Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Farming Simulator 19 Recenzja gry

Recenzja gry 22 listopada 2018, 15:30

autor: Michał Wasiak

Recenzja Farming Simulator 19 – nowa farba na starym ciągniku

Po wybitnie podobnych do siebie poprzednich częściach, wraz z tegoroczną odsłoną najstarszej i najpopularniejszej serii rolniczych symulatorów miała wreszcie przyjść mała rewolucja. Zapowiedzi jednak okazały się zbyt optymistyczne.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Przystępując do recenzji kolejnej odsłony Farming Simulatora już trzeci raz z rzędu, muszę zupełnie szczerze wyznać – mam problem. Oto bowiem powoli zaczynają kończyć mi się pomysły na to, w jakich nowych słowach, nie powtarzając zdań z poprzednich artykułów, opisywać w kółko de facto tę samą grę, z praktycznie niezmieniającą się listą wad i zalet, tyle że z innym numerkiem w tytule. Na nieszczęście powyższego problemu nie mają twórcy cyklu – studio Giant Software.

Radośnie, jak gdyby nigdy nic, wypuszczają co roku kolejne pozycje z serii, wyposażając je w garstkę usprawnień i nowych elementów (map, pojazdów, upraw) i oczywiście wyciągając rękę po pieniądze takie, jakie zwykło się żądać za całkowicie nową grę. Problem z oceną takiej produkcji jest zasadniczy (patrz ramka), bowiem Farming to od lat bardzo dobry symulator rolniczy, sprawiający autentyczną radość tysiącom graczy, oferujący przebogaty park maszynowy i spore możliwości modowania. Czy dobrej starej grze, popryskanej WD-40 i sprzedanej jako nowa, można wystawić wysoką notę?

JAK INTERPRETOWAĆ OCENĘ GRY?

W obliczu zasadniczej wtórności Farming Simulatora 19 postanowiłem zastosować tę samą metodę co przy ocenie odsłony 17, a więc odjąłem od punktacji końcowej jedno karne oczko. Ocenę powinniście jednak interpretować w zależności od tego, jakie są Wasze wcześniejsze doświadczenia z tą serią.

  1. Jeśli jesteście zainteresowani rozpoczęciem prac na wirtualnej farmie, a na poprzednie wersje nie wydaliście ani grosza, potraktujcie FS19 jako grę na 8/10. Na pewno się nie zawiedziecie, a tytuł dostarczy Wam mnóstwo dobrej zabawy.
  2. Jeśli graliście w poprzednie odsłony cyklu, a za kółkiem komputerowego kombajnu siadacie od czasu do czasu, proponuję pozostać przy Farming Simulatorze 17 i czekać na pełnoprawną kontynuację lub rozszerzoną wersję „dziewiętnastki”.
  3. Jeśli jesteście wiernymi fanami serii, którzy od lat spodziewają się konkretnych ulepszeń, zapłońcie gniewem i głęboko przemyślcie zakup.
  4. A jeśli kupujecie każdą kolejną grę z serii i świetnie się z nimi bawicie, to i tak nie muszę Was do niczego przekonywać ;)

Nowe mapy to solidna, rzemieślnicza robota. Można tu znaleźć sporo ładnych widoczków.

Dwa kontynenty

PLUSY:
  1. przebogaty park maszynowy;
  2. poprawiona grafika;
  3. mnóstwo upraw;
  4. możliwość zakupu budynków;
  5. konie i „pieseł”.
MINUSY:
  1. nowości w stosunku do FS17 na miarę średniej objętości DLC;
  2. brak fizyki gleby, pór roku i sadownictwa;
  3. toporny interfejs;
  4. niezmiennie beznadziejnie rozwiązane przyspieszanie czasu;
  5. również niezmiennie słaba warstwa ekonomiczna i menedżerska;
  6. dalej kiepska fizyka jazdy i trochę innych błędów.

W Farming Simulatorze 19 w poszukiwaniu rolniczych wyzwań udajemy się do Ameryki Północnej lub Europy Środkowej za sprawą dwóch nowych map – jedna to nadmorskie tereny amerykańskiego Ravenport, druga to Felsbrunn na alpejskim pogórzu. Obie zlokalizowane są w obszarze klimatu umiarkowanego. Pod względem projektu terenów stanowią dobrą rzemieślniczą robotę, bez szczególnego polotu i prób postawienia na bardziej wyraziste krajobrazy (choć po kiepskiej Estancii Lapacho z platynowego FS17 to może i lepiej).

Na mapkach znajdziemy różnej wielkości pola, sklepy, sporo zakamarków i oczywiście – co stało się już tradycją serii – linię kolejową. Jest więc wszystko, czego potrzeba, by stworzyć duże, prosperujące gospodarstwo. Niestety, obydwa tereny nadal przypominają makiety – brakuje w nich przejawów prawdziwego życia, pola sąsiadów same się uprawiają, a po miastach przechadzają się dziwacznie kroczące zombiaki.

Aspekt związany z gruntami doczekał się jednak pewnej, jak na standardy serii nawet sporej, nowości. Otóż w FS19 nie kupujemy już pól, a całe fragmenty mapy. Tylko na tych terenach wolno nam uprawiać ziemię, zakładać nowe pola, ścinać drzewa i budować. Zaraz, zaraz... budować? Otóż to! Kolejna duża zmiana polega na tym, że teraz nie rozpoczynamy gry z gotowym gospodarstwem – to my sami stawiamy niezbędne budynki w odpowiednim czasie i po zarobieniu wystarczających środków. Stanowi to rozwinięcie pomysłu raczkującego już w FS17, gdzie mogliśmy nabyć część konstrukcji.

Sama mechanika budowania jest za to kuriozalna – budynki kupujemy bowiem u dilera pojazdów, a nasza swojska (i podniszczona już w momencie zakupu) hacjenda ometkowana jest marką Lizard, zupełnie jak pick-upy i cała masa innych elementów w sklepie. Ale cóż, lepsza Andromeda w garści niż Wiedźmin na dachu – dzięki temu kulejącemu rozwiązaniu znika problem bezpańskich zagród dla zwierząt, rozsianych po najdalszych częściach mapy, z których musieliśmy korzystać w poprzednich odsłonach serii.

Fizyka jazdy pojazdami wciąż pozostawia wiele do życzenia.

Gracze na traktory!

Rolniczy aspekt Farming Simulatora zyskał kilka cennych usprawnień, zachowując wszystkie uprawy i patenty z poprzednich części. Dopracowano nawożenie, opryski i odchwaszczanie oraz dodano wapnowanie pól. Pojawiły się też dwa nowe rodzaje roślin – bawełna i owies. To, że Giants Software rozwija i zbliża do rzeczywistych realiów uprawianie roli, jest na pewno bardzo istotne, jednak żadna kolejna zmiana na nic się nie zda, jeśli twórcy nadal będą konsekwentnie unikać wzbogacenia rozgrywki o pory roku. To przedziwne i niewybaczalne, że tak istotna dla całości tematu kwestia wciąż nie zaistniała (poza modami) w grze mieniącej się najlepszym symulatorem rolniczym na rynku.

Dzień i noc już jest, teraz jeszcze poprosimy o pory roku.

Z brakiem pór roku wiąże się nierozłącznie upływ czasu w grze – znów mamy tu dobrze znany rozdźwięk pomiędzy okresem wzrostu upraw, podlegającym zmianie wraz z przyspieszaniem czasu zabawy, a tempem prowadzenia prac na roli przez naszych durnych pomocników, niezależnym od manipulacji zegarkiem. W efekcie w dużym gospodarstwie trudno to wszystko skoordynować. Jeśli przyspieszymy czas, zboże po jednej stronie pola zdąży dojrzeć, zanim nasz pracownik dotrze z siewnikiem na jego drugi koniec. Alternatywą jest zaniechanie tego rodzaju kombinacji i cierpliwe czekanie na wzrost.

Sztuczna inteligencja czy prawdziwa głupota?

Jeśli chcesz dobrze zaorać pole, zaoraj je sam.

Skoro poruszyliśmy już kwestię pracowników – wciąż są to zakute łby, działające na najprostszych skryptach, niezdolne do omijania przeszkód, a jedynie do jazdy przed siebie, po uprzednim ręcznym podstawieniu przez nas pojazdu na skraj pola. Przy większej liczbie gruntów ornych dozorowanie kilku czy kilkunastu wirtualnych pomocników to istna mordęga. Farming Simulator musi zaoferować lepszy system zarządzania gospodarstwem, jeśli dalej chce reklamować się opcją objęcia kontroli nad wielkimi posiadłościami rolniczymi.

Zarządzanie farmą kuleje również od strony ekonomicznej – dalej nie mamy konkurencji i kontaktu ze światem zewnętrznym. Brakuje też jakichś wydarzeń, które usprawiedliwiałyby wahania cen.

Pies nic nie robi, po prostu jest, ale to wystarcza, żeby poprawić nam humor.

Na wspomnienie zasługują za to dwie nowości. Pierwsza to wprowadzenie koni, które przy odpowiedniej opiece i dbałości o nie da się później naprawdę dobrze sprzedać. Jednym z naszych obowiązków jest regularne objeżdżanie posiadanych wierzchowców. Po wyprowadzeniu zwierzęcia z padoku nic nas nie ogranicza i możemy pomykać na jego grzbiecie po całej mapie – bardzo przyjemne urozmaicenie. Drugim prezentem od deweloperów jest sympatyczny pies, który towarzyszy nam w pracach na farmie. Jego rola jest czysto reprezentacyjna, ale i tak miło, że się pojawił.

Warkot diesla

Na brak maszyn rolniczych narzekać się nie da.

Park maszynowy powiększył się o kolejne pojazdy i liczy już około 300 licencjonowanych modeli. Do garażu dołączyły wehikuły z długo oczekiwanego katalogu John Deere. Do obsługi traktorów dodano też kilka bajerów, w tym opcję wymiany kół na wąskie, powodujące mniejsze zniszczenia w uprawach. Niestety, nie odnotowałem jakiejś zasadniczej poprawy w fizyce jazdy.

Do 20 kilometrów na godzinę ciągniki zachowują się sensownie, widać, jak ciężko ruszają, wlokąc masywną przyczepę, i jak podskakują na wertepach pola. Powyżej tej wartości zaczyna się festiwal tańczących traktorów, podrygujących w rytm kankana przy najechaniu na kamyk czy małe drzewko. Utrzymanie kontroli nad mniejszymi samochodami – na przykład naszym pick-upem – przy większych prędkościach również graniczy z cudem.

Zdjęcia z agroturystyki

Kilka miesięcy przed ukazaniem się FS19 wydawca ogłosił, że tytuł ten będzie działać na nowym silniku graficznym. Ostatecznie dostaliśmy jednak grę powstałą na bazie tej samej technologii, czyli Giants Engine’u, „jedynie” udoskonalonej i zoptymalizowanej. Największą zmianą jest tu przeprojektowany system oświetlenia, który świetnie radzi sobie z realistycznym odwzorowaniem poszczególnych pór dnia i wydobyciem głębi z trójwymiarowych obiektów poprzez odpowiednie rysowanie cieni i półcieni. Poza tym mapa jest teraz pokryta bujniejszą roślinnością, uprawy wyglądają troszkę bardziej wiarygodnie, a tekstury zyskały nieco na jakości.

Recenzja Farming Simulator 19 – nowa farba na starym ciągniku - ilustracja #4Recenzja Farming Simulator 19 – nowa farba na starym ciągniku - ilustracja #5

Twórcy są bardzo dumni z ulepszeń wprowadzonych do silnika graficznego.

Wszystko to dobrze zoptymalizowano, tak więc osiągnięcie niezłych efektów wizualnych nie powinno wymagać posiadania topowego komputera. Mimo to ogólne wrażenie jest dość nierówne. W Farming Simulatorze są miejsca, które dosłownie powodują opad szczęki (np. refleksy na mokrym piasku plaży w Ravenport), nie brakuje jednak brzydkich, pudełkowatych budynków czy niespecjalnie udanych modeli ludzi i pozarolniczych pojazdów.

Jest też jedna rzecz, której absolutnie nie mogę wybaczyć nowej odsłonie cyklu. Mowa oczywiście o glebie. Tu nie zmieniło się zupełnie nic – fizyki terenu brak. Gra z topowej farmerskiej półki, po tylu wydanych częściach i zgarniętych od graczy pieniądzach, powinna doczekać się realistycznej gleby już dawno.

Momentami gra potrafi być naprawdę ładna.

Twórcy nie popisali się również, jeśli chodzi o interfejs – nie wiem, z jakiego powodu przenieśli główne przyciski zapisu, wczytania i zakończenia gry do jednej z zakładek naszego HUD-a. Na marginesie dodam, że obsługa farmy za pośrednictwem tego zbioru paneli jest toporna, a deweloperzy chyba nie mogli się zdecydować, czy tworzą interfejs na konsole, czy na PC. Wizualizacja postępu prac i czynności koniecznych do wykonania na polu powinna być również bardziej czytelna – tutaj FS19 mógłby zainspirować się polskim Pure Farmingiem 2018.

Igrając z cierpliwością graczy

Seria Farming Simulator to absolutny fenomen na rynku gier. Nie jestem w stanie przywołać żadnego innego tytułu (no może poza Star Citizenem), który regularnie otrzymywałaby tak wielki kredyt cierpliwości od swych fanów. Już teraz wkład twórców gry w rozwój tej produkcji jest o wiele mniejszy niż prężnej sceny moderskiej. Gracze zagłosują swoimi portfelami – jeśli Farming Simulator 19 będzie się dobrze sprzedawać, nie wiem, czy cokolwiek zmusi deweloperów do odważniejszych ruchów. Mimo wszystko mam nadzieję, że Giant Software przestanie przeciągać strunę i weźmie się żwawo do pracy, by kolejna edycja wniosła coś więcej niż tylko usprawnienia średniej i drobnej rangi.

O AUTORZE

Recenzowanie kolejnych wersji Farming Simulatora stało się już moim corocznym rytuałem. Najnowsze wydanie gry, przy całej irytacji, spowodowanej wtórnością tytułu, zapewniło mi sporo fajnej zabawy, ale przy pisaniu kolejnej recenzji, jeśli dalej nic się nie zmieni, chyba nie obędzie się bez słownika synonimów.

ZASTRZEŻENIE

Egzemplarz gry otrzymaliśmy bezpłatnie od jej polskiego dystrybutora, firmy CDP.

Recenzja gry Farming Simulator 25 - Giants Software, nie można tak było od razu?
Recenzja gry Farming Simulator 25 - Giants Software, nie można tak było od razu?

Recenzja gry

Choć Farming Simulator 25 nie przynosi wszystkich zmian, o jakie prosili fani, to dzięki takim funkcjom jak deformacja terenu i GPS jawi się jako najlepsza dotychczas odsłona cyklu. Odsłona, która daje mnóstwo frajdy - a z modami będzie jeszcze lepiej!

Recenzja gry MechWarrior 5 Clans - dla fanów uniwersum BattleTech ta gra jest jak gwiazdka
Recenzja gry MechWarrior 5 Clans - dla fanów uniwersum BattleTech ta gra jest jak gwiazdka

Recenzja gry

MechWarrior 5: Clans zapowiadał powrót serii do motywów, które stanowiły o jej świetności w połowie lat 90. XX wieku. O grze było jednak dość cicho przed premierą, co wzbudzało moje obawy. Czy studio Piranha Games stworzyło w końcu tytuł godny przodków?

Recenzja gry Expeditions: A MudRunner Game - stop, panie kierowco, proszę dmuchnąć w QTE
Recenzja gry Expeditions: A MudRunner Game - stop, panie kierowco, proszę dmuchnąć w QTE

Recenzja gry

Expeditions: A MudRunner Game to powolna jazda w terenie dla cierpliwych kierowców. Świetną mechanikę jazdy ze SnowRunnera opakowano tu jednak w nudną otoczkę ekspedycji naukowych, które głównie irytują prymitywnymi minigrami.