Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Hyde Park 17 września 2003, 11:24

autor: Quicky

Jak widzą nas inni?

Siedząc przez wiele godzin przy komputerze, my – Gracze, nie zawsze zdajemy sobie sprawę z tego, co o naszej pasji sądzą „normalni” (w ich mniemaniu) ludzie...
Poniższy tekst został nadesłany przez naszego czytelnika i został opublikowany w oryginalnej formie.

Aleksander Z. (lat 64, z zawodu emeryt): Mrhm... o, panie drogi... za moich czasów to żadnych telewizorów, komputerów czy internetów nie było... Dzieci biegały sobie radośnie po podwórku, zawsze pilnie się uczyły, czytały książki – a teraz? Na obiad jedzą te wszystkie odpadki w „restauracjach”, w domu w ogóle do podręcznika nie zaglądną, tyko hop: siadają przed komputer. A rodzice jakby ślepi – nie wiedzą, że Internet to przecież niebezpieczne miejsce, gdzie grasują pedofile i ludzie zboczeni, którzy tylko czyhają, aby wykradać adresy naszych pociech i napadać na nie, gdy rodziców nie będzie w domu! A gry – o zgrozo. Bez przerwy tylko pif paf i jęki zabijanych, niewinnych ludzi. Większość gier propaguje nie tylko brutalność, ale i satanizm! Pokażcie mi grę, w której nie ma satanizmu! Wszędzie tylko krew i stwory z rogami i ogonami!

X5aR1Q9 (lat 28, niedoszły uczeń, tzw. „haker”): Bez jaj: gry są dla lam. To proste: gdyby te wasze gierki nie były lamerskie, to developerzy przygotowywaliby wersje pod linukzy i unikzy, a nie tylko pod te idiotoodporne windowzy. Fakt, ja też się kiedyś w to bawiłem, ale to tylko lamerskie początki, poznawanie kompa. Później dopiero zaczyna się zabawa. Najpierw webmastering, potem programowanie, a teraz hacking! Włamaliście się kiedyś na serwery Tepsy? Nie? Ale z was lole! Dla mnie i moich qmpli to klawa z mychą (bułka z masłem – przyp. autor). Ale siedźta sobie przy tych waszych Unrealach i Morrowindach. Wracam do rozpracowywania zabezpieczeń serwerów Pentagonu.

Joanna D. (lat 35, businesswoman): Och... gry komputerowe to straszna rzecz. Już przeboleję to, że każda z nich propaguje przemoc, satanizm, a żadna nie wymaga wysilenia szarych komórek. Ale przede wszystkim żałuję, że niszczą więź pomiędzy rodzicami a dziećmi. Od najmłodszych lat starałam się wpoić mojemu Ksawerciowi zasady prawdziwego, światowego biznesu. Niestety on wybrał tę złą drogę – granie w gry. Co prawda starałam mu się podsuwać tytuły, które na pewno pomogłyby mu w zapoznaniu się z jego przyszłym życiem. Kupowałam mu Transport Tycoon, kupowałam Capitalism, SimCity, Industry Giant i wiele, wiele innych gier ekonomicznych... bez skutku... On zawsze kasował je po kwadransie gry, a po chwili uruchamiał jego ulubione tytuły – Blood, Doom, Carmageddon, Grand Theft Auto... I tak oto kończyły się moje próby uświadomienia mu, że w życiu liczy się pieniądz, a nie bezmyślne gry. Ale to jego problem, jak skończy 18 lat, nie dam mu ani grosza!

Ciekawe, prawda? Szczerze mówiąc, nigdy nie zdawałem sobie sprawy, że wśród polskiej ludności zauważyć można tak różne poglądy na temat naszego hobby. Powyższe opinie są niestety nielicznymi z przeze mnie zanotowanych – cóż, niestety reszty nie mogłem z różnych przyczyn zamieścić. Nie będę ukrywał faktu, że większość pozostałych wypowiedzi musiałem wyciąć z powodu zbyt dużej ilości wulgaryzmów (np. „Przez te p**** gry straciłam męża!”, „Przez tego zas*** Quake’a złamałem sobie k*** nadgarstek!).

Krótko podsumowując opinię społeczeństwa na temat gier:

  • Po pierwsze: nie powinniśmy spędzać przy grach nadmiernej ilości czasu, za to częściej wychodzić z domu i nie unikać ludzi.
  • Po drugie: nie dopuszczajmy młodszych sióstr do głosu.
  • Po trzecie: nie zapominajmy o Dniu Dziadka.
  • Po czwarte: oprócz grania, zajmujmy się ambitniejszym wykorzystaniem komputera
  • Po piąte: nie zrywajmy więzi z rodzicami, ze względu na gry. Chyba, że rodzice to niezrównoważeni biznesmeni.

Gdyby tak zastosować się do powyższych reguł – na pewno zmniejszyłaby się ilość negatywnych opinii o grach! :P

Quicky