem nieźle.

Najważniejsze polskie gry 2019 roku – czy znajdzie się eksportowy hit?
Najważniejsze polskie gry 2019 roku – czy znajdzie się eksportowy hit?

Polska stała się w ostatnich latach fabryką gier wideo z kilkuset studiami deweloperskimi. To oznacza, że co roku na rynek trafiają dziesiątki lepszych i gorszych gier znad Wisły. Przyjrzyjmy się, jakie tytuły dadzą nam powód do dumy w roku 2019.