autor: Redakcja GRYOnline.pl
Misza. Hity & kity 2006
Spis treści
Misza
Nominacje: 1) Company of Heroes, 2) Gears of War, 3) Wii Sports.
Rozczarowania: Ojciec chrzestny, Warhammer: Mark of Chaos.
Co najbardziej przypadło mi do gustu:
- Kompania Braci – 3 pkt. Bez wątpienia – dla mnie numero uno minionego roku – znakomita część single i jeszcze lepszy tryb multi.
- Wii Sports & Gears of War – 1 i 2 pkt. Dwie gry, dzięki którym przełamałem swoje sceptyczne nastawienie do konsol... Dwa jakże różne tytuły, ale oba świadczące jak najlepiej o konsolach na które zostały przygotowane.
- Hitman: Blood Money – smutne czwarte miesce. Pomimo że w przypadku kolejnej już części przygód Agenta 47 trudno mówić o jakiś rewolucyjnych zmianach, to Krwawa Forsa wyjątkowo przypadła mi do gustu.
Co mnie najbardziej rozczarowało:
- Ojciec chrzestny – chyba najbardziej zmarnowany potencjał jeżeli chodzi o tematykę.
- Warhammer: Mark of Chaos – po naprawdę smakowitych zapowiedziach i trailerach spodziewałem się czegoś znacznie znacznie lepszego.
Verminus
Nominacje: 1) Dreamfall: The Longest Journey, 2) Hitman: Krwawa forsa, 3) Star Wars: Empire At War.
Rozczarowanie: Heroes of Might & Magic V.
Mój numer jeden dla niektórych graczy będzie pewnie dość kontrowersyjny, ale cóż zrobię, skoro świat Dreamfalla wciągnął mnie po uszy. Świetna historia (nie licząc rozczarowującego zakończenia), wyraziści i niemal namacalni bohaterowie, bardzo dobre dialogi i pełne artyzmu wykonanie. Do tego doskonała gra aktorów w polskiej wersji, która w moim odczuciu biję na głowę wersję angielską.
O ile na skradankowym podwórku Double Agent zabija wymaganiami, to Krwawa Forsa zabija klimatem. Najlepsza odsłona Hitmana, z masą ciekawych pomysłów na wykonanie misji. Kto nie grał, niech nadrobi zaległości.
Moja alergia na RTS-y nie dała się we znaki przy obcowaniu z Empire at War, grę ukończyłem z wielką przyjemnością i do tej pory do niej wracam, żeby rozegrać jedną misję czy pojedynek w multi.
Moje rozczarowanie tego roku wskazuję bez namysłu – Heroes of Might & Magic V. Niby wykonanie jest ok, niby jest to praktycznie stara dobra trójka, niby... Mimo wszystko, nowi Herosi potwornie mnie znudzili i szybko powędrowali na półkę. Ogromny udział miała w tym polska wersja, manieryczna i nienaturalna gra Foremniak, Okupnik i Lindy powodowała u mnie odruch wymiotny.
Rysław
Nominacje: 1) Guitar Hero, 2) Final Fantasy XII, 3) Gears of War.
Rozczarowanie: Pro Evolution Soccer 6 na X360.
Wybrać było naprawdę baaaardzo trudno i dlatego skoncentrowałem się na grach, w które najwięcej grałem.
- 1 miejsce i trzy punkty – Guitar Hero (1 i 2) (PS2)
- 2 miejsce i dwa punkty – Final Fantasy XII (PS2)
- 3 miejsce i jeden punkt – Gears of War (X360)
Ale tak naprawdę musiałbym jeszcze wymienić masę innych – jak chociażby przecudowną Zeldę na Wii, doskonały dodatek do Dawn of War – Dark Crusade, czy też znakomite Call of Cthulhu.
Co do tytułów, które mnie zawiodły, to było takich kilka, niestety. Przede wszystkim Pro Evolution Soccer na X360, który jest obciętą wersją z PS2. To nadal dobra gra, ale szkoda, że nie wykorzystano potencjału konsoli nowej generacji i wciśnięto graczom półprodukt z pousuwaną większością opcji, średnią grafiką i niewydolnym silnikiem, krztuszącym się w sytuacjach podbramkowych.
Rok 2006 cechował się tym, że coraz mniej grałem na PC, a coraz więcej na wszelakiego rodzaju konsolach, co zresztą widać po wybranej przeze mnie trójce gier. Tak naprawdę to na PC nie ukazało się nic szczególnie powalającego, a ciągle rosnące wymagania techniczne i mrowie bugów (vide Gothic 3) sprawiają, że czasami nie chce mi się nawet instalować danej gry, mając do wyboru mrowie znakomitych tytułów na konsole.
Ostatnimi bastionami PC wydają się FPS-y i strategie, choć podejrzewam, że zmieni się to w tym roku, gdyż zarówno EA z C&C3, jak i Relic (autorzy DoW oraz CoH) nie ukrywają, że konsole nowej generacji są niezłą platformą dla RTS-ów.
W każdym razie widać, że również w Polsce konsole rosną w siłę, do czego walnie przyczyniła się oficjalna premiera Xboksa 360 w naszym kraju. Mam nadzieję, że trend ten utrzyma się, powodując spadek cen gier konsolowych oraz powszechną lokalizację. Ale to już raczej życzenia na rok 2007.
Metatron
Nominacje: Sam and Max Season 1: Culture Shock, Gears of War, Kingdom Hearts II.
Rozczarowanie: Elite Beat Agent.
Miniony rok upłynął mi na obserwacji i oczekiwaniu. Z wielkim zainteresowaniem śledziłem to, co pojawiało się w mediach na temat konsol nowej generacji. Od targów E3 atmosfera zrobiła się naprawdę gorąca. Przyznać muszę, że po relacjach z konferencji Microsoftu, Sony i Nintendo, największe wrażenie zrobiło na mnie Wii. Zanim jednak doszło do premiery tej konsoli, zapał mój mocno przygasł, a to za sprawą niezbyt interesującej dla mnie oferty gier. Wolałem uczcić wydarzenie, jakim niewątpliwie była polska premiera Xboksa 360 (reklama gier i konsol w dużych stacjach telewizyjnych! tego jeszcze nie było) i nabyłem to cacko, z czego jestem niezmiernie zadowolony. Co do pozostałych konsol, poczekam na dalszy rozwój wypadków.
Jeżeli chodzi o gry, to rok nie był aż tak interesujący. Największe wrażenie wywarły na mnie tytuły, które dopiero zostały zapowiedziane (już nie mogę się doczekać Mass Effect). Z tych zaś, które się ukazały, najbardziej spodobała mi się nowa wersja przygód Sama i Maksa. Nie będę ukrywać, wychowałem się na przygodówkach z LucasArts, zaśmiewałem się do rozpuku z perypetii Guybrusha Threepwooda, pomagałem Indianie w rozwiązaniu zagadki Atlantydy i przyczyniłem się do uratowania świata przed megalomanią pewnej Macki. Dlatego też z radością powitałem grę, która odświeżyła mi wspomnienia. Ci sami twórcy (ale już nie pracujący w LucasArts), to samo poczucie humoru i przezabawne postacie bohaterów oraz świetny w swojej prostocie interfejs point and click sprawiły, że gierkę ukończyłem już kilkakrotnie i wciąż nie mam dosyć. Nie ma tu znaczenia fakt, że jest bardzo krótka i stanowi dopiero początek serii. Z chęcią nabędę pełny sześcioodcinkowy sezon, kiedy się ukaże.
Gra Gears of War spełniła moje oczekiwania. Nie spodziewałem się oryginalności i jej tu nie znalazłem. Zamiast tego ekipa z Epic zebrała wszystko, co najlepsze z gatunku strzelanin TPP i zamieściła je w jednej, dopieszczonej i wspaniałej grze, której wyjątkowość nie polega jedynie na bardzo wysokim poziomie oprawy graficznej, ale również na klimacie i co najważniejsze – potężnej dawce grywalności. Nie spotkałem się dotąd z lepszym wykorzystaniem systemu osłon niż ten stworzony na potrzeby Gears of War. No i Marcus Fenix mnie urzekł – swoim cynizmem.
Trzecią z gier, które mocno przypadły mi do gustu jest Kingdom Hearts II. Choć początkowo idea połączenia japońskiego RPG, postaci z gier z serii Final Fantasy oraz disnejowskich światów i bohaterów wydała mi się karkołomna, rzeczywistość szybko zweryfikowała tę opinię. Square Enix stanęło na wysokości zadania prezentując grę urzekającą i wciągającą, a możliwość obejrzenia, a nawet uczestniczenia w pokazanych z zupełnie innej strony znanych z filmów wydarzeniach dostarczyła mi wiele radości.
Największym rozczarowaniem okazała się natomiast gra Elite Beat Agents. W założeniu miała to być przystosowana do gustów amerykańskiego i europejskiego odbiorcy produkcja inspirowana pomysłową i wciągającą japońską grą muzyczną Osu! Tatakae! Ouendan. Tym, co moim zdaniem nie wypaliło, był dobór piosenek. Miałem okazję zapoznać się z japońskim pierwowzorem i tamtejsza ścieżka dźwiękowa była o niebo lepsza – chciało się wciąż i wciąż przechodzić te same piosenki. Tymczasem utwory w wersji angielskiej, pomimo tego, że w większości są aranżacjami popularnych przebojów, po prostu nie poradziły sobie. Moim zdaniem lepiej by było, zamiast publikować odrębną grę, zająć się przetłumaczeniem Osu! Tatakae! Ouendan i wydaniem jej poza granicami Kraju Kwitnącej Wiśni. Nie twierdzę, że Elite Beat Agents jest słabą grą, bo nie jest, to jednak zaledwie cień pierwowzoru. Wyrzucenie z typowo japońskiej produkcji japońskich elementów nie było, jak się zdaje, najlepszym pomysłem.