Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 21 kwietnia 2018, 11:30

Street Fighter V. Feniksy – gry naprawione przez twórców

Spis treści

Street Fighter V

Gra od początku miała świetny szkielet, niestety, nie był on obudowany odpowiednią zawartością. - 2018-04-23
Gra od początku miała świetny szkielet, niestety, nie był on obudowany odpowiednią zawartością.

INFORMACJE:

  1. Gatunek: bijatyka
  2. Data premiery: luty 2016
  3. Platformy: PC, PS4
  4. Producent: Capcom
  5. Ocena w naszej recenzji: 9,0 (wersja po poprawkach)
  6. Monetyzacja: dodatkowe stroje, postacie, areny; postacie i areny można kupować także za walutę zdobywaną w grze

Praktyką źle robiącą grom jest pośpieszna premiera, przez którą dany tytuł w momencie debiutu nie oferuje zbyt dużej zawartości. Street Fighter V pod tym względem wypadł wyjątkowo marnie – Capcom na start piątej odsłony swoich flagowych bijatyk zaoferował raptem 16 grywalnych postaci (dla porównania Street Fighter IV początkowo miał dostępnych 25 wojowników, a jego finalna wersja aż 44) i niezwykle ubogą liczbę trybów zabawy. Zabrakło nie tylko kampanii fabularnej, ale nawet tradycyjnego trybu arcade... czy sklepu z dodatkową zawartością. Gwoździem do trumny okazały się bardzo kapryśne serwery, które potrafiły wyrzucać nas nawet co kilkanaście minut – a gra została zaprojektowana tak, że do zarabiania wewnętrznej waluty wymagane było pozostawanie online. Choć pod tym wszystkim krył się szkielet bardzo dobrego mordobicia, Japończycy naprawdę postarali się utrudnić nam udaną zabawę.

Proces naprawy w tym wypadku był długi i mozolny. Produkcja ta dość regularnie otrzymywała dodatkowe postacie (aktualnie dostępnych jest już 31 wojowników), stroje czy areny (teoretycznie elementy te były płatne, ale zamiast za realną gotówkę nabywać je można było za walutę zbieraną w grze), lecz już na tryb fabularny czekać musieliśmy prawie pół roku. Absurdalnie dużo czasu zajęło uporanie się z problemami dotyczącymi serwerów – zakończenie przebudowy infrastruktury sieciowej nastąpiło ponad rok po premierze. Na tym etapie gra stała się już jednak naprawdę solidnym przedstawicielem gatunku – od początku świetny szkielet w końcu obudowano solidną zawartością.

Wprowadzony w Arcade Edition dodatkowy tryb pozwala zdobywać specjalne stroje z innych gier Capcomu, na przykład z Monster Huntera. - 2018-04-23
Wprowadzony w Arcade Edition dodatkowy tryb pozwala zdobywać specjalne stroje z innych gier Capcomu, na przykład z Monster Huntera.

Street Fighter V w pełni rozwinął skrzydła w styczniu tego roku, gdy na inaugurację trzeciego sezonu wypuszczono rozszerzoną wersję zatytułowaną Arcade Edition, dostępną za darmo dla posiadaczy podstawowego wydania. Oprócz tytułowego długo wyczekiwanego trybu dla samotników nowa edycja przyniosła rozbudowę systemu walki, cotygodniowe potyczki specjalne o cenne nagrody oraz ulepszony interfejs. W takiej formie piąta iteracja „Ulicznego wojownika” nie ma już sobie równych i wciąż pozostaje najlepszym przedstawicielem gatunku dostępnym obecnie na rynku. Szkoda, że dotarcie do tego punktu zajęło aż dwa lata.

Michał Grygorcewicz

Michał Grygorcewicz

W GRYOnline.pl najpierw był współpracownikiem, w 2023 roku został szefem działu Produktów Płatnych, a od 2024 roku zarządza działem sprzedaży. Tworzy artykuły o grach od ponad dwudziestu lat. Zaczynał od amatorskich serwisów internetowych, które sam sobie kodował w HTML-u, potem trafiał do coraz większych portali. Z wykształcenia inżynier informatyk, ale zawsze bardziej go ciągnęło do pisania niż programowania i to z tym pierwszym postanowił związać swoją przyszłość. W grach przede wszystkim szuka opowieści, emocji i immersji, jakich nie jest w stanie dać inne medium – stąd wśród jego ulubionych tytułów dominują produkcje stawiające na narrację. Uważa, że NieR: Automata to najlepsza gra, jaka kiedykolwiek powstała.

więcej

Słabe premiery dobrych gier - 11 debiutów, które poszły źle
Słabe premiery dobrych gier - 11 debiutów, które poszły źle

Znacie ten stan, gdy czekaliście na grę od miesięcy, a po premierze tytuł reklamowany jako ósmy cud świata okazał się technicznym bałaganem? Na pewno. My także znamy i chcemy dziś przypomnieć gry, których start był katastrofą.

Do dwóch razy sztuka – gry, które nie chwyciły za pierwszym razem
Do dwóch razy sztuka – gry, które nie chwyciły za pierwszym razem

Rocket League, Fortnite: Battle Royale czy nawet Red Dead Redemption – żadna z tych gier nie powstałaby, gdyby ich twórcy poddali się już po pierwszej porażce. Bo dobry pomysł to nie wszystko.

Twórca No Man’s Sky przerywa milczenie – a lepiej, żeby już nic nie mówił
Twórca No Man’s Sky przerywa milczenie – a lepiej, żeby już nic nie mówił

Powoli naprawiane No Man’s Sky zaczyna robić coraz lepsze wrażenie (a zaraz wyjdzie aktualizacja NEXT). Niestety, Sean Murray przerwał niedawno milczenie i udziela wywiadów. Znowu chce wszystko zepsuć?