autor: Luc
8. Brak szacunku dla przeciwnika. 10 rzeczy, które IRYTUJĄ w grach MOBA
Spis treści
8. Brak szacunku dla przeciwnika
Ta kwestia irytuje najbardziej osoby, które miały kiedyś (lub wciąż mają) jakąkolwiek styczność z fizyczną, sportową rywalizacją. Bez względu na to, jak kończy się spotkanie i ile emocji wyzwolił dany pojedynek, przeciwnicy zawsze gratulują sobie podjętej walki, okazując w ten sposób szacunek i uznanie drugiej stronie, nawet jeśli ta wyraźnie przegrała. W e-sportowej rzeczywistości, odpowiednikiem pomeczowego uściśnięcia dłoni jest zwyczajne „GG” (ang. good game) czy też bardziej rozbudowane „GG WP” (ang. good game, well played), niestety, nie wszystkich stać na podobny gest.
W sytuacji, gdy dany gracz milczy, pozostaje pewien niesmak, aczkolwiek trudno mówić o oburzeniu. Niestety w MOBA znajdziemy także masę „gwiazdorów”, którzy zza klawiatury nie uznają żadnych zasad i autorytetów – zamiast podziękowań po rozegranym spotkaniu wypisują więc na czatach formułki typu „u suck”, „easy game” i ich pochodne, starając się w ten sposób dodatkowo pogrążyć przegraną stronę. Nie ma to nic wspólnego ze sportową postawą i świadczy jedynie o braku elementarnych dobrych manier, ale to praktyka, którą regularnie obserwujemy w niemal każdej grze, w której umożliwiono komunikację z drugą drużyną.
7. Nieustanne wyzwiska
Poprzedni punkt jest ściśle związany z samą końcówką spotkania, nie oznacza to jednak, że przez resztę meczu gracze MOBA stanowią wzór do naśladowania i ucieleśnienie kultury. Niestety, jest wręcz przeciwnie. Oczywiście nie zawsze w drużynie znajdzie się ktoś, kto za punkt honoru stawia sobie obrażenie wszystkich matek na świecie, ale jeśli już na kogoś takiego trafimy, możemy być pewni, że najbliższe kilkanaście minut upłynie nam na obserwowaniu wykrzykiwań na drużynowym czacie. Wyzwiska typu „noob” to prawdopodobnie najłagodniejszy rodzaj inwektyw, jakie można wówczas przeczytać. Osoba, która miesza z błotem wszystkich partnerów, bardzo negatywnie wpływa na morale drużyny, a to oczywiście przekłada się na słabszą grę.
Do tego trzeba dodać fakt, że sam wyzywający, poświęcając tyle czasu na stukanie w klawiaturę, również gra mniej skutecznie. Formą „wyzwisk” w pewien sposób dopuszczalną przez e-sportową etykietę jest przeniesiony z tradycyjnego sportu tzw. trash-talk, czyli dopiekanie przeciwnikowi, niestety, młodociani gracze MOBA rzadko kiedy zdają sobie sprawę, jak faktycznie powinno to wyglądać, i po prostu rzucają prostackimi tekstami na prawo i lewo. Rozwiązanie, do którego osobiście przekonałem się już dawno temu, to wyciszanie wszystkich graczy bez wyjątku w chwilę po rozpoczęciu meczu. Najistotniejsze komunikaty można przekazywać za pomocą „pingów” (krótkotrwałe oznaczenia na mapie tego, gdzie idziemy i co za chwilę zrobimy), dzięki czemu mamy szansę w spokoju skupić się na wykonywaniu zadania.