Elden Ring na wesoło. Oto historia gry w postaci memów
Wszyscy już zdążyliśmy trochę ochłonąć po premierze Elden Ringa. Na tytuł oczekiwaliśmy od lat, a teraz przyjdzie pora na cierpliwe wypatrywanie kontynuacji. Jak zapamiętamy najnowszą produkcję studia FromSoftware? Między innymi dzięki masie memów.
Spis treści
Och, Elden Ring. Oceny graczy na Steamie i Metacriticu są już niemal takie same jak noty wystawione nowej grze twórców Dark Souls przez branżowych krytyków, wśród których przeważały dziesiątki i dziewiątki. Innymi słowy, w tym przypadku „pociąg hype’u” nie rozbił się na stacji końcowej. A warto dodać, że gracze zaczęli ostrzyć sobie zęby na ową produkcję niemal od razu po dość niespodziewanej, skromnej zapowiedzi, po której nastąpił bardzo długi okres absolutnej, głuchej ciszy, z pojedynczymi tylko informacjami (głównie plotkami), że projekt ma się dobrze. Wreszcie na imprezie Summer Game Fest 2021 zaprezentowano trailer gry – i się zaczęło. FromSoftware i Bandai Namco Entertainment na dobre przystąpiły do rozbudzania zainteresowania tym tytułem.
Im bliżej premiery, tym częściej w sieci pojawiały się wątki poświęcone buildom postaci oraz lore’owi Ziem Pomiędzy. Tonęły one jednak w istnym morzu – by nie rzec: oceanie – internetowych memów. Fani prześcigali się w tym, kto stworzy bardziej zabawną, bardziej oddającą ich entuzjazm grafikę, wzajemnie zwiększając poziom swojej ekscytacji. Można było się spodziewać, że po wydaniu Elden Ringa zaleje nas kolejna fala memów – i dokładnie tak się stało. Nie uprzedzajmy jednak faktów, tylko prześledźmy całą dotychczasową historię najnowszego dzieła Hidetaki Miyazakiego i spółki, wyrażoną w postaci fanowskich memów. Najpierw przypomnijmy sobie, jak hype train wyruszył w podróż.
Na początku było słowo
9 czerwca 2019 roku – niespełna kwartał po wydaniu Sekiro: Shadows Die Twice – studio FromSoftware zapowiedziało kolejną grę. Dostaliśmy pierwszy trailer Elden Ringa, potwierdziła się współpraca deweloperów z George’em R.R. Martinem i fakt osadzenia tej produkcji w otwartym świecie. Na kolejne informacje musieliśmy jednak czekać – bardzo długo czekać. Niektórzy nabrali wręcz przekonania, że zapowiedź gry była swego rodzaju snem na jawie.
Sytuacji nie poprawiał fakt, iż w pracach nad grą brał udział autor Pieśni lodu i ognia. Szósty tom cyklu, zatytułowany (prawdopodobnie) Wichry zimy, sam jest w pewnym sensie memem, gdyż powstaje już od prawie jedenastu lat. Pojawiły się więc obawy, że Elden Ringa może spotkać podobny los.
W międzyczasie – jak to w przypadku gier typu soulslike bywa – rozgorzało wiele dyskusji na temat poziomu trudności Elden Ringa. Czy będzie bardziej wymagający niż Soulsy? A może FromSoftware w końcu się ugnie i zaoferuje w swojej produkcji tak zwany „easy mode”? Skusilibyście się na takowy, nawet gdyby oznaczało to konieczność grania postacią z makijażem klauna na twarzy?
Nic dziwnego, że oczekiwanie na Elden Ringa było niezwykle stresującym okresem dla największych fanów. Niektórzy prawdopodobnie zdążyli dorobić się siwych włosów, wyglądając jakichkolwiek informacji o grze – i to niezależnie od ich aktualnego wieku.
Część z nich zaczęła nawet obawiać się, że... umrze przed premierą tego tytułu – również pomimo młodego wieku. I choć daleko mi do tak pesymistycznego nastawienia, jestem w stanie je zrozumieć. No bo, kurczę, czemu „przed”, a nie „po”? W końcu Elden Ring i tak zapowiadał się na grę, po której szybko nie doświadczy się niczego lepszego...