

Najciekawsze materiały do: Starfield

Starfield - Landscape Textures Overhaul v.1.1
modrozmiar pliku: 4689,7 MB
Landscape Textures Overhaul to mod do gry Starfield, którego autorem jest nigeez

Starfield - poradnik do gry
poradnik do gry17 października 2023
Starfield poradnik to najlepsze porady na start, do rozwoju postaci, ekploracji, walki. Opisujemy tworzenie baz, crafting, bossów, znajdźki, frakcje, bronie, pancerze, towarzyszy, umiejętności, questy, trofea, wymagania sprzętowe, sterowanie, długość gry.

Recenzja Starfield - ten kosmos pozytywnie przytłacza
recenzja gry31 sierpnia 2023
Światowa premiera 6 września 2023. Oczekiwania względem Starfielda były wręcz niebywale wysokie. Okazuje się jednak, że kosmiczna przygoda Bethesdy im sprostała i zapewnia bardzo dużo jakościowej rozrywki.

Starfield może być kolejną po FH5 i Indianie Jonesie grą Microsoftu, która trafi na PS5. Wskazuje na to nowe znalezisko graczy
wiadomość14 marca 2025
Przy jednym z projektów na stronie Starfield Creation Club pojawiło się logo PlayStation. Czy oznacza to, że zagramy w najnowszego RPG-a Bethesdy na PS5? Wnioskując po ostatnich ogłoszeniach Bethesdy, nie byłoby to dużym zaskoczeniem.

Bethesda nie mówi pas w temacie Starfielda. Studio zaplanowało na ten rok „wiele ekscytujących rzeczy”, ale jeszcze nie jest gotowe, by je ujawnić
wiadomość7 marca 2025
Twórcy Starfielda zabrali głos w sprawie dalszego rozwoju gry. Konkretów brak, ale dowiedzieliśmy się, że w tym roku otrzymamy „wiele ekscytujących rzeczy”.

Phil Spencer nie widzi powodu, by trzymać gry Xboxa z dala od innych platform. „Takie podejście nam nie odpowiada”
wiadomość27 stycznia 2025
W dwóch wywiadach Phil Spencer dał jasno do zrozumienia, że firma Microsoft odchodzi od tworzenia ekslusive'ów i gry koncernu coraz częściej będą trafiały także na konkurencyjne konsole.
- Diablo 4, Starfield i Elden Ring na Switch 2? Na nową konsolę Nintendo mają trafić nie tylko exclusive'y Microsoftu 2025.01.20
- Starfield miał być bardziej brutalny, ale Bethesda uznała to za niewarte zachodu 2025.01.14
- Gracze są zmęczeni grami na 30-100 godzin i ogromnymi światami, których nie da się zwiedzić w całości, twierdzi twórca Starfielda 2025.01.07
- Weteran Bethesdy był w szoku, gdy zobaczył, jak dużo ekranów ładowania zawiera Starfield. „Niektórych z nich nie było, kiedy nad tym pracowałem” 2024.12.17
- W Starfielda zagrało 15 milionów graczy. Co ciekawe, od grudnia 2023 roku przybyło ich niecałe 3 miliony 2024.11.20
- Podczas gdy twórcy Baldur's Gate 3 chwalą się popularnością modów, serwis NexusMods aktualizuje politykę dotyczącą płatnych kreacji graczy 2024.10.31
- „Jeśli gra nie zostaje wielkim hitem, jesteś martwy”. Obecny status quo w branży gier będzie trudny do utrzymania, twierdzi projektant Skyrima i Starfielda 2024.10.30

Gry 2023 - aktualna lista najlepszych tytułów tego roku
artykuł4 grudnia 2023
Jakie są obecnie najlepsze gry, które ukazały się w tym roku? W co warto zagrać, kupić, nie czekając na przeceny? Oto nasza lista najciekawszych produkcji 2023.

Recenzenci dający 9-10/10 grze, w której jest tyle minusów powinni zastanowić się nad zmianą zawodu.
- optymalizacja leży (no chyba, że masz najlepszą kartę graf. na rynku)
- menu gry kompletnie nieintuicyjne, a system ekwipunku to jakiś żart (do tego dziwaczna klawiszologia).
- gra o eksploracji kosmosu w której w zasadzie nie eksplorujesz go na pokładzie statku. Będąc na orbicie planety nie możesz ręcznie do niej polecieć, a będąc w danym układzie planetarnym nie można się przemieszczać między planetami tylko cały czas siedzisz w mapie i gra zamienia się w symulator fast travela xD
-AI przeciwników to jakiś ponury żart, wygląda to gorzej niż w Redfallu, można w przeciwnika wpakować cały magazynek a on nawet strzału w twoją stronę nie odda (to samo tyczy się towarzyszy).
- ogólna grafika to poziom gier z początku poprzedniej generacji - bardzo ubogie cieniowanie, tekstury powierzchni kują w oczy, a twarze, mimika i modele postaci to chyba pamiętają czasy x360.
- strasznie nudne dialogi, drętwe postaci i iluzoryczne wybory, w porównaniu do BG3 to... no nawet nie ma sensu porównywać.
- większość planet to pustkowia na których nic nie ma (niby realistycznie, ale po co zaśmiecać grę takim contentem) więc główny argument fanów Bethesdy tutaj nie ma prawa bytu bo eksploracja jest mega nudna.
- dungeony i jakieś bazy to w wiekszości kopiuj wklej, gdzie nawet powtarza się układ skrzynek z lootem.
Jeszcze możnaby wymieniać, ale takie aspekty jak główna fabuła to nigdy nie były mocne strony Bethesdy.
Kampania marketingowa na niespotykaną dotąd skalę zmusiła mnie do założenia konta. Do każdego kto zastanawia sie nad kupnem Starfielda:
Dla własnego dobra ignorujcie wpisy A.l.e.Xa, jest to ewidentny komentator sponsorowany. Polecam filmy / live streamy dostępne w internecie, przekonacie się o faktycznym stanie gry (fatalne AI, przeciętna grafika, mimika twarzy npc na zmianę śmieszna i przerażająca, nudny jak flaki z olejem gameplay itd.)


Zbliżam się do 30 godzin na liczniku i z początkowego entuzjazmu (odczuwanego jeszcze wczoraj wczesnym rankiem) niewiele już pozostało.
Niby fajnie, że quest giverów jest sporo jeno kupa z nich polega na przykład na tym aby dostarczyć książkę lub browca z innego układu planetarnego. Męczy mnie też eksploracja, która dla mnie miała być najciekawszym elementem gry. Powierzchnie niektórych planet/księżyców są zwyczajnie brzydkie (przykład obok - jeden z dwóch księżyców Syriusza III) i to nawet przy najwyższych ustawieniach. Na dodatek lokacje (tj. kompleksy, lądowiska itp.), które przychodzi nam zwiedzać są do siebie (delikatnie ujmując) podobne. Na przykład trafiło mi się tak, że zwiedzając kolejno dwie planety w dwóch różnych systemach trafiłem na identyczne architektonicznie lądowisko. Na dodatek najbardziej wartościowy loot (kontrabanda) w obu lokacjach znajdował się dokładnie w tym samym miejscu :/
Niezależnie na czym się wyląduje (nawet na ciałkach o temp. 500 st. przy powierzchni) to zawsze można mieć pewność, że trafi się na hordy piractwa/odpadów czy innych hultajów zamieszkujących lokalne dungeony. W przeciągu 27 godzin (spoglądam w statsy) eksploracji ubiłem łącznie 253 ludzi, 17 robotów i 21 innych stworzeń. Jak na rodzaj gry i mój wiek (o guście nie wspominając) to o wiele za dużo. Sami przeciwnicy też do zbyt ogarniętych nie należą i większość starć z nimi to prawdziwy chaos.
W kosmicznej przestrzeni jest jeszcze słabiej bo tu system walki to drugoligowy shooter, który nawet do niemalże trzydziestoletniego WC IV nie ma wcale startu. Podziwiam też (heh) autorów gry i ich pomysł aby umieścić komendę opuszczenia kokpitu przez naszego bohatera pod klawiszem (przytrzymanie) 'E'. Pod tym samym przyciskiem znajduje się też inna komenda - zmiana celu na HUDzie. Jak się domyślacie, jest to źródłem początkowo pociesznych (a następnie frustrujących) sytuacji. I tak - wiem, że mogę sobie zmieniać układ na klawiaturze.
Potyczki w przestrzeni toczą się w zdecydowanie zbyt szybkim tempie i to do tego stopnia, że w starciu z kilkoma przeciwnikami trudno stwierdzić czy ostrzelany cel został obezwładniony i można zostawić go do abordażu, czy też może po kilku sekundach powróci do walki. Przejmowanie statków przeciwnika też póki co sensu dla mnie nie ma. Gdy bowiem w końcu udało mi się przejąć jeden z nich (taki fajny, duży i policyjny) to gdy po wybiciu załogi chciałem dumnie rozgościć się w fotelu pilota to pojawił się komunikat, że nie mam kategorii "B" tylko "A" i sobie nie polatam. Natomiast żeby taką licencję nabyć to bynajmniej nie jest konieczne wyrobienie jakiegoś szkolenia czy zrobienie określonej kilometrówki lecz ustrzelenie 15 wrogich statków. Miałem 13 więc mogłem jeno obejść się smakiem. A właściwie to absmak poczułem bo po wuja tych biednych załogantów wystrzelałem?
Taktyka przeciwnika też do finezyjnych nie należy i najczęściej nie próbuje wchodzić nam na ogon jeno odskakuje z dopalaczem na 2-3 tys jednostek, robi nawrót atakując frontalnie nasz statek a gdy dystans znacznie się już skróci to robi idiotyczny zwrot dzięki któremu bez problemu można wejść mu na ogon. Następnie cała sytuacja się powtarza: dopalacz, nawrót, kurs kolizyjny....
Zresztą podróży gwiezdnych unikam jak mogę ze względu na wciąż te same cutscenki oraz pompatyczny i zawsze ten sam motyw muzyczny za każdym razem gdy opuszcza się dotychczasowe lądowisko.
Mimo tych 27 godzin w grze bugów jakoś nie przypominam sobie. Ilość gliczy/gliczów jest natomiast zatrważająca - głowy i kończyny przeciwników wystające ze ścian są powszechne. Podobnie irytujący spawn naszego followersa dokładnie na głównej konsoli w pulpicie naszego statku przez co absolutnie traci się możliwość nawigowania (starcia w takich warunkach sobie nie wyobrażam). Najbardziej komiczny był jednak epizod na planecie z tą nieruchomością co to można sobie na traita wybrać. Po jej powierzchni biegają sobie takie niby-dinozaury i jeden z nich po wejściu na mój statek spawnował się na nagle na pokładzie. Po salwie, którą w niego wystrzeliłem stwór wpadł w sufit i widać było wyłącznie jego dolne kończyny. Stwór ryczał niemiłosiernie zabierając zdrowie mojej postaci lecz moje ataki na jego stopy nie dawały żadnego efektu. Po kilkunastu sekundach zwierzę padło nagle bez życia na podłogę (już w całości a nie tylko stopy).
Followerka (postać tak randomowa, że nawet po 30 godzinach nie kojarzę jak się zwie) na powierzchni Saturna IIIa. Bethesda, screen z ~40fps* w 1080p na ustawieniach "ultra", rok pański 2023 --->
* Ryzen 7 5800X + RTX 3070
Póki co to wszystko bo chcę Wam i sobie wzbierającego wiaderka pomyj oszczędzić.
Niemniej jednak podobnie jak w przypadku ESV, również i tu spodziewam się wielu godzin dobrej zabawy gdy się społeczność za mody weźmie.

Niestety po przejściu gry jestem zawiedziony. Główna historia jest nudna, i to nie chodzi o założenie bo wiele gier jest taka w podstawie ale tutaj wciągała tylko w małych momentach jak się działo cokolwiek. Non stop latamy od świątyni do świątyni, po artefakty, po moce. Wszystko jest praktycznie kopia 1:1. Przy mocach to już w ogóle lecimy, lądujemy, idziemy idziemy, wchodzimy i to samo łapanie a potem 1 gość do zabicia. I tak wiele razy. Same moce to szajs straszny, jedna no może dwie nadają się do korzystania. Sam się łapałem że zapominałem że w ogóle one są.
Misje we frakcjach są trochę ciekawsze, zwłaszcza z Karmazynową flotą ale na tyle lat produkcji i tak są one tylko w porządku. Na palcach ręki mogę policzyć ciekawe questy, pod koniec głównego wątku jest np. "zaplątani" w stylu stranger things, to im wyszło. Motyw że Ziemia jest taka a nie inna też jest ok ale wiemy to tylko z dysków. Nasi towarzysze właściwie leją na większość rzeczy jaka się dzieje.
Jeśli mowa o wielu latach tworzenia bo widać niestety ze silnik jest już bardzo przestarzały. Jeśli jest dobra fabuła to można się wciągnąć i olać ale tutaj się nie da. Jest po prostu brzydko, rzadko kiedy plenery są ładniejsze, miasta to tragedia. Nowa Atlantyda wygląda jak stary KOTOR.
Do tego wszystkiego jakiś kretyn wymyślił że nie będzie map miast, tak samo będzie tragiczne korzystanie z wyposażenia.
Npc czy ludzie z konstelacji są tak nijacy że aż rzygać się chce. Gdzie im z charyzmą do Mass Effecta? Tam każdy miał "jaja". A tutaj? Dukają puste zdania bez żadnych emocji. Mamy 2023 rok. Wymaga się od takiej firmy czegoś więcej.
Wszędzie ale to wszędzie są ekrany ładowania. Nawet jak na planecie wchodzisz w mały bunkier to już jest ładowanie, nie można przechodzić płynnie. Oczywiście zdarzały się też błędy. Ze dwa razy trzeba było odpalić jeszcze raz starszy save ale też sama gra się zawiesiła kilka razy. Trzeba było ręczne zamknąć w głównym menu konsoli.
Miałem wystawić niższą ocenę ale w sumie końcówka była jeszcze względnie znośna. Skyrim też nie był fabularnie Everestem ale i tak o niebo ciekawszy (porównując gry od 1 firmy). Całe szczęście nie kupiłem normalnie tylko była w game passie, żałowałbym. Daje 6/10


No to dla rownowagi.
Jak damy recki w "ludzkich jezykach" ;), czyli eng i pol, to mamy chyba nawet ponizej 40 i na czerwono sie swieci.
Kurde gdy sobie czlowiek przypomni, jak wygladaly dodatki do takiego Morrowinda/Obliviona i porowna pod wzgledem jakosciowym i ilosciowym do tego gowienka, to az zal si robi i nostalgia lapie mocno.
Bethesda to aktualnie firma-mem i synonim absolutniej nijakosci artystycznej oraz miernej wartosci (ilosciowo/jakosciowej) produktow.
:(

Shattered Space w toku :-) Jestem pochłonięty i trochę jeszcze przede mną, ale może do końca tygodnia skończę pierwsze przejście. Tu tradycyjnie nie warto się spieszyć, sporo fajnej zawartości wokoło i piękna gra. Za tydzień pewnie porządna opinia się szykuje. Na razie mniej więcej zgadzam się z recenzją XboxEra od Alexa. Generalnie uważam, że dodatek nie dla osób, u których wcześniej nie kliknęła podstawka. DLC nikogo nie przekonwertuje, ani nie zmieni nastawienia i jest przeznaczone dla fanów Starfielda. Dlatego sceptycy i krytycy znajdą tylko potwierdzenie swoich opinii, choć większość z nich nie gra i nie powinna w to grać, a tym bardziej pisać. Z kolei dla fana SF takiego jak ja te artykuły z liczbami na Steamie czy porównaniami z innymi grami, nawet Bethesdy, z zupełnie innych gatunków to bezsensowny szum. Aha no i podejście księgowego to nie jest najlepszy sposób na dobrą zabawę z kreatywnymi dziełami ;-)
Póki co, wiele pozytywnych wstępnych wrażeń. Przede wszystkim ciekawe lore i historia, nawet nie tak oderwana od rzeczywistości biorąc pod uwagę najdziwniejsze zaułki dzisiejszej nauki i tajne eksperymenty różnych służb w USA o których się słyszy w teoriach spiskowych ;-) Osoby z wyobraźnią dostaną pożywkę do myślenia. Ale nie wiem jeszcze jak będzie dalej. Sporo dość długich dialogów jak ktoś lubi. Większy wpływ różnych umiejętności na opcje dialogowe niż w podstawce. Różne wybory, ale zobaczę przy kolejnych przejściach ich rzeczywisty wpływ.To na pewno nie fast food do skonsumowania z hurtowni kolejnych premier, na zasadzie kolejnego strzału dopaminowego. Nowy świat wygląda pięknie wizualnie. Niedawny dodatek REV-8 świetnie się spisuje na nowej planecie. Spodziewałem się nowych pojazdów i ulepszeń w przyszłości, a okazało się że już teraz mogę ulepszać wieżyczkę laserową łazika przez umiejętności (laser, broń ciężka, wysadzanie). A nie ma to jak frajda ładowania we wrogów z REV-8. Dobry poziom trudności, jestem świetnie doposażony i znajduję ciekawe wyzwania. Projekty lokacji ciekawsze i bardziej wymagające w eksploracji. Paradoksalnie jednym z największych plusów jest to, ze dodatek potwierdza wyjątkowość i atrakcyjność formuły samej podstawki, nie ma potrzeby rewolucyjnych zmian, wystarczy rozciągnąć tą formułę na nowe planety i historie w tym świecie, rozwijać przez wprowadzane sukcesywnie mechanizmy + nowości z samego DLC, i mamy kontynuację świetnej zabawy. Dla mnie to duża ulga, bo jest nowość i świeżość, ale nie wywracają niczego do góry nogami, super.
Z mniej pozytywnych wrażeń czy obaw, które miałem przed premierą. Nasycenie kulturą, językiem, stylem i kolorystyką Va'ruun jest dość spore. To nie do końca moja bajka (bardzo indywidualne) i miejscami czuję lekki przesyt. Klimat ociera się o granicę, której się obawiałem - od kosmicznego realizmu Starfield do jakichś mrocznych mistycznych fantazji. Ale na szczęście jej nie przekracza i pozostaje w ramach przygody, sensacji i miejscami horroru s-f. To dobrze. Mam nadzieję, że dalszy ciąg tego nie wywróci. Słynny handcrafting. Tak jak myślałem - po prostu kolejne miasto z dużym, dość ciekawym płatem planety wokół. Ten dodatek świetnie pokazuje dlaczego formuła budowy świata w Starfield jest idealna dla kosmicznego RPG i żaden tam kosmos w oparciu o 3-5 planet typu Skyrim nie wchodzi w grę. Albo Skyrim albo kosmos. Ten handcrafting nie jest kluczowy w zabawie na wolnych przestrzeniach planet poza dużymi ośrodkami. Obawiałem się, że zrobią misz-masz z dwoma zasadniczo różnymi koncepcjami światów, ale jest OK, dobry balans. Największy problem mam z czymś, czego nie cierpię w grach, czyli wszelkich pojawiających się znikąd i teleportujących w trakcie walki przeciwników :-( Dotyczy to nawet mojego Elden Ring niestety, a tutaj no kurcze, że to mnie musiało znowu spotkać i w takiej ilości :-))
Jednym z poważnych zarzutów, które słyszałem po premierze był stosunek ceny do zawartości. Przyjrzę się temu uważnie jak skończę wszystko czy jest fair. Sam mam wersję premium, więc jakoś specjalnie mnie to nie rusza, ale tak z ciekawości. Porównam sobie zwłaszcza do tegorocznego Shadow of the Erdtree z Elden Ring, co dostałem i za ile. Bo z kolei przyrównywaną cenę za Phantom Liberty postrzegałem zawsze jako częściową rekompensatę za nieuczciwe wyciągnięcie pieniędzy na premierę podstawki. A z kolei porównywanie Shattered Space w sensie zawartości czy czasu produkcji do Phantom Liberty czy innych DLC od Bethesdy to są dla mnie mało interesujące dywagacje i porównanie jabłek z pomarańczami. Phantom Liberty wyszedł 3 lata po podstawce i jest w porządku, a Shattered Space wyszedł 1 rok po podstawce i nie jest w porządku, bo dodatki do Fallout 4 wyszły mniej niż rok po podstawce. Hmm. Również z tego co widziałem już na obecnym etapie, to DLC mi się wydaje większe i lepiej zrealizowane niż np. dodatki do F4, zresztą większość bardzo małych, ale nawet od świetnego Far Harbor. Zwrócę z ciekawości uwagę, może zrewiduję to wrażenie. Skyrima nie wspominam, bo tamte dodatki jakoś mnie w ogóle nie pociągały. Z kolei w stosunku do frakcji czy ilości misji z podstawki wydaje się bardzo OK, ale to stwierdzę po skończeniu. Można by się oczywiście zastanawiać czy Shattered Space powinien być robiony aż tak długo jak Phantom Liberty czy Shadow of the Erdtree i mieć większy zakres. Ale tu strategia wydaje się taka, że zamiast tylko jednego jedynego a bardzo dużego DLC robionego latami do wymienionych gier, będzie raczej kilka przyzwoitej wielkości, co już Todd i spółka zapowiedzieli na przyszłość. No i to jest najlepsza wiadomość, że fani mogą spodziewać się kolejnych rozszerzeń w stylu Shattered Space. Ale póki co wracam z przyjemnością do tej przygody :-)


Czesc to "bezsensowny szum", ktory "nie powinien pisac, a tym bardziej grac".
Wracam z moim "podejsciem ksiegowego". Kto wiem moze sprowokujemy kolejny slowotok o niczym, ze zdrowa domieszka zawsze obecnego u pana xandona, zenujacego whataboutyzmu.
Oczywiscie chyba jedyna rzecz, ktora jest w tym dodatku chwalona, czyli handcrafted planeta "nie jest kluczowa".
OKej xandon, juz wszyscy i tak wiedza jaki jestes alternatywny. xD
Zabraklo tylko wzmianki o konerskim podejsciu do gier. Troche zawod. Mam nadzieje ze znajdzie sie w ostatecznej recenzji.
Po raz kolejny, dla rownowagi obrazek.
Cos z realnego swiata, a nie z rzeczywistosci kosmos-starfield-glowa:
Sumarycznie recki z calego swiata spadly na czerwono (od wczoraj). Ida jak burza.
Choc w sumie ten kolor powinna juz miec i podstawka, chciazby ze wzgledu na praktycznie brak (w porownaniu do innych gier, przeciez tak lubimy porownywac. A jak juz byl to zenujaco powolny) supportu po premierze.
btw. Poziom pisarski i kreacji swiata jest tak slaby (potrafili nawet cos w miare ciekawie i enigmatycznie przzdstawionego w podstawce, czyli House Valrun, sprowadzic do generycznych fanatykow bez obsolutnie zadnego fajnego twistu czy gimmicka), ze zmieniam zdanie... Howard nie jest najwiekszym zrodlem syfu w Beczezdzie. Emil Pagliarulo jesr rakiem zjadajacym ta firme od srodka.
Ciezko sie te niesformatowane sciany tekstu czyta, wiec tylko wylawiam perelki i to jest ... ja pierd.... jaki umyslowy fikolek.
Paradoksalnie jednym z największych plusów jest to, ze dodatek potwierdza wyjątkowość i atrakcyjność formuły samej podstawki, nie ma potrzeby rewolucyjnych zmian, wystarczy rozciągnąć tą formułę na nowe planety i historie w tym świecie, rozwijać przez wprowadzane sukcesywnie mechanizmy + nowości z samego DLC, i mamy kontynuację świetnej zabawy. Dla mnie to duża ulga, bo jest nowość i świeżość, ale nie wywracają niczego do góry nogami, super.
To absolutnie nie ma nic wspolnego z rzeczywistoscia. Cala formula dodatku pokazuje wlasnie CHUJOWOSC kontentu i losowej generacji z podstawki i jest calkowicie zmieniona na handcrafted, a ten pisze ze nie wywraca niczego do gory nogami i cos tam "potwierdza".
Doslownie i 100% odwrotnosc tego co mamy w rzeczywistosci i nieposiadajacy zadnego znaczenia slowotok.
Xandon jestes moim idolem lol.

Kwisatz_Haderach zanim przeczytam twoje wywody i potraktuję je poważnie, czy mógłbyś napisać ile czasu spędziłeś sam w tym nowym świecie, w Starfield i Shattered Space, a ile to internetowe czytanki? Bo jeżeli nie grałeś w Shattered Space to z czym dzwonisz? A jeżeli grałeś w Shattered Space to po co, przecież Starfield to nie twoja bajka? Kogo obchodzi zdanie otwartego i zadeklarowanego adwersarza Starfield, chyba tylko w kółku wzajemnej adoracji. A tym bardziej co obchodzi to mnie, jako fana gry. No i możesz się tylko domyślać gdzie i jak głęboko mam to wszechobecne kompulsywne śledzenie statystyk Steam. Nigdy nie patrzę na % Steam dla żadnej gry, bo nie jestem częścią tłumu biegnącego w jednym kierunku i oglądającego się na boki co robią inni. Polecam też swój wpis pod najnowszym artykułem GOL o tym jak Bethesda widzi swoje światy i to DLC, a nawet dla wygody kopiuję poniżej.
„Nasi fani nie chcą grać w nasze gry, chcą żyć w światach, które tworzymy”.
Dokładnie TAK. Określenie w punkt. "Żyć" w takim świecie. Ile razy o tym pisałem w przypadku Starfield. Wchodzisz tam i żyjesz w innym świecie, w innym miejscu wszechświata, w roku 2330. Tak ta gra jest zbudowana. Tworzysz tam swoje miejsce, swoją własną rolę, swój wirtualny dom na setki godzin. Nie przechodzisz tylko krótkiej filmowej przygody od do, i koniec, i do następnej gry. Nie rozumieją tego kompulsywni łowcy premier, chwilowych doznań, nowości, sensacji i % ocen na Steam. W dzisiejszym świecie gamingowego szaleństwa, nieustannych ekscytacji następnymi produktami, gdzie w wirtualnym koloseum kolejne gry-gladiatorzy przygotowywane latami poddawane są w jednym momencie kciukom stadnych reakcji tłumu, takie gry jak Starfield są oazą normalności, a dodatek Shattered Space świetnym rozszerzeniem tego doświadczenia.


Idziemy jak burza.
Biedni ludzie pewnie nie zrobili 350 godzin na playthrough.
Z braku czasu DLC tylko liznąłem,zrobiłem na razie dwie misje poboczne a z watku głównego to oczywiscie dołączenie do Var run.W końcu robiąc zadanie musiałem przejsc kawał drogi po drodze eksplorujac miejscówki a nie teleport pod same zadanie, czyli tak jak to było np w Scyrim czy F4 ,w podstawce byly takie moze ze 2 zadania .W końcu twarze wyglądają normalnie,wręcz dobrze i bardzo dobrze.Podniesiono poziom retoryki i jest sens rozwijac na max gdzie w podstawce starczyło drugi poziom miec.Niestety cos musieli spieprzyc bo robiac zadanie w rafinerii były spadki do 20fps a biegajac po powierzchni planety potrafia byc zaciecia do 40fps, choc mam przegrane 195h w tym 5-6 NG+ przed DLC zupelnie nowa gra i nigdy nigdzie takich poroblemow nie było nawet w miastach.Na chwilę obecną uważam że DLC jest bardziej beciowy niz podstawka tylko jak dla mnie za pozno bo jestem juz po prostu zmeczony Starfildem.Przed DLC ograłem mod do Scyrima-Enderal-oraz zacząłem Scyrima . Enderal kasuje Scyrima a ten kasuje Starfilda wiec nadal uwazam Starfilda za najgorsza gre beci.Dwa dni temu czytałem wypowiedz Toda że z iloscią planet przesadzili a ja dodał bym jeszcze że z iloscią kasy ktorą zarabiamy momentalnie i surowcami tez,to ma być RPG a nie symulator kolonizacji galaktyki i cała tablica Mendelejewa+.Oczywiście nikt nie zmusza do zabawy w budowanie ale w takim F4 bylo to bardziej przystepne i przyjemniejsze a tu mnie odrzucilo i nie czulem zadnej satysfakcji z budowania o jakis wymiernych korzysciach nie wspomne.Oby juz sie nie bawili w zasne starfildy i zrobili TESa lub Fallouta nawet na tym silniku bo wygląda to bardzo ładnie.


Recki, recki.
https://www.youtube.com/watch?v=R3kKtHRYmFc
https://www.youtube.com/watch?v=TmpTvEazN1Y
https://www.youtube.com/watch?v=LfM1Mv50Zn4&
Nawet koles, ktory 3 miechy temu dostapil zaszczytu wywiadu ze zlotoustym Toddem jedzie po tym rowno. ;)


Ale ze 100 godzin najpierw w dodatku wbijesz zanim zaszczycisz nas swoja opinia?
Analyzing the ZZZ – What Does it Mean?
Based on my research and hands-on Steam use, here is a detailed breakdown of what the ZZZ status signifies:
It indicates a user has been idle or away from keyboard (AFK) for an extended period of time. This could be because they left their computer inactive overnight, went to sleep, or stepped away for a few hours.
It typically appears after longer inactivity than just Away or Snooze status, which are only 5 minutes and 1 hour respectively. Think at least 2+ hours idle or overnight inactive.
The ZZZ implies the user is likely sleeping/offline entirely, versus just briefly away. So it signals they are completely AFK versus just stepped away for a bathroom break.
It may persist alongside an old "Currently Playing" game status, even if the user is no longer playing that game. Because they have now been idle so long, their profile hasn‘t updated to reflect their current in-game status.
So in summary, ZZZ = very idle user, probably sleeping or offline!

Skończyłem właśnie pierwsze przejście Shattered Space. Zajęło mi to 28h w swoim tempie. To przejście obejmuje: wątek główny, wątki i misje poboczne choć jeszcze nie wszystkie, w miarę pełną eksplorację samej Dazry i zgrubną eksplorację głównego "ręcznie tworzonego" obszaru Va'ruun'kai wokół Dazry, osiągnięcia Wielka Niewiadoma (odkrycie 50 lokacji, bez pełnej eksploracji) i Odkupienie (zabicie 10 Zbawionych), przebadanie biomów księżyca, lore z notatek, nagrań i zapisów komputerowych, średnio pełne przejście opcji dialogowych. Przejście nie obejmowało alternatywnych ścieżek przy wyborach, nie robiłem żadnych generycznych misji z tablicy zleceń Va'ruun i nie wykonywałem żadnego farmienia, badań, testów, konstrukcji, tworzenia, urządzania swojego domu w Dazrze i tego typu zajęć nie związanych bezpośrednio z przygodą dodatku. Nie mam też jeszcze niektórych prostych osiągnięć typu Pokonać Strach (25 grozy wiru) i Po jednym z Pięciu (stworzenie wszystkich rodzajów nowej "broni"). Ogólne wrażenie? Gra wciągnęła mnie od samego początku, ale przez jakiś czas nie skakałem w pełni radości. Raz, że próbowałem to ogarnąć, poczuć, odnaleźć się i nie załapałem od razu jak duży jest świat dodatku. Na przykład, słyszałem wcześniej i wydawało mi się, że to będzie tylko miasto Dazra, która w rzeczywistości stanowi może jakieś 10-20% całego świata DLC. Dwa, to miałem na początku kilka dość irytujących momentów w walkach. Trzy, to zewnętrzna atmosfera wokół DLC, dlatego warto było się odciąć od internetu i tego całego negatywnego szumu frustratów z %Steama. Potem szybko przyszedł moment gdzie wsiąkłem na 100% w ten świat, aby na pytanie Vijun Ahkmav na Drodze Odkupienia: "Jak tam twoja podróż?" móc zdecydowanie dać pierwszą odpowiedź :-)
Wątek główny
Oceniam solidnie. W dodatek wchodziłem mając w głowie mgłę tajemnicy wokół Rodu Va'ruun wyniesioną z podstawki i różne otwarte pytania. Bethesda pięknie wprowadziła mnie w dodatek przed premierą poprzez publikację Deep Dive, linii czasowej wydarzeń przed fabułą i epizod Va'ruun z animowanej antologii Starfield, dotyczący katastrofy będącej przyczynkiem do wątku z DLC. Historia fajnie poprowadzona od Wyroczni, przez Dazrę, ustalenie mojej roli w wydarzeniach, wpływ różnych rodów Va'Ruun, Cytadelę i rozstrzygnięcie wokół fatalnej katastrofy. W grze nie brakuje nawiązań do historii Jinana Va'ruun i jego potomków, różnych wątków rodów szlacheckich, fanatyków, "wszechobecnego" Wielkiego Węża, Krucjaty Węża. Próbujemy rozwikłać co jest rzeczywistością, co fanatycznym wymysłem, co to jest wir, na czym polegały eksperymenty, jakie były i są motywacje różnych frakcji rodu Va'ruun. Gdzie i dlaczego to wszystko to zmierza? Mieszanka fanatyzmu, horroru, satyry religijnej, mistyki, przesunięcie środka ciężkości z NASA punk w kierunku science fantasy. Zakończenia sensowne, wybory dotyczące przyszłości krótko i do rzeczy. Zwłaszcza opcja mam was wszystkich w dvpie. Ogółem wątek główny to razem 8 różnych misji, długość idealna jak dla mnie. Jestem zadowolony, choć nie otrzymałem do końca odpowiedzi na główne pytanie, które mnie dręczyło. Dodatek zawiera "ukryty" epilog dla Andreji, sam nie robiłem jeszcze, ale wiem o nim. Oceniając fabułę trzeba pamiętać o podejściu Bethesdy - to nie jest historia, która ma nas wywalić z fotela i rozwalić emocjonalnie, tylko mamy przez nią przejść z zainteresowaniem i pozostać płynnie w tym świecie. Fabuła jest tylko jednym z elementów tego świata. W przeciwieństwie np. do sensacyjnych historii filmowych typu Phantom Liberty, gdzie wchodzimy na szczyt bardzo napompowanej emocjonalnie historii, a potem powietrze schodzi i ja np. nie mam już za bardzo chęci do pozostawania w takim opustoszałym świecie.
Wątki i misje poboczne
Bardzo mi się podobały. Oprócz może jednej prostej fedexowej misji typu zginął kurier, rozwieź paczki. Misje dodatkowe są treściwe, ciekawe, przyjemne, dość długie, prowadzące po ciekawych lokacjach, pozwalające na fajną eksplorację. No i niektóre ze specyficznym poczuciem humoru. Takie niespodziewane i dość oryginalne wątki z życia różnych mieszkańców Dazry i okolic. Dramatyczne, zabawne, w miarę imersyjne i życiowe. Nie znalazłem jeszcze wszystkich. Zrobiłem wszystkie, na które natrafiłem przy okazji wątku głównego, ale widziałem na yt, że co najmniej kilku jeszcze nie znalazłem.
Roleplay i dialogi
Roleplay miodzio ;-) Mamy ten charakterystyczny styl Starfield. Coś pomiędzy jrpg a falloutami a parodiowanym "co ty k* wiesz o zabijaniu", czyli z mało wyrafinowanym sarkazmem ;-) Styl na szczęście nie filmowy, ale growy, ze specyficzną "dramaturgią" i poczuciem humoru :-)) Zwłaszcza wokół fanatyzmu wiary w Wielkiego Węża jak np. z Lazim Valyan o medytacji. Na początku, po dotarciu do Dazry wydawało mi się, że dialogi są strasznie długie, ale potem się unormowało. Można zauważyć więcej opcji dialogowych korzystających z naszych traitów i umiejętności. Brak nowych towarzyszy z własnymi wątkami, choć można tu zaliczyć taką osobę wyjętą z wątku głównego, która potem może zostać członkiem załogi. A Andreja? Ach Andreja. Długo o tym myślałem i w końcu zrobiłem to pierwsze przejście sam. Generalnie jadę od jakiegoś czasu w Starfield na umiejętności Izolacja i postanowiłem, że dodatek ogarnę najpierw sam, a potem na drugie przejście zaproszę Andreję, aby wiedząc co nastąpi skupić się na jej reakcjach. Ale wiem już teraz kilka rzeczy. Jest jej oddzielny epilog. Jest jej bezcenna reakcja na zakończenie mam was w dvpie. Z tego co widziałem, to tylko dla tej ekspresyjnej, kobiecej zjebki od Andreji warto by było kupić to DLC i mówię to całkiem poważnie. A potem jeszcze ją udobruchać :-)) Najlepsza growa postać kobieca ever obok Eunie z XC3.
Eksploracja
Nie doceniłem Bethesdy. Przepraszam. Zoom out. Starfield to skrawek kosmosu z Zasiedlonymi Układami, układami zawierającymi przysłowiowe 1000 planet i księżyców. DLC toczy się w jednym z tych układów, na jednym księżycu jednej planety, a dokładniej na małym skrawku księżyca, a dokładniej na kwadratowej płachcie powierzchni księżyca, a dokładniej w centrum tej płachty, zawierającej miasto Dazra i dość spory, ręcznie dziergany obszar wokół niego. Ta pojedyncza płachta i jej centrum są na tyle duże, że ciężko je przebiec na nogach. Dazra to miasto o wielkości coś pomiędzy Akila a Nową Atlantydą. Natomiast ten handcraftingowy obszar wokół niej to taki mały Skyrim lub Fallout, zresztą wcale nie taki mały czy zbyt odstający. Chciałem go na początku objechać łazikiem bez zaglądania do samych lokacji, to mi zajęło jakieś 2h. Ta podróż przy zachodzie słońca to było jedno z niezapomnianych spontanicznych wrażeń z rozgrywki. Po prostu wjechałem w jakiś wąwóz, zachwyciłem się widokami i tak jechałem, jechałem i jechałem wokół Dazry. A po tej przejażdżce zobaczyłem mapę usianą znacznikami odkrytych lokacji niczym Skellige. No właśnie, tu od razu uwaga, że REV-8 świetnie się sprawuje przy eksploracji. I jako łazik i jako plecak odrzutowy. Jedną z moich ulubionych zabaw stało się wyznaczanie jakichś punktów w terenie i sprawdzenie czy mogę się tam dostać fruwając łazikiem, zupełnie jak kiedyś w Zeldzie Breath of the Wild. Wszędzie można, choć czasem spadałem na sam dół będąc prawie na szczycie :-) Ale do brzegu. Tradycyjnej eksploracji tu multum, zarówno świata jak i zamkniętych lokacji. Często byłem pod sporym wrażeniem. Poczynając od labiryntu Wyroczni, po niektóre inne dungeony dostępne już na powierzchni Va'ruun'kai, aż po Cytadelę, która jest małym dziełem sztuki. CYTADELA. A nawet jeszcze wszystkiego nie widziałem, choć już dziś zdobyłem osiągnięcie Wielka Niewiadoma, czyli odkrycie 50 różnych lokacji. Z mapy gwiezdnej widzę, ze oprócz Dazry jest jeszcze na księżycu oddzielny punkt lądowania o nazwie klasztor Tul'Shahk. Wydaje mi się, że kiedyś trafiłem na jakiś klasztor, oprócz wiadomych kaplic, ale teraz nie mogę go jakoś odnaleźć. A niektóre wnętrza i szczegóły tych wszystkich lokacji zwalają z nóg. Łapałem się kilka razy, że robiłem misję, wszedłem do czyjegoś lokum i mówię: a sprawdzę sobie jak tu sobie żyje. Jakiś trzeciorzędny NPC, a ma chatę tak odpicowaną szczegółami, że głowa mała. Tak czy inaczej, świat cudowny, przepiękny wizualnie, chwile zachwytu gwarantowane. Jednocześnie człowiek sobie uświadamia ile unikalnych lokacji posiada też podstawka Starfield, choć tu w DLC dungeony i labirynty rzeczywiście lepsze. No i taka myśl na koniec. Nowy MS Flight Simulator ma być podobno prawdziwym wirtualnym światem totalnym czy wirtualną Ziemią totalną. Może kiedyś Starfield zostanie takim mini wirtualnym kosmosem totalnym :-)
Walka
Przygodę z DLC rozpocząłem na LV 111 a skończyłem na LV 114. Grałem na ustawieniach normalnych. Przeciwnicy z dodatku byli na levelach 72-92 i byli wymagający. Znaczy niektórzy mnie bili, zwłaszcza w kupie. Ci wszyscy wrogowie związani z wirem na początku wkurzają. Nie cierpię w grach przeciwników typu znikąd pojawiam się i znikam. Ataki z zaskoczenia i teleporty. Ci nowi w większości tacy są. No k* twoja niespodziewana! Ale się przyzwyczaiłem i w końcu nawet bardzo polubiłem. Pamiętam tylko pewną jaskinię na początku wątku głównego, która mnie doprowadzała do szału z tego powodu. Ale na etapie Cytadeli było już fantastycznie... do czasu walki z bossem końcowym LV 84. Chaos i 2-shotowanie. Zanim nie ogarnąłem o co chodzi, to myślałem, że ściana. Ale to tak u mnie, bo widziałem na yt, że ludkowie na normalnych levelach i bossie LV 34 sobie tam normalnie spacerowali. Ogólnie walka to stary dobry Starfield tylko ++. O ile zwykle nie lubię strzelanek i aren industrialnych, to Starfield mi bardzo podchodzi, podobnie zresztą jak Phantom Liberty pod tym względem. Mam wrażenie, że AI przeciwników bardzo się poprawiło, nie miałem się do czego doczepić. Bardzo fajny setting przeciwników za każdym razem, pozwalający na taktyczne podejście do walki. Na minus, że na nowych wrogach nie działają niektóre moce ofensywne z podstawki. Z kolei nowe granaty wiru są fajne i efektowne, ale ich tworzenie mniej fajne bo niektóre składniki są na tyle rzadkie, że to traci trochę sens. Tu mam największe zastrzeżenie! Z nowych przeciwników moi najwięksi ulubieńcy to Zbawieni. Ciężko się nie zesrać w gacie jak na ciebie lecą :-)) Ale spoko, spoko, mam już osiągnięcie Odkupienie, czyli zabicie 10 Zbawionych. Koniec końców nie spodziewałem się wielkich zmian w walce. Mam w buildzie specjalizację na balistyczne i cząsteczkowe karabiny + melee. Do tej pory używałem zwykle w podstawce Ostrze Bółu Va'ruun z melee, a z karabinów Beowulf i Infliktor Va'ruun, najmocniejsze wersje. W DLC wprowadziłem do walki melee zamiast Ostrza Bólu nowe Siekacze Va'ruun, występują w najróżniejszych odmianach - super. Przy strzelaniu zrezygnowałem w ogóle z Beowulf. Pozostałem głównie przy Infliktorze Va'ruun i polubiłem na maxa nowy bombastyczny Półcień Va'ruun. Super broń, ma swą odmianę w podstawce, ale tu wygląd, amunicja i efekt zupełnie inny. No i granaty wiru chętnie wdrożę do arsenału, tylko muszę ogarnąć farmienie składników do tworzenia. Ogólnie walka na plus do podstawki.
Soundtrack
Krótko - nowy dark tone rewelacja!
"Momenty"
Coś osobistego. Można pisać o tej grze bez końca, ale są takie drobne, niepodziewane, niewytłumaczalne, głupawe nawet momenty w trakcie rozgrywki, kiedy uświadamiam sobie, że to jest moja gra, TA gra. Jakie to momenty? Biegnę przez Dazrę. Nagle widzę jakiś strażnik ćwiczy sobie na służbie zwykłe pompki, a potem takie jakieś skomplikowane wyprosty ramion i nóg przy pompkach. Aż przystanąłem, jak jak, co co, jak on to robi, a teraz... staram się to sam wykonać przy własnych ćwiczeniach w realu :-)) Farma apostaty. Jak tam dotarłem to tak zacząłem sobie po prostu chodzić odruchowo bez celu i zastanawiać jakbym sam tu trafił i miał taką farmę - tu mieszkam, tu śpię, tu zwierzęta, tu to, tu tamto, choć nigdy nie miałem zapędów do życia na wsi :-)) Eksploruję jakiś dungeon i wpadam do kibli. Co można znaleźć w kiblu? Zasadniczo nic ciekawego. Część drzwi otwartych, część zamkniętych. Otwieram po kolei. W jednej kabinie na ziemi leży książka, bardzo ciekawa, nawiązuje do historii Va'ruun, wyobrażam sobie jak tu ktoś był, to czytał i jak niespodziewanie musiał wiać z tego wygodnego miejsca :-)) Gonię swoim REV-8 za Polującym Lodowym Kościakiem w biomie Zamarznięte Kratery naszego cudownego księżyca i strzelam do niego z działka laserowego łazika. Piękna aura wokół. Słońce odbija się na lodowej powierzchni, widok zjawiskowy, moment, flow... ja, łazik, kościak, księżyc, kosmos :-)
Zawartość vs cena
Miałem to sprawdzić, ale nie jestem księgowym. Grając myślałem trochę o dalekim porównaniu do Shadow of the Erdtree i Phantom Liberty, choć to wszystko inne bajki. Shadow od the Ertree nie da się prosto porównać, zbyt duża różnica gatunków. Tu lepsze to, a tam co innego. Pierwsze przejście obu dodatków zajęło mi podobną ilość czasu. Do SotE wracałem potem z 10 razy na szybkie przebiegi z bossami po 1-3h na jeden przebieg. Do Shattered Space będę jeszcze na pewno wracał fabularnie i siedział tam trochę jak w domu. Remis czasowy i zawartości. W Phantom Liberty spędziłem chyba 25h i już więcej nie wracałem, czyli trochę mniej niż na razie w Shattered Space. Bardzo dobra gra, inna formuła, ma świetną filmową fabułę główną, która angażuje emocjonalnie, ale po zakończeniu której nie chciało mi się tam już pozostawać. Nowa dzielnica ładnie wygląda. Nie wiem czy to więcej czy mniej niż ręczny świat Va'ruun'kai. Jak dla mnie Va'ruun'kai większy w sensie moich aktywności, ale może dla kogoś będzie inaczej. Walka w obu grach podobna z mojego punktu widzenia i podoba mi się. Swoje wirtualne życie urządziłbym zdecydowanie na Va'ruun'kai albo w Zasiedlonych Układach niż w Night City. Też mniej więcej remis, aby pozostać fair, choć serce po stronie SF. Zatem nie pamiętam ile tam kosztują te wszystkie dodatki, ale jak dla mnie za każdy dałbym podobną kwotę. Każdy wart swojej ceny. Ja jak coś lubię to kupuję, chyba że ordynarne przegięcie, to dla zasady nie. A jak nie lubię bo słabe lub nie moja bajka to za darmo nie wezmę i minuty nie spędzę. Zawartość Shattered Space oceniam natomiast wyżej od dodatków do też świetnego Fallout 4.
Podsumowanie
Nie wpisuję tu wprost oceny dla Shattered Space bo wiadomo jaka ta ocena jest i wiadomo jak wysoka. Poprzeczka podbita w stosunku do podstawki i Bethesda wykonała kawał dobrej roboty. Dała nowy wymiar temu światu. Rozumiem też ludzi, którym nie pasuje ta formuła, fabuła, dialogi, styl, walki czy jakieś techniczne ograniczenia. Przy okazji, zero błędów doświadczyłem w trakcie rozgrywki, ale kogo to interesuje w przypadku Starfield. Te osoby mogą oceniać po swojemu. Nic mi do tego. Natomiast hasła w stylu "demokracji walczącej": zaorać i walić w Starfield, aby Bethesda to porzuciła i robiła tylko dla nich TES-6, wzbudza mój lekki niesmak. Nawet nie miałbym pretensji do BSG gdyby zarzuciła Starfield, bo ciężko działać w takiej atmosferze mieć satysfakcję czy dalszą motywację do pracy. Mi z kolei Starfield i Shattered Space dostarczyły już do tej pory więcej rozrywki niż za to zapłaciłem :-) Na nowego TES-a nie czekam w ogóle, bo to nie mój klimat, ale niech go robią dla tych co lubią. U mnie tylko 2 gry okupują na stałe Quick Resume na XBOX i nigdy ich nie wyłączam: Elden Ring i Starfield. Elden Ring to kolejne przejścia i nieskończona zabawa z buildami i bossami, a Starfield to drugie "życie". A z Shattered Space to nawet potrójne życie :-))
DLC skonczone.Wątke główny lepszy niz w podstawce.W koncu zadania wymuszaja eksloracje powierzchni planety,tylko szkoda ze tak krótki i nie zahacza o inne planety w tym układzie.Przylozono sie do wygladu postaci oraz dodano troche wizualnych efektow graficznych.DLC zaczalem na 45lvl tuz przed zbudowaniem sfery amilarnej czyli ostatni etap gry i przeciwnicy ostro dawali w kosc a pare perkow których nie uzywalem w podstawce tu sie przydaly.Niestety DLC niz nie wnosi,nie znalazlem zadnej lepszej broni ,czescu ubioru o statku nie wpomne.Usmialem sie gdy moglem przekupic rozmowce 1000 kredytow lub dostajac nagrode 10-15 tysiecy posiadajac milion bez grindowania tylko z robienia zadan, dodatek jest od 35 lvl gdzie juz mialem oklo miliona,ekonomia w tej grze nie istnieje a DLC jeszcze to podkreslilo.Szkoda ze budowa zadan w podstawce nawet tych fedexowych nie jest taka jak w DLC bo by odrazu gra stala sie ciekawsza.Pod wzgledem technicznym cos spartolili,ostre spadki FPS a przy jednym posiedzeniu to i dzwiek zaczał sie zacinac.Jesli ktos bawil sie przy podsawce to DLC warto ograc .Jeszcze dodam ze DLC i zadania poboczne ktore robilem zanajdowaly sie na jednej mapioe/wycinku planety i to mnie uswiadomilo ze nie potrzeba 1000 planet i to zalych do zwiedzania a niech by bylo 100 z jednym ladowiskiem i jednym dostepnym wycinkiem planety a na tym wycinku porozrzucane cele zadan gra byla by o wiele lepsza.
![xKoweKx [stalker.pl]](https://cdn.gracza.pl//galeria/forum/avatary/683366_16.jpg)
Nie słuchajcie mitomanów pokroju xandona który chyba nie odkrył przyspieszenia w łaziku, że mapę nim odkrywał 2 h, bądź alexa, który dalej nie ukończył podstawowej gry.
DLC nudne, niewprowadzające żadnych nowości, z fatalną końcówką, która sprowadza się do napierd*lania do masy wrogów. Całość ozdobiona tragiczną momentami wydajnością... Wróciłem do tej gry po roku i dalej natrafiam na stare bugi i nie ma mowy tutaj o jakiejś transformacji na miarę chociażby takiego Cyberpunka. Na plus długość dodatku, bo by zrobić wszystkie zadania główne i poboczne trzeba poświecić te kilkanaście godzin. Fajnie, że w końcu nie ma powtarzających się lokacji i wszystko, co zwiedzamy jest unikatowe i nie ma uczucia deja vu jak w podstawce. Zagrałem tylko dlatego, że zapłaciłem za to w edycji premium.
4/10


Miałem nadzieję, że jak wydadzą dodatek to coś poprawią, będzie to lepsze, strawniejsze i ogólnie wrócę do Starfielda... No ale wyszło, że jest jeszcze gorzej, dodatek gówno warty, nie warty swojej ceny i ogólnie jest gorszy niż podstawka. Becia się już nie nauczy, fanów mają gdzieś i ich nie słuchają, a zostanie tylko kilku psychofanów którzy łykają to gówno i czują lukrecję...
https://www.youtube.com/watch?v=6F1mIr0CSeY
Albo jestem rozbestwiony po prostu. Po takich grach jak Wiedźmin 3, Cyberpunk 2077, Red Dead Redemption 2 itd. gdzie historie są mega wciągające, postaci są żywe, wyrażają emocje poprzez mówienie czy mimikę twarzy, to Starfield wydaje mi się w tym być gorszy od nawet takiego Half-Life 2 z 2004 roku, no jednak czegoś więcej się chce od tych gier... Sory, ale nie interesuje mnie życie w pustym, nudnym, bezcelowym świecie jak nie ma w nim nic ciekawego do roboty, żadnych ciekawych misji, żadnych ciekawych i barwnych postaci, no nic po prostu... I widzą to najwięksi fani Bethesdy, a sama Bethesda widzi gówno...
Starfield będzie przez kolejne XX lat pokazywany jako przykład największej porażki, największego zmarnowanego potencjału i po prostu jako przykład, jak gry nie powinny wyglądać i działać.
No kuźwa nie wyobrażam sobie w 2027-2028 jak wyjdzie TES6, że wchodząc do jaskini mamy loading screena, no ludzie...
Nie kupujcie gier bethesdy, dla zasady
Ja po falloucie 4 który był totalnym bublem nie czekam na nowego Tes, bo będzie pewnie jeszcze bardziej okrojony i gorszy od starfielda
Ludzie którzy stali za sukcesem morrowinda pewnie już tam nie pracują, na nieszczęście bethesda zebrała dość dużą ilość jeleni którzy są wpatrzeni w bethesde jak obrazek i kupują każda ich grę


Bobby Katz Conspiracy - coś na dobry humor, z duuużym przymrużeniem oka i w specyficznym stylu Starfield :-) Przygoda detektywistyczna z odkrywaniem sensacyjnej prawdy, absolutnie kluczowej dla dodatku i całej historii między Zasiedlonymi Układami a Va'ruun'kai. Gra wyobraźni w stylu zagadek od FromSoftware (satyra), przy której tajemnice półbogów z ER bledną niczym drzewka w Krainie Cienia :-) Jednym słowem mało poważna zabawa na całego :-))
https://www.youtube.com/watch?v=QfU6Jty3ZBE
https://www.ppe.pl/news/355465/starfield-2-ma-byc-piekielnie-dobra-gra-tylko-jest-pewien-haczyk.html
Artykuł komedia xD Nieźle tam mają nasrane ci ludzie z bethesdy skoro myślą nad wydaniem drugiej części tego bubla xd


Ja wiem, ze Starfield ma zla renome i ludziki pukaja sie w glowe jak ktos chwali gre lub jakis jej aspekt.
Ja dzis chcialem zwrocic uwage na crafting. Otoz w poszukiwaniu kilku elementow stwierdzilem ze moze jednak ja sobie je sam wykonam. Rozgryzienie calej logistyki to gra sama w sobie. Trafilem na goscia, ktory swietnie rozpracowal wiele obszarow craftingu w Starfieldzie.
Jak ktos sie lub bawic w takie rzeczy to polecam https://www.mattgyver.com/tutorials/2024/2/15/starfield-manufacturing-flow-diagrams.
Osobno sa tez podobne materialy dla ludzi lubiacych zoologie lub produkcje organiczna.
![[Gammorin]](https://cdn.gracza.pl//galeria/forum/avatary/1175156_50.jpg)
Skończyłem wczoraj główną linię fabularną. Do przejścia jest jeszcze sporo, ale szczerze powiedziawszy nie chce mi się. Gra jest nudna i słaba. Czuć tutaj rękę twórców TES, ale to co tam wygląda dobrze, tak w tej grze czy Falloucie jest już słabe. Jak za taką cenę w dniu premiery to gra naprawdę słaba , na pewno nie AAA. Momenty były ciekawe, ale to też spłycone i niewykorzystane. Dla mnie max to takie 5,5/10 jeżeli chodzi o moją ocenę. Dodatek sobie daruję.
starfield to nie wykorzystany potencjał.Pomysł na gre i fabułe nie był zły.wykonanie zawiodło i nie potrzebnie rozbudowano gre o tak wiele planet czy księzyców. Jak dla mnie wystarczyłoby z 50 planet i ksiezyce ale za to wypełnione ciekawymi questami,lokacjami itp. no i walka w przestrzeni do poprawki.Moze kiedyś ktoś to dopracuje ale wydanie gry w takim stanie jaka była na premiere to wstyd,wstyd dla studia które miało u miłosników skyrim dobrą opinnię.
A ja się w tej grze zakochałem. Przede wszystkim rozwój postaci jest świetny, dużo pasywnych umiejętności które przekładają się na gameplay. Można używać ich też do przegadywania postaci i wielu innych rzeczy. To jest w tej grze naprawdę spoko.
Świetny jest też setting high Sci-Fi i całe uniwersum. Bethesda zawsze robi te rzeczy kapitalnie i to jest jej wizytówką. Gra według mnie jest bardzo dobra 8/10 dawane przez serwisy jak najbardziej zasłużone.
Strasznie mnie na początku przynajmniej męczy latanie statkiem/walka w powietrzu, te wszystkie animacje lądowania, dokowania itd. Wybija mnie to zupełnie z samej gry, bo gdy sobie zwiedzam, eksploruję i wykonuję questy (na razie tylko New Atlantis i Cydonia z tych większych miejsc) to jest najlepsza gra Bethesdy zaraz po Morrowindzie. Klimat miejscówek powala po prostu.
Ale ten wątek dla Vanguards jest dobry, normalnie wymieszanie Obcego, Dead Space i jeszcze trochę politycznego thrillera w tle. Jak dla mnie nr 2 po głównym wątku Morrowinda z najlepszych rzeczy Bethesdy jakie stworzyli. Obawiam się teraz tylko, że najlepszego już doświadczyłem, oby pozostałe frakcje i główny wątek były choć w 1/4 tak dobre.
Po treningu na symulatorze polubiłem nawet walkę w kosmosie.
Póki co genialna gra.
Gram od kilku dni. Na razie wszystko spoko, ale kompletnie dobijają i odbierają radość z gry te zasrane, wszędobylskie i niemożliwe do pominięcia animacje.
Lądowanie i startowanie - animacja. Dokowanie - animacja. Przemieszczanie się z układu do układu lub z planety do planety - animacja. Siadanie za sterami statku lub wstawanie - animacja. Aktywacja stanowiska badawczego lub roboczego - animacja. Robienie czego-kurła-kolwiek - animacja. Trwają od kilku do kilkunastu sekund, ale występują na każdym kroku i jest ich tyle, że sumarycznie zabierają mnóstwo czasu. Połowa czasu przy robieniu każdego questa to oglądanie tych cholernych animacji. Z jednej strony mnie ciągnie do tej gry, a z drugiej mnie to odpycha, zniechęca i męczy. Nie wiem po jakiego grzyba twórcy implementują takie gówno, które nic do gry nie wnosi, a jedynie powoduje irytację i zniechęca gracza.
Do pewnego stopnia da się to połatać modami (linki poniżej) i chwała moderom za to, ale twórcom za zrobienie takiej brzydkiej kupy odpłacę się odpowiednią oceną, jak już ukończę grę.