Duke Nukem 3D – You’re an inspiration for birth-control. Kultowe wulgaryzmy z gier
Spis treści
Duke Nukem 3D – You’re an inspiration for birth-control
DUKE NUKEM 3D W SKRÓCIE
- Gatunek: FPS
- Platformy: PC, PS1, X360
- Data premiery: 13 maja 1996
Lata 90. stały krwawymi shooterami skupiającymi się głównie na faszerowaniu różnej maści potworów ostrą amunicją. Tradycję tę ustanowiły takie tytuły jak Doom, Quake czy Unreal Tournament, ale żaden z nich nie jechał tak po bandzie jak Duke Nukem (nie licząc pierwszej części Postala, bo ta również była szalona, ale nie zalicza się do pierwszoosobowych strzelanek). Na pierwszy rzut oka nie widać tu może znacznych różnic gameplayowych w stosunku do wcześniej wspomnianych dzieł. Ot, ciągłe pakowanie kulek w łby pikselowym maszkarom. Co w takim razie wyróżnia tę serię? Kontrowersyjny protagonista.
Duke Nukem to gość, który nie bawi się w półśrodki. Po zlikwidowaniu monstrum z chęcią użyje jego zwłok jako wychodka. Gość jest też urodzonym gwiazdorem, a więc z wielką ochotą zaśpiewa utwór, gdy podejdziemy do mikrofonu. Ponadto uwielbia łamać czwartą ścianę i na bieżąco komentować wydarzenia na ekranie, często w nietuzinkowy sposób. Potwory wyzywa od sukinsynów, a graczom przypomina, że są do bani. A wspominałem o aluzjach seksualnych?
O AUTORZE
W ferworze dnia codziennego przeklinam dość sporo – często to jedyny sposób na rozładowanie frustracji lub stresu, bo niestety nie zmieści mi się w salonie porządny worek bokserski. Jestem przekonany, że odpowiednio wpasowany w wypowiedź wulgaryzm potrafi dodać nie tylko pikanterii, ale i znaczenia. Ważne jest też, aby niecenzuralne słowo nadało koloryt całemu zdaniu, zamiast zwracać uwagę jedynie na siebie. Kto robi to dobrze? CD Projekt Red i Quentin Tarantino. A kto jest w tym beznadziejny? Patryk Vega.