Devil May Cry V wygląda obłędnie. Gorące zapowiedzi zimy – Nie tylko Outer Worlds
Spis treści
Devil May Cry V wygląda obłędnie
Data premiery: 8 marca 2019
INFORMACJE
- Gatunek: slasher
- Platforma: PS4, XONE, PC
- Producent: Capcom
Co pokazano na The Game Awards?
Zaprezentowany został nowy zwiastun, którego głównym celem jest zademonstrowanie, jakimi umiejętnościami dysponować będzie trzecia z grywalnych postaci – tajemniczy V. Ponadto Capcom ujawnił, że w kwietniu gra otrzyma darmową aktualizację dodającą tryb Bloody Palace, a już dziś posiadacze konsoli Xbox One zagrają w wersję demo tej produkcji.
Czy diabeł zapłacze?
Ciężko stwierdzić, za to fani – jak najbardziej. Ze szczęścia. Devil May Cry V to wyczekiwana od lat kontynuacja klasycznej serii, która swego czasu rozpoczęła boom na gatunek slasherów (inni jego reprezentanci to cykl Bayonetta czy wcześniejsze odsłony sagi God of War). Po chłodno przyjętej próbie zrestartowania seria powraca do korzeni i kontynuuje linię fabularną z czterech głównych części.
Jak się w to będzie siec?
Devil May Cry V zaoferuje trzech istotnie różniących się od siebie bohaterów. Główny bohater cyklu, Dante, oprócz swojego ikonicznego zestawu, na który składają się miecz i dwa pistolety, użyje w walce m.in. motoru. Wprowadzony w DMC4 Nero posieje zamęt wśród wrogów za pomocą nowej mechanicznej dłoni z wymiennymi, dającymi różne możliwości protezami. Debiutant V z kolei postawi na przyzywane cieniste istoty, w rodzaju ptaków czy drapieżników. Choć poszczególnymi wojownikami grać ma się mocno inaczej, bez względu na postać pojedynki utrzymają wysokie tempo i widowiskowość.
NASZE PRZEWIDYWANIA
Na Devil May Cry V czekam od pierwszej zapowiedzi i nowy zwiastun jedynie umocnił mnie w przekonaniu, że jest na co. Szykuje się cudowna, bezpardonowa sieczka. Twórcy zdają się doskonale wiedzieć, czego chcą fani, i dostarczają im to w maksymalnie skondensowanej dawce. Intrygująco prezentuje się także granie V – to postać, jakiej w serii jeszcze nie było, jego styl walki może więc wnieść do zabawy sporo świeżości.
Michał „Czarny Wilk” Grygorcewicz