The Last Case of Benedict Fox. Oto gry, w które zagramy w kwietniu
Spis treści
The Last Case of Benedict Fox
Data premiery: 27 kwietnia 2023
INFORMACJE
- Gatunek: gra akcji
- Platformy: PC, XOne, XSX/S
- Przybliżona cena: nie znamy
Metroidvania? Przygodówka? Soulslike?
Wszystko jest metroidvanią lub soulslikiem, jeśli jesteście wystarczająco odważni. Dlatego trudno jednoznacznie zaszufladkować The Last Case of Benedict Fox, które dorzuca do tego przygodowe elementy, aby nie było za łatwo. Zresztą twórcy postanowili poszaleć również z klimatem swojej produkcji, który łączy Boston z lat 20. XX wieku i surrealistyczną fantastykę.
Kiedy patrzysz w Otchłań, ona patrzy na Ciebie
W ramach zabawy wcielimy się w Benedicta Foxa – detektywa, któremu towarzyszy demon. Dzięki niemu bohater może wkraczać do umysłów zmarłych, co ułatwia mu rozwiązywanie zagadek. Nietypowe światy, do których zagląda, skrywają jednak wiele niebezpieczeństw – protagonista trafia bowiem do Otchłani. Ta z kolei nie lubi nieproszonych gości, więc przygotujcie się na robienie użytku z pistoletu, broni białej oraz demonicznych umiejętności.
Nasze oczekiwania
Dobrych metroidvanii nigdy za wiele, a The Last Case of Benedict Fox na taką się zapowiada. Gęsta atmosfera i pomysł z podróżowaniem po umysłach zmarłych bardzo mnie zaintrygowały. Mam nadzieję, że zapowiadane zagadki logiczne faktycznie będą wyzwaniem, a odkrywanie wskazówek istotną częścią tego tytułu. Zawiódłbym się, gdyby w pewnym momencie z gry zrobiła się siekanka, byle tylko zapchać czymś gameplay. Produkcja ta nieźle prezentuje się pod względem graficznym. Nie jest to raczej poziom serii Ori, ale mam słabość do takiej oprawy skąpanej w soczystych, intensywnych barwach. Trzymam kciuki i życzę studiu Plot Twist udanego debiutu.
Krzysztof „Kris” Lewandowski
Debiutancka gra polskiego studia Plot Twist łączy podejrzanie wiele tropów z ostatnich popkulturowych wydarzeń, którymi się interesowałem, toteż zyskała moją uwagę, gdy tylko zobaczyłem pierwszy trailer. Niedosyt po Glass Onion, które miało zachwycać na modłę pierwowzoru z nożami w tytule, burtonowski sznyt utrzymywany na wysokim „C” przez niedawne Wednesday, mrok i chtoniczno-demoniczny klimat Diablo, który chłonąłem przy okazji bety. Wszystko to zdaje się sączyć z The Last Case of Benedict Fox niczym ropa, choć zdecydowanie więcej tu wspomnianego Burtona niż Lovecrafta, a oprawa, mimo że robi wrażenie, uderza feerią barw. Poza tym gra ma na siebie ciekawy pomysł jak na klasyczną metroidvanię, którą zdaje się być. Ciekawy wydaje się też tytuł potencjalnego sequela w przypadku sukcesu... „Really Last Case of Benedict Fox”? Pewnie pasowałoby do konwencji, róbcie screeny.
Rafał „Gailantar” Sankowski