Christ Illusion. Czy gry potrafią jeszcze szokować bluźnierstwem?
Spis treści
Christ Illusion
Oto w ciemności, w mrocznych kazamatach, z rozłożonymi szeroko rękoma unosi się nad ziemią Mefisto w ciele opętanego Akarata. To jedna z tych scen, które plasują się wśród najlepszych przerywników Blizzarda. Mimo że to okropnie wyrachowany cliffhanger, zachęcający do kupienia następnego odcinka serialu Diablo 4, jak ten tylko wyjdzie, zajarałem się jak płonąca gitara z Mad Maxa. Zajarało mnie jako fana gry i miłośnika przegiętych historii.
Diablo w pełni wróciło do takiej gotyckiej i metalowej edgy estetyki. Była słabiej odczuwalna przez większość Vessel of Hatred. Śmiem nawet twierdzić, że to scena, której nie powstydziłoby się Diablo albo Diablo 2, tylko wtedy zostałaby podana w dużo surowszym wydaniu (i przez to byłaby może nieco straszniejsza). Działa jako cliffhanger lepiej i mocniej niż scena z Neirelą i Mefistem, która wieńczyła „podstawkę” (choć tamta też była intrygująca). Tym razem dostaliśmy bowiem konkret, który bardzo sprawnie spina estetykę, za którą tęskniliśmy, mroczny-aż-do-przesady klimacik, wątki oraz przekaz płynący z Diablo 4.
Ten epilog sugeruje, że w każdym aspekcie będzie srogo, będzie mocno i że teraz to dopiero się zacznie. Na poziomie podprogowym opętany przez Mefisto Akarat pokazuje, jak łatwo można manipulować ludźmi przy pomocy autorytetu i religii, zwłaszcza gdy popiera ją silna, mesjanistyczna figura, za którą wielu ślepo by podążyło. Tu tkwi ogromny potencjał na opowieść, która będzie pełna prowokujących obrazów i pozwoli zabawić się mrocznym efekciarstwem. Wystarczy pokazywać „odrodzonego” Akarata, który odtwarza rozmaite mesjańskie cuda (może nie tylko z kultury chrześcijańskiej), tylko na odwrót i z demonicznym planem tkanym za kurtyną. To jest ogromne pole do zabawy symbolami, znaczeniami, które – jak pokazało Vessel of Hatred – można efektywnie wykorzystywać w hack’n’slashu bez szkody dla dynamiki zabawy.
Wyobraźcie sobie, że ścigacie kogoś takiego, że spotykacie całe grupy ludzi tak urobione przez Władcę Nienawiści, iż zdolne do wszystkiego. To rodzi potencjał do powstania takich scen, że to, co robili ludzie pod wpływem Lilith, to pikuś. Zwłaszcza że scenarzyści ewidentnie mają słabość do demona i bawią się Mefistem jak ukochaną figurką. Mam nadzieję, że będziemy za nim ganiać po krainach w stylu Zachodniej Marchii, Tristram i Klasztoru Sióstr (czy tego, co z niego zostało). Ich gotycka atmosfera sprzyja temu, co nie-Akarat reprezentuje. Starcie ze splugawioną religią to wreszcie okazja, żeby z buta do gry wkroczył pancerny madafaka, robiący porządek za pomocą świętej aury, tarczy i miecza. Bo jak nie podczas najbardziej „religijnego” rozdziału, to kiedy? Zwłaszcza, że spiritborn to fajna klasa, ale wygłodniałych fanów klasycznych odsłon Diablo – oraz „trójki” – nie zaspokaja.
Fabulous Disaster
Nie wiem, czy zauważyliście – przeżywam i analizuję tych kilka scen, i to dość głęboko, ale jako gracz. Odbiorca fabuły, fan serii, który widzi potencjał i któremu spodobał się ładny obrazek. Doceniam, jaką grę znaczeniami prowadzą twórcy w Diablo 4. Ten cały zabieg narracyjny spodobał mi się jak odcinek serialu, jak kulturowa żonglerka symbolami, kontrastami religijnymi. Pozwala na zabawy w wyobraźni, kulturoznawczą gimnastykę i zgadywanie, co się „odjaniepawli” w następnym dodatku. Zabawy napędzane nadzieją, że to już będzie „endgame” wątku o Mefiście i przejdziemy do następnego z piekielnych braci. Jak pisałem w recenzji – liczę, iż zatłukę Diablo w tej odsłonie, nim stuknie mi czterdziestka.
W związku z tym, jak bardzo dobrze ten fragment opowieści został skomponowany, jak jest przemyślany, wydaje mi się, że autorzy z Blizzarda – przynajmniej ci odpowiedzialni za kampanię – po raz pierwszy od dawna zrobili coś z prawdziwym przekonaniem i takim szczeniackim podjarem. Z takim: „JUHU, TERAZ TO DOWALIMY”. Jest w tym coś z grania metalu po garażach i piwnicach z kumplami, zachłyśnięcia się Venomem, Bathorym czy Slayerem – a to tego typu zespoły wpływały pośrednio na ducha tamtych czasów i estetykę, w jaką celowały Diablo i Diablo 2.
Zostało jeszcze 66% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...
... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium
Abonament dla Ciebie