Afera wokół twarzy w Silent Hill 2 pokazuje, że nie chcemy zrozumieć się nawzajem
Afera twarzowa towarzysząca grze Silent Hill 2 Remake to kolejny przykład, że nie umiemy rozmawiać o grach i innych dziełach kultury czy o fantazjach w ogóle. A już na pewno nie chcemy zrozumieć się nawzajem.
Każdy ma prawo do fantazjowania. I do realizacji tych fantazji, o ile nie kończą się czyimiś zwłokami w bagażniku albo czymś podobnie srogim w rzeczywistości (w GTA – szalejcie do woli). Gry to idealne miejsce, by stać się bohaterem dowolnej historii. Jako uczestnicy mamy swoje oczekiwania wizualne oraz mechaniczne, jak to będzie wyglądać i przebiegać. Takie nasze prawo. A prawo twórców – przedstawić własną wizję artystyczną. Gra Silent Hill 2 Remake spotkała się z ciepłym przyjęciem, ale zmiany w projekcie postaci wkurzyły niektórych jeszcze przed premierą. Były histeryczne filmiki commentary z krzykliwymi tytułami, były kąśliwe, wulgarne komentarze.
Oczywiście powstały dwa obozy. Dyskusja zeszła w niektórych ciemnych zakątkach internetu na wyzwiska pod adresem zarówno obrońców koncepcji Bloobera, jak i tych, którzy rzucali się o „nieprawilność”. To wszystko pokazuje jedno – obie strony o tych fantazjach rozmawiać nie umieją i tworzą kolejną zbędną strefę wojny. A najzabawniejsze, że nowy wygląd niektórych postaci to zabieg, który idealnie pasuje do gatunku reprezentowanego przez Silent Hill 2 Remake.
TEKST PREMIUM
Treści premium wymagają więcej czasu i wysiłku i mogą powstawać głównie dzięki Waszemu wsparciu jako czytelników GRYOnline.pl. Jeśli chcecie czytać podobnego rodzaju treści, rozważcie kupno abonamentu!
Wykup Abonament Premium GRYOnline.pl
Nowe twarze Silent Hill 2
Na pewnym poziomie nawet rozumiem raban wokół... cóż, każdego elementu związanego z Silent Hill 2. Ta gra to dla sporego segmentu gamingu świętość. Punkt odniesienia i pretekst do stworzenia kolejnego trzygodzinnego eseju o tym, jaka jest wspaniała. Ten kult zobowiązuje. Fani rozebrali horror na części i ukochali każdą śrubkę. Wszystko ma znaczenie, wszystko jest elementem symboliki, przekazu podprogowego. Oryginalny strój Marii – choć podpatrzony u popularnej niegdyś popowej piosenkarki – również.
Rozumiem też obawy fanów. Oto obce studio, z odmiennego w sumie kręgu kulturowego niż Team Silent (choć tak naprawdę pod wpływem podobnych źródeł), bierze się za rozpracowane co do piksela dzieło. I okazuje się, że zmian jest sporo, zwłaszcza w warstwie gameplayowej – przemeblowano eksplorację, zawieszona nad ramieniem kamera mogła rozwalić nastrój, a unowocześniona walka i uniki mogły odebrać horrorowe poczucie zagrożenia. Nic takiego się jednak nie stało.
Zostało jeszcze 82% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...
... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium
Abonament dla Ciebie