Corvo Attano (Dishonored). 13 panów z gier, których wzięłybyśmy na randkę ❤️
Spis treści
Corvo Attano (Dishonored)
Nie od dziś wiadomo, że kiedy daną osobę otacza aura tajemniczości, od razu nas do niej ciągnie. To właśnie dlatego Corvo znalazł się na naszej liście, chociaż istnieje jeszcze jeden, ważniejszy, powód. Zacytuję tu słowa, które padły podczas naszej burzy mózgów:
Mężczyzna powinien wiedzieć, kiedy się zamknąć i tylko słuchać.
Z Corvo nie byłoby tu najmniejszego problemu, w końcu potrafił nie odzywać się przez całą pierwszą część serii. A czy nie jest tak, że każda z nas skrycie marzy o tym, żeby ktoś rzeczywiście słuchał tego, co mówimy? Ta nierealna wizja z nim staje się możliwa. A jak już przemówi – co ważne, tylko wtedy, kiedy trzeba – to jakim głosem! No cóż, jesteśmy totalnie oczarowane. Ma też całkiem „epickie” imię – Corvo to po łacinie Kruk. Musicie przyznać, że pasuje do aury tajemniczego zabójcy.
Zdystansowany, pragmatyczny i cichy, swoje emocje pokazuje tylko najbliższym – po kilku randkach mogłybyśmy dołączyć do tego grona. A do tego ma naprawdę dobre serce, i to wcale nie „jak na zabójcę”. Ma litość dla swoich wrogów i nie daje im długo cierpieć, a jeśli może, stara się nie uciekać do bezsensownej przemocy. To się ceni. W całej tej mrocznej otoczce kryje się ciepłe usposobienie, które postarałybyśmy się wyciągnąć na światło dzienne. To prawdziwa złota rączka (dosłownie, bo przy używaniu umiejętności świeci na złoto), która z łatwością zajmie się każdym problemem w domu.
Idealna randka? Po prostu zabrać go na kawę i ciastko i w spokoju się wygadać. Każdej kobiecie się to czasem przyda. A kiedy podczas powrotu do domu postanowi zaczepić nas jakiś typ spod ciemnej gwiazdy, Corvo z łatwością nas obroni – w końcu już od małego ćwiczył sztuki walki.
Corvo zna miasto jak własną stylową kamizelkę, więc zabierze Cię w najciekawsze miejsca i pokaże najlepsze widoki – zwłaszcza te z poziomu dachów. Poza tym zaliczył brawurową ucieczkę z więzienia, więc plusik za romantyczny konflikt z opresyjnym reżimem, a w ogóle to został niesłusznie oskarżony, zatem można go bez strachu przedstawić własnej babci. Ale to później, póki co mówimy o randce. Ekhem.
Pytanie więc nie brzmi „czy Corvo”, tylko „który Corvo”. Młodszy ma lepsze ciuchy i fryzurę, poza tym jest nieco sponiewierany, a jak wiadomo, bohater sponiewierany ma +10 do zajebistości. Corvo starszy jest: a) starszy, b) szpakowaty, c) mówi głosem Stephena Russella. Zamiast ich porównywać – powiem: któregokolwiek wybierzesz, wybierzesz dobrze.
Ania G.
Kiedy już mieliśmy na tablicy listę przystojniaków, dziewczyny zadały mi pytanie, którego z nich ja bym wybrał. W wymiarze romantycznym żadnego, nie gustuję, ale jako że koleżanki były natarczywe i zmieniliśmy kategorię z randki na tzw. bromance, wyznam, że wybrałbym właśnie Corvo. Niewiele mówi, a ja chętnie zwiedziłbym miasto Dunwall i może przy okazji nauczył się od niego paru nowych sztuczek.
Marcin Strzyżewski