Star Wars Jedi: Ocalały. Oto gry, w które zagramy w kwietniu
Spis treści
Star Wars Jedi: Ocalały
Data premiery: 28 kwietnia 2023
INFORMACJE
Gatunek: gra akcji
Platformy: PC, PS5, XSX/S
Przybliżona cena: ok. 249 zł (PC), ok. 279 zł (PS5, XSX/S)
Był już Upadły zakon, pora więc na Ocalałego
Star Wars Jedi: Upadły zakon nie było grą idealną, ale mimo to zostało przyjęte całkiem ciepło. Nic więc dziwnego, że od kontynuacji przygód Cala Kestisa sporo się oczekuje. Jeśli nie znacie oryginału, koniecznie musicie nadrobić to niedopatrzenie, bo nowa odsłona serii ma miejsce pięć lat po wydarzeniach z pierwowzoru. W Star Wars Jedi: Ocalałym ostatni rycerz Zakonu Jedi w galaktyce ucieka przed Imperium, które chce go dopaść.
Moc jest silna w tym bohaterze
Pomysł na rozgrywkę nie uległ zmianie, tylko został rozbudowany. Zabawa polega zatem na eksploracji oraz walce. W trakcie gry zwiedzimy rozmaite zakątki galaktyki i wszędzie czekać będą na nas sekrety, a także elementy platformowe. Podczas starć wykorzystamy z kolei miecz świetlny, jak również Moc, którą bohater posługuje się naprawdę sprawnie.
Nasze oczekiwania
Na gameplayach ze Star Wars Jedi: Survivora nie zaprezentowano absolutnie nic, co mogłoby zerwać czapki z głów. Formuła znana z gry Fallen Order została wzbogacona o kilka nowych elementów, wraz z którymi otrzymamy świeżą fabułę. Tylko tyle? – zapytacie. Aż tyle! Quasi-soulslike’owy system walki z Upadłego zakonu sprawił mi tak dużo frajdy, że po prostu mam ochotę na jego odrobinę bogatszą wersję. Liczę przy tym na nieco lepszą opowieść, bo ta z „jedynki” – jeśli mogę użyć takiego określenia – nie porywała. Czuję jednak, że się przeliczę. Historia Cala Kestisa nie zostanie bowiem zamknięta w Star Wars Jedi: Survivorze; do jej zakończenia niezbędna będzie kolejna gra. Dlatego obawiam się fabularnego średniaka, który zwieńczy potężny cliffhanger. Oby tylko rozgrywka to wynagrodziła.
Hubert „hexx0” Śledziewski
Star Wars Jedi: Fallen Oder było dla mnie bardzo ciekawą przygodą, łączącą świat Gwiezdnych wojen z mechanikami inspirowanymi soulslike’ami (odradzanie się przeciwników po medytacji itp.). Do tego historia rozwijała się całkiem strawnie, zabawa nie dłużyła się, a gra nie była kolejną pustą piaskownicą z mikropłatnościami. Z tego ostatniego powodu nie mogłem się nadziwić, że wydało ją „krwiopijcze” (w oczach graczy) EA. Wiem, że Star Wars Jedi: Survivor nie przyniesie wielu zmian, ale to... dobrze, bo właśnie więcej tego samego to coś, na co czekam. Mam może nadzieję na nieco lepszy scenariusz.
Mikołaj „mikos” Łaszkiewicz