Najgorsze efekty specjalne w słynnych filmach
Wiele produkcji filmowych przyzwyczaiło nas do wysokiego poziomu efektów specjalnych. Na przestrzeni ostatnich lat zdarzały się jednak niechlubne wpadki, które potrafiły wywołać u widza niekontrolowane zgrzytanie zębami.
Spis treści
Współcześni twórcy filmów coraz chętniej sięgają po CGI, które śmiało można jednak określić mianem miecza obosiecznego. Żyjemy bowiem w czasach, w których nieumiejętne wykorzystanie efektów specjalnych potrafi skutecznie zepsuć całościowy odbiór produkcji. A przecież wydawać by się mogło, że w hollywoodzkich blockbusterach za dziesiątki, a nawet setki milionów dolarów wszystko będzie dopracowane do ostatniego szczegółu.
Nie zawsze jednak specjaliści od efektów specjalnych dają z siebie wszystko. Nieważne, czy jest to spowodowane zbyt dużymi wymaganiami studia, czy też po prostu brakiem czasu na dopracowanie CGI. Dla oglądających film najważniejsze jest obejrzenie możliwie jak najlepszej produkcji. Przygotowaliśmy zestawienie filmów, które na stałe zapisały się na kartach historii jako dzieła z najgorszymi efektami specjalnymi.
Matrix Reaktywacja (The Matrix Reloaded)
- Reżyser: Larry Wachowski, Andy Wachowski
- Rok produkcji: 2003
- Gdzie obejrzeć: HBO Max
Nie będę ukrywał, że jestem wielkim fanem filmu Matrix Reaktywacja. Po pierwszym seansie byłem nawet skłonny stwierdzić, że sequel był lepszy od kultowego hitu z 1999 roku. Dlatego też umieszczenie go w tym rankingu było dla mnie bardzo trudne, jednak trzeba przyznać, że druga część filmu o Neo zasłużenie się w nim znalazła.
Słabe CGI jest z pewnością efektem zbyt dużych wymagań twórców, którzy chcieli powtórzyć pod tym względem sukces pierwszego Matrixa. Niestety „dwójka” jest pod tym względem bardzo dużym rozczarowaniem. Na pierwsze niezadowalające owoce pracy speców od efektów specjalnych nie musieliśmy zbyt długo czekać podczas seansu.
Mamy tutaj do czynienia bowiem z walką, która miała szanse stać się jedną z najlepszych w całej trylogii stworzonej przez braci Wachowskich – z potyczką Neo z multiplikującym się agentem Smithem. Mordobicie do pewnego momentu może się podobać i w zupełności zadowalać, jednak twórcy popełnili błąd często spotykany w sequelach – chcieli oni stworzyć dzieło większe i lepsze od poprzednika.
Niestety efektem tych ambicji jest walka, która w pewnym momencie zaczyna przypominać starcie gumowych ludzików. Kopie Hugo Weavinga wyglądają bardzo sztucznie, a niezniszczalne okulary agenta Smitha bawią po dziś dzień.
Inne filmy ze słabymi efektami specjalnymi: