CSGO – Cyka blyat!. Kultowe wulgaryzmy z gier
Spis treści
CSGO – Cyka blyat!
CSGO W SKRÓCIE
- Gatunek: multiplayer FPS
- Platformy: PC, PS3, X360
- Data premiery: 21 sierpnia 2012
Kompetytywne gry wieloosobowe bardzo często wywołują wiele skrajnych emocji – od błogiej euforii aż po niekontrolowaną wściekłość. Wszystko właśnie przez ten element rywalizacji z żywym przeciwnikiem, a nie ze sztuczną inteligencją, która po jakimś czasie staje się przewidywalna. Counter Strike: Global Offensive był w czołówce najpopularniejszych tytułów multiplayer, a dziś nadal ma się bardzo dobrze po przejściu na model free-to-play. Dzięki temu część ludzi uparcie wstrzymujących się z zakupem mogła w końcu wypróbować tę rozpoznawalną strzelankę i dołączyć do jednej z najbardziej toksycznych społeczności w historii branży.
I nie chodzi tu nawet o bezczelnych cheaterów z automatycznym celownikiem i rentgenem w oczach, a o ludzi zwyczajnie niepotrafiących poradzić sobie z własną frustracją. Jeszcze pół biedy, jeśli dadzą jej upust w formie pisemnej, bowiem parę słów na czacie tekstowym można jakoś przeżyć. Gorzej, gdy rozwścieczony nastolatek krzyczy Ci przez komunikator głosowy do ucha i grozi Twojej matce śmiercią. Symbolem tej zbiorowej złości stał się rosyjski wulgarny okrzyk „cyka blyat” (na tyle popularny, że raczej nie trzeba go tłumaczyć), używany także żartobliwie, by szybko uciszyć nadpobudliwego dzieciaka. Pamiętajcie także o zbawiennej możliwości wyciszenia takiego delikwenta.
Komentarz filologa
Rosyjskie słowo „suka” stanowi oczywiście przekleństwo, ale tak samo jak polskie słowo „suka” oznacza też samicę psa. Istnieje także słowo „pios”, które oznacza samca psa. Najczęściej spotkamy się jednak ze słowem „sobaka” (czytamy „sabaka” – akcent pada na drugą sylabę). To słowo rodzaju żeńskiego, będące swoistym uogólnieniem. Niezależnie od płci czworonoga Rosjanin, mówiąc o psie, posłuży się słowem „sobaka”.
Co ciekawe, określenia „suka” w znaczeniu obraźliwym w języku rosyjskim można śmiało użyć również w odniesieniu do mężczyzny i nikt nie uzna tego za dziwne.
Marcin Strzyżewski