Gry, których gracze nie chcieli nawet za darmo
Wydawać by się mogło, że udostępnienie swojej gry za darmo, to ostatnia deska ratunku, która zawsze działa. Okazuje się jednak, że niektórym produkcjom nawet to nie pomogło przetrwać.
Spis treści
Free-to-play kiedyś kojarzone było z grami, które wyciągają pieniądze z portfeli i w rzeczywistości kosztują więcej niż produkcje wymagające opłacania abonamentu. Kuszący nieuczciwą przewagą item shop, niezaprzeczalne pay-to-win oraz pewna bezkarność – kto bowiem zabroni nam stworzyć nowe konto? W ostatnich latach sytuacja ta zmieniła się na lepsze i dzisiaj darmowe gry nie są już postrzegane tak negatywnie.
Co więcej, istnieje sporo tytułów, którym przejście na model free-to-play wyszło na dobre! Zastrzyk świeżej krwi, dodanie przedmiotów kosmetycznych, jakieś nieobowiązkowe konto premium czy battle pass i nagle dany tytuł przeżywa drugą młodość! Niemniej to jedna strona medalu, bowiem nie wszystkie gry uratowało przejście na „darmowość”. Dzisiaj pogawędzimy sobie właśnie o takich produkcjach, które mimo bycia dostępnymi za darmo (jak wiadomo, za darmo to i ocet słodki), poniosły porażkę.
JAK POWSTAŁA NASZA LISTA?
Poniższe zestawienie straceńców nie jest ostateczne. Wybraliśmy najgłośniejsze tytuły, w przypadku których przejście na model free-to-play miało okazać się wybawieniem z kryzysowej sytuacji, ale rzeczywistość szybko zweryfikowała te nadzieje. Nie brakuje też innych gier, które próbowały ratować się „darmowością”, niestety – nawet to im nie pomogło. Jeśli uważacie, że istnieje produkcja, o której powinniśmy byli tu wspomnieć, dajcie nam znać w komentarzach.
Battleborn wybrał zły czas na debiut
- Premiera: 3 maja 2016
- Przejście na F2P: 6 czerwca 2017
- Wyłączenie serwerów: 31 stycznia 2021
Serię Borderlands zapewne znają wszyscy. Nie każdy jednak zdaje sobie sprawę, że ekipa Gearbox Software stworzyła również Battleborna. Miał on łączyć hero shootera z grą MOBA. Tytuł ten podzielony został na dwa segmenty, jeden koncentrujący się na scenariuszowych walkach PvE, a drugi pozwalający na starcia pomiędzy graczami wykonującymi zadania na mapie. Co się zatem wydarzyło, że tak pozornie dobry pomysł nie wypalił?
Cóż, przyczynił się do tego głównie Overwatch. Battleborn miał to nieszczęście, że zadebiutował w tym samym czasie co nowa gra Blizzarda. Mowa o okresie, w którym Blizzard nie miał jeszcze tak negatywnej opinii wśród graczy jak teraz, a do tego wydawał pierwszą od lat kompletnie nową grę w nowym uniwersum. W efekcie praktycznie nikt nie interesował się Battlebornem, który na tle Overwatcha zdawał się być nieco przekombinowany i mało wyrazisty.
Nie poskutkowało również przejście na model free-to-play, które jedynie przedłużyło agonię Battleborna. Gearbox Software szybko spisało ten tytuł na straty, ogłaszając, że nie będzie on dalej rozwijany, a serwery podziałają jeszcze tylko przez jakiś czas. W efekcie po nieco ponad 4 latach gra została zamknięta. Czy ktokolwiek uronił po niej łezkę? Ja na pewno, bowiem do tej pory ciepło wspominam Marquisa, czyli jedną z grywalnych postaci. Robot gentleman z mechaniczną sową oraz laską zmieniającą się w karabin snajperski to coś, czego nie znalazłem nigdzie indziej.