autor: Kamil Zwijacz
Nosgoth. W co zagrać w wakacje?
Spis treści
Nosgoth
- Deweloper: Psyonix.
- Data premiery: 21 stycznia 2015 roku (Early Access).
- Średni czas gry*: ok. 6 godzin.
Nosgoth to jedna z prób podbicia rynku free-to-play przez firmę Square Enix. Próba ciekawa pod wieloma względami. Przede wszystkim jest to tytuł, którego akcja została osadzona w uniwersum kultowej serii Legacy of Kain, co już wzbudza zaciekawienie niejednego fana marki. Czy jednak oprócz tego gra ma do zaoferowania coś jeszcze? Cóż, gdyby tak nie było, nie pisalibyśmy o niej w tym miejscu.
Rozgrywka podzielona została na dwa światy, dwie zupełnie inne frakcje, dwa zupełnie odmienne podejścia do zabawy, Jules Winnfield z Pulp Fiction rzekłby nawet, że: „to jest całkiem inny sport”. Gracze, w zależności od tego, w której drużynie przyjdzie im walczyć, wcielają się bowiem albo w ludzi, albo w wampiry. W pierwszym przypadku mamy do czynienia ze swego rodzaju strzelanką TPP, a w drugim z grą akcji z elementami skradanki.
Jak to zwykle bywa, twórcy udostępnili kilka klas postaci po każdej ze stron, ale główne różnice polegają na tym, że jako łowcy poruszamy się dość wolno, w walce bazujemy na posiadanej broni i gadżetach, a dodatkowo musimy pamiętać o zapasie amunicji. W przypadku krwiożerczych bestii nie tylko szybko biegamy, ale także bez problemu wspinamy się po budynkach, atakujemy własnym ciałem (czy to taranując, czy rozrywając wroga szponami), a zdrowie uzupełniamy – tu nie ma żadnej niespodzianki – wysysając krew z ofiar.
W obu przypadkach panuje jedna zasada – bez pomocy innych graczy możemy co najwyżej zrobić z siebie kozła ofiarnego. Postacie nie umierają od jednego ciosu, więc w trakcie potyczek dość łatwo samemu paść ofiarą podczas „procesu” zabijania przeciwnika. W związku z tym należy wspólnie atakować i bronić się. Samotnicy nie będą więc czerpać zbyt wielkiej frajdy z rozgrywki, ale miłośnicy współpracy poczują się w Nosgoth jak w domu, co prawda mrocznym, brudnym i brutalnym, ale jednak domu.