autor: Paweł Woźniak
8 trików twórców gier, przez które gracz boi się przegrać
Śmierć czy porażka w grach szybko potrafi spowszednieć. Dlatego niektórzy twórcy stosują sprytne sztuczki, za sprawą których o wiele bardziej zależy nam, by nie przegrać.
Spis treści
Lubicie, gdy gry są dla Was wyzwaniem? Ja tak. Cenię sobie wysoki poziom trudności i to uczucie, gdy wraz z czasem spędzonym przy produkcji rośnie moje doświadczenie, a gra dzięki temu pozornie staje się łatwiejsza. Większość tytułów traktuje jednak gracza pobłażliwie. Nawet gdy gramy w coś „trudnego” i nam się nie powiedzie, to bez problemu możemy powtórzyć wymagający fragment po raz kolejny, a nawet wielokrotnie, aż w końcu uda nam się odnieść sukces. Co jednak wtedy, gdy na szali stoi to, co do tej pory udało nam się w grze osiągnąć (np. cały postęp, ekwipunek czy nasze poziomy doświadczenia), a jeden błąd może doprowadzić do utraty wszystkiego? Takich momentów w grach wideo nie brakuje, a twórcy coraz chętniej przedstawiają graczom kolejne wyzwania podnoszące stawkę gry. Dzisiaj przyjrzymy się tym najciekawszym oraz najbardziej powszechnym z nich.
Uwaga na spoilery!
W tekście pojawiają się większe bądź mniejsze spoilery z następujących gier - Hellblade: Senua’s Sacrifice, Demon’s Souls, NieR: Automata, Pathologic 2, Sinner: Sacrifice for Redemption oraz Eternal Darkness.
Hellblade: Senua’s Sacrifice – narośl na ręce głównej bohaterki
Zaczynając rozgrywkę w Hellblade: Senua’s Sacrifice, dowiadujemy się o tym, że na ręce głównej bohaterki znajduje się narośl, która rozszerzać się będzie wraz z każdą śmiercią gracza. Twórcy informują również, że gdy owa narośl dotrze do głowy bohaterki, to gra zakończy się, a cały postęp zostanie utracony. Opcji tej nie da się w żaden sposób wyłączyć, więc gracz, chcąc poznać pełną historię przedstawioną w produkcji, cały czas musi pamiętać, że przy zbyt wielu potknięciach jego zabawa może skończyć się przedwcześnie. Co ciekawe, ten element gry niesie za sobą znacznie ciekawsze tło i znaczenie, niż może się to wydawać na pierwszy rzut oka.
Cel zaimplementowania w grze omawianego elementu i poinformowania o tym gracza jest całkiem jasny – odbiorca ani przez chwilę nie powinien czuć się zbyt pewnie, co ma także po części pogłębić zrozumienie tego, co przeżywa chora psychicznie bohaterka, i potęgować doznania. W niepokój wprowadzają nie tylko towarzyszące nam głosy czy halucynacje, ale również myśl o tym, że kolejna śmierć może być właśnie tą ostatnią.
Teraz, długi czas po premierze, wiemy jednak, że taki moment w grze nigdy nie nadchodzi, a powiększająca się narośl dociera do głowy bohaterki tak naprawdę dopiero po finalnej potyczce; wcześniej jest to po prostu niemożliwe (a nawet jeśli nie będziemy ginąć w trakcie zabawy, narośl i tak powiększy się w kluczowych momentach fabuły). Twórcy przyznali, że nie czują, aby w ten sposób oszukali graczy – gra miała zakończyć się, gdy narośl dotrze do głowy bohaterki, a że nie może się to wydarzyć w trakcie normalnej rozgrywki, to już zupełnie inna historia.