Test Nintendo DS Lite
Kto z Was przypuszczał – czytając newsy o powstaniu nowej, odchudzonej wersji Nintendo Dual Screen – że stanie się ona absolutnym bestsellerem? Przecież mówimy „tylko” o nowszej wersji dobrze znanej już konsoli.
Najważniejsze, najistotniejsze
Trzeba od razu powiedzieć o trzech rzeczach szczególnie wyróżniających DS Lite od starszej wersji. Są to: rozmiary, waga, oraz nowe jakościowo ekrany. Tak naprawdę reszta zmian to detale i musicie o tym wiedzieć już na początku. Jednakowoż te trzy „poprawki” są naprawdę nieliche, a w zestawieniu z faktem, że już poprzednia wersja była w sumie bardzo udaną konsolą, każą wystawić Lite’owi bardzo wysoką ocenę ogólną; oto jej składowe:
Wersja Lite mierzy 133 mm na 73,9 mm na 21,5 mm i waży 218 gramów. To 57 gramów mniej od poprzednika mierzącego 148,7 mm na 84,7 mm na 28,99 mm. Różnica w wadze jest odczuwalna podczas gry (oczywiście in plus), a mniejsze rozmiary konsolki szczególnie okazują się przyjazne, gdy chcemy schować sprzęt do kieszeni; nawet w obcisłych spodniach można nosić ją bezproblemowo i komfortowo, czego nie można powiedzieć o starszej, „byczej” edycji. Skoro jesteśmy przy rozmiarach i różnicach: zerkając na zdjęcie porównawcze dwóch „otwartych” konsol, można zaryzykować stwierdzenie, że ekran górny w starym DS-ie jest większy. To nieprawda – temu złudzeniu winna jest czarna obwódka ekranu należącego do większej wersji konsoli; ekrany rozmiarami się nie różnią.
Za to jakością podświetlenia różnią się znacznie. Na korzyść DS Lite. Natężenie kolorów jak i kontrast zostawiają poprzednika daleko w tyle. Różnica jest na tyle duża, że odnosi się wręcz wrażenie, że to grafika sama w sobie jest lepszej jakości, tymczasem to zaleta świetnego, intensywnego i równomiernego podświetlenia obu ekranów. Owe natężenie można regulować w czterostopniowym zakresie, co pozwala graczowi dopasować się do zewnętrznych warunków oświetlenia. Dużym minusem tej opcji jest niestety to, że dostęp do niej mamy tylko z menu konsoli, więc podczas gry dokonywanie zmiany ustawienia natężenia podświetlenia jest niemożliwe.
Zewnętrzna obudowa sprzętu jest lakierowana, na wzór tej z PSP. Wygląda to ładnie i nadaje konsoli wygląd urządzenia wysokiej klasy. Wiecie, co mam na myśli – jest bardziej ekskluzywnie (młodzi określiliby zapewne swoją konsolę jako wersję „bling-bling”).
W ten oto sposób znacie już podstawowe i absolutnie najważniejsze zalety tej konsoli w zestawieniu z jej poprzedniczką. Ale jest jeszcze szereg innych, drobnych różnic, niestety również takich, które wypadają na niekorzyść „lajta”. Od nich zaczniemy.