Mistrzowie drugiego planu. Ci drugoplanowi bohaterowie przyćmili protagonistów
Dziś prezentujemy dziesięć postaci, które udowodniły, że nawet trzymając się drugiego planu, można zapisać się w annałach kina lub telewizji.
Spis treści
Znacie to, prawda? Główny bohater albo nie do końca jest ciekawy i okazuje się raczej słabo nakreślony, albo wkurza nas swoimi manierami. Wtedy nasz wzrok poszukuje zastępstwa – pragniemy kogoś, kto przykuje naszą uwagę i sprawi, że dany film lub serial telewizyjny mimo wszystko dostarczy nam frajdy. I nic nie jest w stanie zastąpić tego uczucia, kiedy staje się jasne, że drugoplanowy bohater uratuje nam dzień i to dla niego warto będzie kontynuować seans. Dlatego wybraliśmy dziesięciu najciekawszych bohaterów drugoplanowych, którzy przyćmili protagonistów i skradli nie tylko show, ale i nasze serca.
Han Solo – Gwiezdne wojny
Zestawienie rozpoczynamy jedną z najbardziej znanych serii w historii kina i jednym z bardziej rozpoznawalnych przemytników w całej galaktyce! Han Solo Harrisona Forda idealnie wkomponowuje się w brudny świat Gwiezdnych wojen, choć filmy przedstawiają to uniwersum jako trochę cukierkowo-bajkowe. Nie zmienia to jednak faktu, że już od pierwszego spotkania z Hanem w Nowej nadziei zaczynamy rozumieć, iż mamy do czynienia z fachurą. Z człowiekiem, który wyznaje kompletnie inne wartości niż Ben Kenobi – zabójstwo Greedo jest tego najlepszym dowodem.
I to nawet nie jest tak, że Luke Skywalker czy Leia Organa są papierowymi i nudnymi postaciami. Solo to po prostu Solo – ma w sobie pewne magnetyczne przyciąganie. To świadomy najemnik, który myśli, że wie, czego chce... A jednak przez te trzy części obserwujemy, w jaki sposób zmieniają się jego motywacje, a co za tym idzie, jak Solo zaczyna wspierać Rebelię i wierzyć w jej idee. Podobno Al Pacino nie był zainteresowany rolą Hana, dlatego przejął ją Harrison Ford. I bardzo dobrze – kto wie, czy Fordowi udałoby się wybić innym filmem (gra w Gwiezdnych wojnach była dla niego jak wygrana na loterii). Hana Solo oglądamy w aż w czterech filmach z tego cyklu (wliczając najnowszą trylogię) i za każdym razem Ford udowadnia, że czuje tę postać. Szkoda tylko, że sam woli Indianę Jonesa od swojego Solo...
Ten materiał nie jest artykułem sponsorowanym. Jego treść jest autorska i powstała bez wpływów z zewnątrz. Część odnośników w materiale to linki afiliacyjne. Klikając w nie, nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!