Brak zaślepki panelu tylnego płyty głównej. Czego unikać, składając komputer
Spis treści
Brak zaślepki panelu tylnego płyty głównej
O jednej rzeczy łatwo jest zapomnieć już na samym starcie montowania komputera. Wielu z nas zaczyna całą operację od przykręcenia płyty głównej do obudowy, wkręcając wcześniej kołki dystansowe. W dalszej kolejności instalujemy zasilacz, procesor i jego chłodzenie, kostki pamięci RAM, kartę graficzną oraz pozostałe podzespoły. Po zamknięciu budy, chcąc podłączyć do wyjść płyty głównej głośniki (jeśli nie posiadamy dedykowanej karty dźwiękowej), przewód sieciowy Ethernet i pozostałe rzeczy, nagle okazuje się, że zapomnieliśmy o zaślepce tylnego panelu płyty głównej.
Dla perfekcjonistów jest to nie lada problem. Jeśli ci chcą go wyeliminować, nie pozostaje im nic innego jak tylko demontaż całego zestawu, prawie do zera. Nie ma bowiem potrzeby odkręcania chłodzenia CPU ani opróżniania banków pamięci RAM, ale odkręcenie płyty głównej jest niezbędne, aby możliwe stało się wsadzenie zaślepki. Jeśli wcześniej zrobiliście porządek z kablami i są one pospinane bez pozostawienia pewnego „luzu”, co blokuje nawet najmniejsze próby przesunięcia motherboardu… no cóż, może po prostu lepiej będzie od razu machnąć ręką na brak blaszki.
Zaślepka wpływa tylko i wyłącznie na kosmetykę. Biorąc pod uwagę to, że piecyk bardzo często trzymamy pod biurkiem, a wyjścia płyty głównej są skierowane w stronę ściany, brak panelu to naprawdę nie jest koniec świata. Nie zmienia to faktu, że jest dość irytujący, przynajmniej przez pierwsze kilka minut, po odkryciu naszego przeoczenia.
Osobiście raz zdarzyło mi się zapomnieć o blaszce. Jednak dość szybko, po chwili po przykręceniu płyty do obudowy, zorientowałem się, że popełniłem błąd. Naprawienie go nie wymagało więc ani wiele wysiłku, ani czasu i zdecydowałem się, że ją wstawię. Jeśli zorientowałbym się dopiero po wszystkim, prawdopodobnie zlekceważyłbym jej nieobecność.