Ubisoft wiedział, co robi, zabierając graczom licencję na The Crew. Według prawnika gry-usługi nigdy nie będą własnością kupujących
Serwis GameStar skontaktował się z prawnikiem w sprawie ostatnich wydarzeń dotyczących The Crew. Jego zdaniem Ubisoft działał zgodnie z prawem, a gracze nie mogą liczyć na odszkodowanie za odebraną im grę.
Temat zamknięcia serwerów oraz cofnięcia graczom licencji na The Crew wciąż pozostaje żywy. Wczoraj informowaliśmy Was o złożeniu do rządu Wielkiej Brytanii petycji w sprawie całkowitego porzucania gier wideo przez wydawców, a jeszcze wcześniej pisaliśmy o zwróceniu się do Komisji Europejskiej. Sprawą mocniej zainteresował się również niemiecki portal GameStar, który przeprowadził wywiad z prawnikiem, w celu wyjaśnienia sytuacji.
Czy wolno im tak w ogóle robić?
To pytanie na pewno pojawiło się w głowie wielu osób, które śledziły ostatnie wydarzenia wokół The Crew. Piotr Bahge – redaktor GameStar – chcąc uzyskać odpowiedź, zadał je Kaiowi Bondesiekowi – prawnikowi specjalizującemu się w doradzaniu wydawcom i twórcom gier.
Ten zwrócił uwagę, że przede wszystkim należy rozróżnić kupno produktu offline i nabycie usługi dostarczającej oprogramowanie i serwery. To drugie nie jest tak naprawdę zakupem, a umową na czas nieokreślony, co Bondesiek przyrównał do członkostwa na siłowni. Jej długość zależy od warunków korzystania z gry. Tym samym uważa on, że Ubisoft jak najbardziej miał prawo usunąć grę z naszych kont.
Następnie prawnik został zapytany, czy w tej sytuacji gracze mogą walczyć o zwrot pieniędzy. Zdaniem Bondesieka jest to raczej bezsensowne, a zwrot mógłby zostać uzyskany tylko wtedy, gdy sąd uzna długość umowy za nieracjonalnie krótką. Nie rozumie on również, skąd wzięło się tak duże oburzenie – jego zdaniem jasne powinno być, że tego typu gry zostaną w końcu wyłączone z uwagi na generowanie zbyt wysokich kosztów.
Wygląda więc na to, że wszelkie akcje podejmowane przez fanów nie mają szans powodzenia. Nie powinno to raczej nikogo dziwić, gdyż Ubisoft z pewnością nie zdecydowałby się na taki ruch bez odpowiedniego zabezpieczenia prawnego.