Baldur’s Gate – morderstwo wiernych sojuszników. 10 okrutnych rzeczy, jakie zrobiliśmy NPC-om
Spis treści
Baldur’s Gate – morderstwo wiernych sojuszników
PONIŻEJ ZNAJDUJĄ SIĘ SPOILERY Z GRY BALDUR’S GATE. CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ!
Parę słów o grze
Myślę, że tej legendy nie trzeba nikomu szerzej przedstawiać. Baldur’s Gate to jedno z najlepszych RPG w historii. Oczywiście nie każdy grał w tę klasykę, bo pomimo istnienia edycji rozszerzonej i odświeżonej nadal potrafi ona odstraszyć pewnymi przestarzałymi mechanikami. Nie da się natomiast ukryć, że wiele współczesnych tytułów silnie inspiruje się Wrotami Baldura. Wystarczy przytoczyć takie izometryczne perełki jak Pillars of Eternity czy Divinity: Original Sin.
Typ okrucieństwa
„Przed wyruszeniem w drogę należy zebrać drużynę”. Zdanie to (w polskiej wersji wypowiadane przez znakomitego aktora Piotra Fronczewskiego) stało się już znakiem rozpoznawczym gry. Głównie dlatego, że tytuł ten faktycznie mocno podkreśla rolę drużyny w naszej przygodzie. W pojedynkę nie osiągniemy tu niczego. Stąd też zawieranie licznych znajomości – zarówno tych szczerych, jak i tych bardziej pragmatycznych.
Każde dobre RPG powinno wymuszać na nas trudne i nieoczywiste decyzje. I właśnie to robi Baldur’s Gate. Często musimy wybierać pomiędzy racją dwóch towarzyszy. Trzeba więc liczyć się z tym, że przy wskazaniu jednej opcji zyskamy przychylność popartej postaci, ale przeciwna strona konfliktu straci do nas zaufanie. Pewne spory popychają również do działań skrajnych. Przykładowo, jeżeli chcemy zachować w drużynie Minsca oraz Edwina, musimy zamordować Dynaheir. Głos większości potrafi być czasem bezwzględny.