Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 21 kwietnia 2018, 11:30

Destiny. Feniksy – gry naprawione przez twórców

Spis treści

Destiny

Strzelanie w Destiny było bardzo przyjemne, ale brakowało sensownej zawartości, która by je uzasadniała. - 2018-04-23
Strzelanie w Destiny było bardzo przyjemne, ale brakowało sensownej zawartości, która by je uzasadniała.

INFORMACJE:

  1. Gatunek: MMOFPS
  2. Data premiery: wrzesień 2014
  3. Platformy: PC, PS4, PS3, X360
  4. Producent: Bungie Software
  5. Ocena w naszej recenzji: 6,5
  6. Monetyzacja: mikrotransakcje z kosmetyką niewpływającą na właściwą zabawę oraz duże dodatki wprowadzające liczne nowości

Destiny miało wprowadzić nową jakość do sieciowych FPS-ów. Miało być tytułem, który odważnie łączy strzelaniny z mechanikami typowymi dla gier MMORPG. Obietnice te skusiły miliony graczy, którzy w dniu premiery masowo kupowali nową produkcję twórców Halo. Ich pierwsze wrażenie z obcowania z Destiny faktycznie było w większości pozytywne – strzelanie wykonano świetnie i sprawiało ono mnóstwo frajdy, oprawa wizualna zachwycała, a całość wydawała się schludna i przemyślana. Niestety, blask produkcji szybko pryskał w kontakcie z potraktowaną po macoszemu fabułą, małą różnorodnością zawartości, pustką na mapach i miałkimi questami wprost z generatora.

Mimo narzekań gra wciąż imponowała liczbą graczy oraz świetną sprzedażą, Bungie miało więc solidną podstawę do wprowadzania zmian. Punktem zwrotnym okazała się zwłaszcza premiera trzeciego rozszerzenia, The Taken King, która zbiegła się w czasie z wypuszczeniem łatki 2.0, dokonującej fundamentalnych zmian w mechanice zabawy. Naprawiono wiele elementów będących obiektem krytyki, w tym system questów oraz zdobywania poziomów doświadczenia. Rozszerzenie zdecydowanie poprawiło także odbiór warstwy narracyjnej, co również nie pozostało niezauważone.

Sytuacja gry zmieniła się wraz z debiutem The Taken King. - 2018-04-23
Sytuacja gry zmieniła się wraz z debiutem The Taken King.

Od tego momentu sytuacja Destiny zaczęła się wyraźnie polepszać. Gracze, którzy pozostali przy tytule, docenili nowy kierunek, powróciło też wiele osób zrażonych pierwotnym stanem produkcji. Ich zachwyty przyciągnęły do tej pozycji kolejną falę nowych Strażników. Wokół gry wyrosła prężnie działająca społeczność z własnym konwentem Destiny Con, która tłumnie wypełniała serwery aż do debiutu kontynuacji... która – podobnie jak pierwowzór – spotkała się z licznymi narzekaniami na skromną zawartość wersji premierowej. Stan ten zresztą wciąż się utrzymuje i nadal nie wiadomo, czy Bungie uda się raz jeszcze przechylić szalę „Przeznaczenia” na swoją stronę.

Michał Grygorcewicz

Michał Grygorcewicz

W GRYOnline.pl najpierw był współpracownikiem, w 2023 roku został szefem działu Produktów Płatnych, a od 2024 roku zarządza działem sprzedaży. Tworzy artykuły o grach od ponad dwudziestu lat. Zaczynał od amatorskich serwisów internetowych, które sam sobie kodował w HTML-u, potem trafiał do coraz większych portali. Z wykształcenia inżynier informatyk, ale zawsze bardziej go ciągnęło do pisania niż programowania i to z tym pierwszym postanowił związać swoją przyszłość. W grach przede wszystkim szuka opowieści, emocji i immersji, jakich nie jest w stanie dać inne medium – stąd wśród jego ulubionych tytułów dominują produkcje stawiające na narrację. Uważa, że NieR: Automata to najlepsza gra, jaka kiedykolwiek powstała.

więcej

Słabe premiery dobrych gier - 11 debiutów, które poszły źle
Słabe premiery dobrych gier - 11 debiutów, które poszły źle

Znacie ten stan, gdy czekaliście na grę od miesięcy, a po premierze tytuł reklamowany jako ósmy cud świata okazał się technicznym bałaganem? Na pewno. My także znamy i chcemy dziś przypomnieć gry, których start był katastrofą.

Do dwóch razy sztuka – gry, które nie chwyciły za pierwszym razem
Do dwóch razy sztuka – gry, które nie chwyciły za pierwszym razem

Rocket League, Fortnite: Battle Royale czy nawet Red Dead Redemption – żadna z tych gier nie powstałaby, gdyby ich twórcy poddali się już po pierwszej porażce. Bo dobry pomysł to nie wszystko.

Twórca No Man’s Sky przerywa milczenie – a lepiej, żeby już nic nie mówił
Twórca No Man’s Sky przerywa milczenie – a lepiej, żeby już nic nie mówił

Powoli naprawiane No Man’s Sky zaczyna robić coraz lepsze wrażenie (a zaraz wyjdzie aktualizacja NEXT). Niestety, Sean Murray przerwał niedawno milczenie i udziela wywiadów. Znowu chce wszystko zepsuć?