Garrett (Thief). 13 panów z gier, których wzięłybyśmy na randkę ❤️
Spis treści
Garrett (Thief)
Potrafi włamać się wszędzie, dlaczego więc nie miałby do naszych serc? Garrett może i jest typowym przykładem antybohatera, który chciałby tylko kraść w spokoju, co jednak nie przeszkodziło nam w zakochaniu się w nim.
To chyba najbardziej opanowana postać z gier, jaka przychodzi nam do głowy. Kiedy uczestniczyłyśmy w jego przygodach, wielokrotnie dostawałyśmy gęsiej skórki z niepokoju, a jemu nawet nie przyspieszył puls. Widząc straszne stwory na swojej drodze, zupełnie się nie przejmował. Jego tętno rosło tylko wtedy, gdy biegał. Może jednak nasza randka byłaby w stanie to zmienić? Kto wie, może kobieta umiałaby podnieść mu ciśnienie? I to nie tylko swoimi fochami. Sprawdziłybyśmy to.
Jego odwaga i życie chwilą są godne podziwu. Nieważne, co się działo, on chciał tylko kraść. I wiecie co? Kiedy tak patrzymy na niego, na tę skrytą w mroku twarz z jednym oczkiem złodzieja, to dałybyśmy się nawet mu okraść.
Idealną randką będą tutaj wszelkie sporty ekstremalne. Skoro nasz bohater jest tak niewzruszony, to może chociaż taka aktywność okaże się dla niego atrakcją? Może skoczymy razem na bungee?
Garrett na pierwszy rzut oka nie wydaje się dobrym wyborem na wszelkie romantyczne okoliczności – to cyniczny kryminalista, samotnik niezbyt wyrywny do kontaktów towarzyskich, myślący wyłącznie o zapłacie czynszu (chyba jak większość z nas). Zdradzić Wam sekret? Tak naprawdę randkowanie z nim po prostu wymaga czasu. Bo właśnie z każdą kolejną godziną i rzucanymi od niechcenia uwagami podczas nocnych spacerów dowiadujesz się, że za tą obojętną postawą kryje się pewna doza lojalności, przywiązania, a nawet poczucia humoru.
Garrett jest intrygująco złożoną osobowością, ma własne twarde zasady oraz niezaspokojone ambicje, no i to pociągające buntownicze „ja”, które gardzi manipulacją i obsadzaniem go w roli zbawiciela świata. Na dodatek w przerywnikach filmowych świetnie wygląda w czerni i mówi z chrypką nieśmiertelnego Stephena Russella, od której miękną nam kolana. Na pewno nie da się go zaszufladkować! Czy to właśnie oznacza, że z nim czeka nas więcej niż jedna randka? Ojej... (Tak naprawdę przez te wszystkie lata zdążyłam już pójść na wiele randek z Garrettem, tych mniej lub bardziej udanych, ale powiem Wam – oglądanie skrzącego się od świateł miasta ze szczytu Angelwatch to jest przeżycie!)
Iza