Kto jest najpotężniejszym Ziemianinem z Dragon Ball?
W fandomie Dragon Ball od lat trwa zażarta dyskusja, czy najsilniejszym człowiekiem jest Kuririn, Roshi czy może Tien. Niektórzy nieśmiało dorzucają jeszcze Yamschę, a mniej skrupulatni uznają za Ziemianina również Uuba…
Spis treści
Odpowiedź na to pytanie z pewnością nie jest łatwa. W pierwszym Dragon Ballu, zanim wprowadzone zostały takie postacie jak Tien czy Tao Pai Pai, wybór zapewne padłby na Roshiego. RTL-owski Genialny Żółw z czasem został jednak zepchnięty na dalszy plan, gdyż nie trenował tak intensywnie jak Tien, Kuririn, Yamsha czy Kaozu. W Dragon Ball Z ta czwórka utrzymywała wiodące pozycje wśród Ziemian. Wątpliwości dotyczyć mogły jedynie sagi Freezy, w której doświadczony Kuririn wydawał się silniejszy od nieżyjącego podówczas Tiena. Ale to tylko spekulacje. W przeciągu wszystkich sag dominacja trójokiego wydaje się niezagrożona.
W Dragon Ball GT jedynym liczącym się Ziemianinem był Uub. Jednak jako że urodził się jako reinkarnacja przedwiecznego demona, dawałoby mu to na samym starcie olbrzymią przewagę. Z tego względu dobrej inkarnacji Buu nie umieszczamy w tym rankingu, skupiając się jedynie na ludziach, którzy sami od początku mieszkali na Ziemi, podobnie jak ich rodzice i dziadkowie (oczywiście nigdy nie można mieć pewności, że Akira nagle czegoś nie wymyśli, ale…).
Gdyby w Dragon Ball Super Videl, córka Mr. Satana, trenowała tak zaciekle jak w sadze Buu, być może wdarłaby się nawet do pierwszej trójki najsilniejszych Ziemian. Tak się jednak nie stało. Z radaru twórców serii kompletnie zniknął zaś Kaozu, Yamcha stał się z kolei gagiem. Tiena w żaden sposób nie wzmocniono, Roshi zaś zyskał potężnego power-upa, dołączając do grona uczestników Turnieju Mocy i radząc tam sobie więcej niż dobrze. Pod względem siły bojowej największe wrażenie zrobił jednak Kuririn, mogąc przeciwstawić się może i dającemu mu fory, ale wciąż niezwykle groźnemu Goku SSJB.
Jako że wielu z Was ma na pytanie zawarte w tytule inną odpowiedź niż ja, mogę tylko uprzedzić – nie przywiązujcie się do kolejności. W gruncie rzeczy wszystko zależy tu od scenarzysty i często się zmienia. Osobiście starałem się wziąć pod uwagę wszystkie serie, w których pojawili się najsilniejsi Ziemianie, a także wyobrazić sobie, jak mogłoby wyglądać ich obecne starcie w pełni mocy i przy wykorzystaniu całego wachlarza technik, jakimi dysponują.
15. Mai
Dragon Ball Super, Toei, 2015
- Debiut: Dragon Ball
- Oryginalny głos: Eiko Yamada
- Walczy w Dragon Ball Super: tak
Pojawienie się Mai na tej liście to bardziej honorowe wspomnienie niż pozycja wypracowana odpowiednim poziomem siły i wymyślnymi technikami walki. Przez długi czas znamy ją jedynie jako członkinię gangu Pilafa – może najbardziej w tym gronie niebezpieczną fizycznie, znającą podstawy samoobrony i świetnie radzącą sobie z obsługą broni wszelakiej, ale wciąż nie tak groźną. Mimo to wespół z Shu i niebieskim szarlatanem pozostaje przede wszystkim gagiem.
Nie inaczej jest w Dragon Ball Z, kiedy poziomy mocy nawet pobocznych bohaterów wzrastają tak bardzo, że gang Pilafa nie jest nawet w stanie wyprowadzić ich z równowagi. Mai pojawia się wówczas stosunkowo rzadko. Nie było to przypadkowe – Toriyama ograniczył wątki gagowe do minimum, skupiając się na rysowaniu coraz to wymyślniejszych poziomów Super Saiyanina i rzucając charakterystycznymi dla siebie żartami jedynie w okresach pokoju.
Mai wróciła na dobrą sprawę dopiero w Dragon Ball Super. Gang Pilafa został odmłodzony. Sprawiło to, że jakimś cudem nawet najinteligentniejsza w całym tym gronie Bulma nie poznała swoich niegdysiejszych prześladowców. Ale kto czepiałby się szczegółów, kiedy fani dostali znowu dawnych antagonistów, na dodatek w jeszcze mniej groźnej formie i z potencjałem na odkupienie. W pełni skorzystała z niego Mai, w przyszłości Trunksa staje się ukochaną pół-Saiyanina i jedną z ostatnich obrończyń Ziemi.