1. Broly (Brolly). 15 najsilniejszych postaci z Dragon Balla
Spis treści
1. Broly (Brolly)
- Rasa: Saiyanin
- Debiut w anime: Dragon Ball Super: Broly
- Szacunkowa siła: 40 000 000
Broly pojawił się już dawno temu w trzech niekanonicznych „kinówkach”. Wówczas jednak był przede wszystkim bezmyślną masą mięśni, będącą w stanie zniszczyć wszystko na swojej drodze, byle tylko zemścić się na Goku. Dlaczego? Ano dlatego, że ten, kiedy w dzieciństwie leżeli w sąsiednich kapsułach, płakał, przez co nie dawał Broly’emu spać. Głupie, prawda? Na szczęście w ostatnim, kanonicznym już filmie wszystko wygląda zupełnie inaczej.
W nowej wersji Broly i jego ojciec, Paragus, są uciekinierami z Vegety. Udało im się uciec z niej tuż przed zniszczeniem przez Freezę. W czasie czterech dekad spędzonych na nieprzyjaznej planecie Saiyanin nauczył się samodzielnie uwalniać swój bitewny potencjał. Jego ojciec zaś powstrzymać gniew syna za pomocą specjalnego urządzenia.
Sprawy oczywiście wymykają się spod kontroli i Broly walczy z Goku, Vegetą, a nawet Freezą, znacznie przewyższając całą trójkę pod względem mocy. Twarde warunki jest w stanie postawić mu dopiero Gogeta. Broly jednak, dzięki pomocy zakochanej w nim Cheelai, przeżywa, stając się najpotężniejszym żyjącym śmiertelnikiem w 7. Wszechświecie.
Żeńską odpowiedniczką Broly’ego z 6. Wszechświata jest Kale. Nieśmiała dziewczyna na pierwszy rzut oka nie wydaje się dysponować wielką mocą. Co więcej, jej niepewność na tle zdecydowania Caulifli przyczynia się wręcz do jej lekceważenia przez przeciwników. Tym jednak gorzej dla nich. Podobnie jak Broly dysponuje ona bowiem mocą Legendarnego Super Saiyanina. A kiedy już odblokuje swój potencjał, zyskując całe kilogramy masy mięśniowej i potężnego boosta, trudno się z nią równać nawet takim szychom jak Goku czy Vegeta. Po scaleniu z Cauliflą ich wspólna moc przewyższa zaś nawet potencjał Super Saiyanina Blue.
OD AUTORA
Światem Dragon Balla zachwycałem się już we wczesnym dzieciństwie, zrywając się ze szkolnych zajęć, byle tylko zdążyć na seans na RTL-7 i przekonać się, czy Piccolo Daimao faktycznie stał się niepokonany albo czy Namek faktycznie w końcu wybuchnie (choć zdecydowanie nie po 5 minutach). Z tamtych czasów pozostało mi mnóstwo wyliczeń i notatek, mających udowodnić, że w danym momencie ten, a nie inny bohater dysponował największą siłą ciosu. Dopiero wiele lat później przekonałem się, że sam Akira Toriyama nie do końca poważnie traktuje szacunkowe poziomy mocy, a w prawdziwej walce decydujące znaczenie ma w większym stopniu bitewne doświadczenie, używane techniki i przede wszystkim… sam scenarzysta.