Sim, którego sama stworzysz. 13 panów z gier, których wzięłybyśmy na randkę ❤️
Spis treści
Sim, którego sama stworzysz
Król mógł być tylko jeden – i zaraz powiemy Wam, dlaczego jest nim własnoręcznie stworzony sim. Poza oczywistym faktem, że tworzenie simów to świetna zabawa. Pamiętacie, jak w dzieciństwie opisywało się w pamiętniczku swojego wymarzonego księcia z bajki? Tutaj możemy go sobie zrobić. Po pierwsze – będzie prezentować się tak, jak tylko zechcemy. Ryan Gosling, Battlefield Counterstrike… to znaczy Benedict Cumberbatch, Robert Downey Jr. – nasz sim może wyglądać jak każdy aktor, którego sobie wymarzyłyśmy. Można nawet stworzyć swój ideał od zera, a ogranicza nas tylko wyobraźnia! Poza aparycją, stylem ubierania się i fryzurą na każdą okazję dopasować da się nawet głos, tak żebyśmy już zawsze chciały go słuchać.
Ale nie to jest najważniejsze, bo przecież możemy także wybrać jego osobowość! To się nazywa facet skrojony na miarę. Tematy do rozmowy będą takie, jakie tylko zechcemy, bo mamy kontrolę nad jego zainteresowaniami. Nie będzie miał żadnych wad, a jego największym problemem może być co najwyżej płonąca kuchenka, gdy postanowi zrobić nam śniadanie do łóżka. Ale to pikuś, prawda? Bo nową z łatwością kupi sobie po tym, jak kilka razy wpiszemy „motherlode”. Przystojny, a do tego tak bogaty, jak tylko sobie życzymy – i to bez chodzenia do pracy.
ROMANS Z SĄSIADEM
Nie każda z nas marzy o facecie na miarę. Ania zdradziła, że lubi ten dreszczyk emocji i element niespodzianki, dlatego w Simsach najbardziej upodobała sobie romanse z istniejącymi już postaciami. Tajemniczy nieznajomy także brzmi kusząco, więc się jej nie dziwimy. Gorzej, jeśli jego cechy okażą się mało atrakcyjne... ale na szczęście w Simsach są kody na tę ewentualność.
Nasza randka mogłaby się odbyć na wiele różnych sposobów, ale radziłabym unikać basenów oraz otwartego ognia, a także nie śmiać się za mocno, gdyż może to doprowadzić do śmierci naszego towarzysza (tak, w The Sims 4 naprawdę można umrzeć ze śmiechu). No cóż, nikt nie jest idealny, nawet sam ideał.
A jaką postać z gry Wy zabralibyście na randkę? Dajcie znać w komentarzach!
O AUTORCE
Szczerze nie cierpię walentynek i całej tej komercyjnej otoczki wokół nich. Znacznie bardziej cieszę się na przeceny walentynkowych słodyczy, kiedy jest już po wszystkim. Pisanie tego tekstu było dla mnie ciekawą odskocznią od tradycyjnego spojrzenia na ten dzień. Moje plany na ten jakże cudowny wieczór? Granie w Children of Morta i Netflix z moim lubym, który na szczęście podziela moją antypatię względem Dnia Zakochanych.
Kochanie, jeśli to czytasz – przepraszam. Wcale nie chcę poślubić Brynjolfa. No dobra, może tylko troszkę.