PoE 2 to więcej niż kontynuacja; po tygodniu z wczesnym dostępem jestem spokojny o przyszłość tej gry
To dopiero wczesny dostęp do Path of Exile 2, a gra już budzi wiele emocji. I nic dziwnego, ponieważ jej zawartość zwyczajnie robi wrażenie. Tak samo jak liczba zmian oraz usprawnień – z ich powodu nie wszyscy przesiądą się na kontynuację.
Tydzień przed premierą wczesnodostępowej wersji Path of Exile 2 dane mi było sprawdzić, co GGG przygotowało dla graczy. I cóż mogę powiedzieć? Bawiłem się wybornie, i to jako osoba, która do tej pory preferowała Diablo 3! Wiem, że to herezja, ale zanim rzucicie się na mnie z widłami, wysłuchajcie mojej linii obrony. Nie przeczę, że PoE to lepsza, bogatsza i ciekawsza produkcja, ale dla mnie jest również zbyt nieprzystępna i drewniana. Dlatego odnalazłem się w Diablo 3, mimo że to zdecydowanie słabszy tytuł.
Jak więc na tym tle wypada Path of Exile 2? Moim zdaniem bierze to, co najlepsze, z obu wspomnianych dzieł, dokładając od siebie garść nowych pomysłów. W efekcie powstała produkcja, która nie tylko zasługuje na „dwójkę” w nazwie, ale przy tym okazuje się też samodzielnym i odrębnym tytułem. Nie mam jednak wątpliwości, że podzieli fanów i nie wszyscy do końca zaakceptują to, czym tak właściwie Path of Exile 2 jest. Cóż, ich strata!
Ile dałbym, by zapomnieć Cię...
Mój tydzień z Path of Exile 2 skończył się po przejściu trzech dostępnych aktów (finalnie będzie ich sześć). Niestety, nie miałem okazji liznąć endgame’u oraz Atlasu, ale to, co widziałem, to gwarancja dobrej gry. Już teraz wczesny dostęp oferuje sporo zawartości. Sześć klas postaci na start (dwie dojdą w trakcie pobytu w Early Accessie, pozostała czwórka pojawi się na premierę pełnej wersji), możliwość wybrania jednej z dwóch w ramach Ascendancy (docelowo otrzymamy po trzy), a także ogromna ilość umiejętności. To zdecydowanie wystarczy, aby spędzić w grze setki godzin. A będzie tylko lepiej!
Przez naturę testów nie miałem okazji sprawdzić handlu (w przyszłym roku pojawi się „currency auction house”) czy grania na padzie. Nie widziałem również sklepiku premium, więc nie mogę ocenić jego zawartości. Weźcie to pod uwagę, bo uruchamiając Path of Exile 2 we wczesnej wersji, dostaniecie coś nieco bardziej rozbudowanego, niż ja wypróbowywałem. Zazdroszczę Wam zresztą tego „pierwszego razu”, bo ja muszę teraz przechodzić wszystko na nowo, pozbawiony tej przyjemności odkrywania nieznanego.
Być może część z Was uzna, że przesadzam, ale moim zdaniem Path of Exile 2 już od samego początku wypada lepiej od Path of Exile. Jest po prostu przystępniejsze – nowa osoba, niezaznajomiona z oryginałem lub taka, która się od niego odbiła, nie zostanie przytłoczona nadmiarem wszystkiego. Bez obaw jednak, gry nie pozbawiono głębi, a sterowanie za pomocą klawiszy W, A, S, D to moim zdaniem „game changer” – nie wyobrażam sobie grać inaczej. Dzięki temu jest precyzyjniej oraz po prostu przyjemniej. Oczywiście zwolennicy klasycznego modelu nadal mają go do dyspozycji.
Umarł król. Niech żyje król!
Co ma takiego Path of Exile 2, co sprawiło, że bardziej doceniłem ten tytuł? Już od początku nieco wyższy poziom trudności. Na mobki trzeba uważać, a bossowie przetestują nie tylko ekwipunek, ale również zdolności gracza. Ataków należy unikać, niektóre ciosy warto blokować (jeśli jest taka opcja), a przede wszystkim trzeba się ruszać! Stanie w miejscu to proszenie się o kłopoty, a wypada też pamiętać, że mikstury już nie odnawiają się tak łatwo jak w oryginale.
Zresztą zrozumiecie sami, co mam na myśli, gdy dotrzecie do głównego bossa pierwszego aktu. Po drodze czeka Was kilka trudniejszych wyzwań, którym podołacie pod warunkiem, że nie opuścicie gardy. A finalny boss to prawdziwy ukłon w stronę serii Dark Souls i dowód na to, że Path of Exile 2 postanowiło iść nieco w kierunku soulslike’ów! Moim zdaniem to strzał w dziesiątkę, wyróżniający grę na tle pierwowzoru, a także dodający jej nieco pikanterii. Przy każdym silniejszym oponencie jest „checkpoint”, więc w przypadku śmierci od razu wyrównujecie rachunki aż do skutku, bo „git gud” tutaj występuje. Ewentualnie gra się ze znajomymi, czego nie miałem możliwości sprawdzić.
Warto również dbać o swój ekwipunek, bo Path of Exile 2 nie rozdaje go zbyt szczodrze. Sprzęt trafia się rzadko, dlatego przeszukujcie wszystkie skrzynie. Nie bójcie się korzystać z rozmaitych orbów, aby wzmacniać wyposażenie, bo tych dla odmiany nie brakuje. I co ważne – sprawdzajcie uzbrojenie u sprzedawców w mieście. Kilkakrotnie zaopatrywałem się u nich w przedmioty, gdy podczas grania nie wypadło mi nic sensownego.
Do tego właśnie przydaje się zbierane złoto, które również jest sporą nowością. Walutę wykorzystacie także do resetowania talentów w drzewku. To z kolei nadal potrafi przytłoczyć wielkością i skomplikowaniem. Punkt startowy jest o wiele łatwiejszy, całość rozmieszczono sensowniej, ale liczba bonusów może przyprawić o zawrót głowy. Nadal uważam, że wizualnie GGG mogłoby to lepiej rozegrać. Najwidoczniej uznano jednak, że to wyróżnik serii i Path of Exile 2 nie byłoby sobą bez tego elementu.
Z drugiej strony drzewo talentów nadal oferuje ogrom możliwości i pozwala rozwijać postać w konkretny sposób. Ja przykładowo postanowiłem stworzyć toksyczną łuczniczkę – po chwili szukania znalazłem odpowiednie talenty, które wspierały mój wybór. Czy był to optymalny pomysł? Wątpię, ale dobrze się bawiłem, eksperymentując i sprawdzając, co jestem w stanie ugrać. Zwłaszcza że moja podklasa z Ascendancy dodatkowo wspierała taką zabawę swoimi efektami! Nowy rodzaj próby na Ascendancy również przypadł mi do gustu, bo zrealizowano go w formie roguelike’a z mapką wyzwań, modyfikatorami i różnymi celami, a także końcowym bossem.
Jest przystępniej, ale nie łatwiej
Rozpoczęcie zabawy w Path of Exile 2 jest przystępniejsze, ale nie wątpię, że część graczy i tak poczeka na poradniki z gotowymi buildami. Kompletnie się im nie dziwię, bo gra rozpieszcza (lub przytłacza) możliwościami i momentami trudno się na coś zdecydować. Zwłaszcza że z czasem pojawiają się coraz ciekawsze umiejętności! Więc o ile zasady rozgrywki stały się trochę łatwiejsze do opanowania, bo nie rzuca w nas wszystkim od razu, tak nadal nie jest łatwo.
Tyle dobrego, że nie trzeba już korzystać z zewnętrznych narzędzi do śledzenia statystyk czy informacji na temat zależności lub sposobu działania efektów. To wszystko jest teraz w Path of Exile 2, więc wystarczy chwilę pogłówkować i faktycznie można obyć się bez pomocy. Co zresztą polecam, bo używając gotowców, sami pozbawicie się części frajdy.
Wyznam szczerze, że takie kombinowanie było całkiem przyjemne. Niejednokrotnie musiałem analizować opisy zdolności, aby w pełni zrozumieć mechanikę. Do tego dochodzą ich wzmocnienia z różnymi efektami. Cały system przeprojektowano i teraz podczas grania zdobywamy kamienie odblokowujące umiejętności przypisane do danej broni. Podczas ich aktywacji wybieracie z listy, co Was interesuje, przy czym kamienie wyższego poziomu albo wzmacniają już wykupionego skilla, albo dają dostęp do nowego, z wyższego tieru. Mam nadzieję, że się nie pogubiliście!
Na podobnej zasadzie działają support gemy, które również podzielono na poziomy. Co jednak ciekawe, gdy aktywujecie kamień, gra sugeruje optymalne wzmocnienia dla wybranej umiejętności. Można również wskazać inną opcję, ale wtedy trzeba liczyć się z tym, że efekt nie zadziała, nie będzie pasował lub okaże się za słaby. Ewentualnie odkryjecie jakieś szalone połączenie, które zgra się z innymi bonusami w nietypowy sposób. W swoich fundamentach Path of Exile 2 prowadzi gracza za rączkę i sugeruje, na co powinien postawić, ale do niczego nie zmusza, pozostawiając wolność wyboru.
Jest to świetne podejście, bo teraz cały system gemów, który w Path of Exile mógł wydawać się zbyt skomplikowany (wkładanie do ekwipunku, różne sockety i połączenia), tutaj został uproszczony. Nie brakuje mu jednak głębi! Na początku każda zdolność ma tylko dwa miejsca na wzmocnienia, ale od mniej więcej aktu trzeciego zaczniecie zdobywać kamienie dodające nowe miejsca na te bonusy. Do tego zaczną się pojawiać kamienie wsparcia wyższego poziomu z nowymi efektami. Dzięki temu im dłużej gramy, tym bardziej gra się rozwija. I tutaj wielkie brawa dla GGG za rozsądne wprowadzanie kolejnych mechanik w odpowiednim czasie.
Tym powinno być Diablo 4
Ostatnio głośno o twórcach Diablo, którzy mówią o niektórych hack’n’slashach jako grach „diablolike”. W sumie jest w tym sporo prawdy, bo takie Path of Exile wydawało się rozwinięciem Diablo 2. Path of Exile 2 idzie jednak własną drogą, która nie każdemu przypadnie do gustu. Podczas grania wyraźnie czułem, że nie wszyscy przekonają się do kontynuacji, ale nie ma w tym nic złego. W końcu oryginał nigdzie się nie wybiera i będzie nadal rozwijany.
Uważam, że tym właśnie powinno być Diablo 4, które skręciło bardziej w stronę MMO. Aspekty sieciowe w Path of Exile 2 również występują, ale są praktycznie takie same jak w poprzedniej grze. Zamiast na ich rozwinięciu skoncentrowano się na modyfikacji i pogłębieniu rozgrywki, co moim zdaniem wyszło grze na dobre. Odczułem to zarówno na poziomie fabularnym, jak i wizualnym.
„Path of Exile 2 wygląda obleśnie” – tak skomentowała grę moja lepsza połówka. Ja uznałem to za komplement, bo wyraźnie widać różnicę między uroczym Diablo 3 a realistycznym PoE. Graficznie jest po prostu odpowiednio mrocznie, lokacje są klimatyczne, współgrają też z fabułą. Zrozumiecie, co mam na myśli już w akcie drugim (zwłaszcza podczas jego finału!), który robi wrażenie pomysłowym designem. Przy czym nie oczekujcie tutaj wciągającej opowieści o walce dobra ze złem, jakiegoś prawienia morałów czy wzniosłych historii. Nie, fabuła jest wymówką do grania i służy za przyjemne tło dla sieczki na ekranie.
Tego tekstu nie traktujcie jednak jako recenzji, bo nią nie jest. W końcu to dopiero wczesny dostęp i jeszcze wiele może ulec zmianie. Do tego nie poczuwam się do bycia ekspertem, a grę chciałem przedstawić z perspektywy kogoś, kto do tej pory nie darzył namiętną miłością Path of Exile. Bałem się, że z tego powodu odbiję się od kontynuacji, a okazało się zupełnie odwrotnie, bo ta skradła moje serce! Najgorsze, że podniosła przy tym poprzeczkę naprawdę wysoko, równocześnie wyznaczając nowy standard – przynajmniej dla mnie.
GGG udało się zachować splendor pierwowzoru, usprawniając przy tym rozgrywkę oraz ją unowocześniając. Nie zabrakło również kilku nowych pomysłów, dzięki którym Path of Exile 2 jest prawdziwie unikatowym tytułem i moim zdaniem nie ma konkurencji na rynku. Diablo 4 oraz Last Epoch zostały zmiecione z planszy i tylko Path of Exile nie ma się czego obawiać, bo to zupełnie inny tytuł. I tak polecam podchodzić do kontynuacji, która w moim odczuciu jest więcej niż godna.
P.S. Uważam nawet, że warto wykupić wczesny dostęp (kolejna herezja!) i potraktować go jako wsparcie dla twórców, którzy kompletny tytuł przecież i tak wypuszczą za darmo. A po wypróbowaniu wczesnej wersji jestem spokojny o przyszłość Path of Exile 2. Co będę robił w sylwestra? Będę grał w grę!