Najbardziej absurdalne i dziwaczne symulatory - na kozie się nie skończy
Symulator kozy to prawdziwy fenomen, ale też nie jedyny przykład absurdalnego pomysłu na grę. Oto 10 propozycji dla odważnych eksploratorów gier wideo.
Spis treści
Dosyć strzelania w HD. Dosyć wielowątkowych przygód w RPG. Jeśli chcecie iść wbrew modzie, jeśli zamiast Internetu wybieracie telegazetę, jeśli słuchacie muzyki, której nie znają nawet koledzy członków zespołów, to ten nonkonformistyczny tekst jest dla was. Primaaprilisowa premiera gry Goat Simulator stała się pretekstem i punktem wyjścia do napisania zestawienia skupiającego się tylko na dziwacznych symulatorach. Bo bycie kozą (o czym przeczytacie zresztą na następnej stronie) to zaledwie wierzchołek góry, jaką są szalone wizje nudzących się deweloperów. Niektóre pomysły opisane dalej zahaczają o „tak dziwne, że aż interesujące”, inne o „śmiertelnie monotonny wyziew czyjejś nienawiści do graczy”, ale są też gry, które po prostu pochodzą z Japonii.
Na starcie musicie wiedzieć jedno - słynna seria symulatorów maszyn wszelakich (od śmieciarek przez wózki widłowe po żurawie budowlane) to tylko jedno piętro w wielkim biurowcu bez klamek. Jako dobrotliwy autor oferuję wam klucz uniwersalny i zapraszam do otwarcia 10 wrót, za którymi może się kryć dosłownie wszystko.