autor: Borys Zajączkowski
Świat papierowych mebelków - recenzja gry
Świat Papierowych Mebelków to gra gra przeznaczona głównie dla dziewczynek w wieku od 8 do 12 lat, pozwalająca im na zabawę w projektanta wnętrz, gdyż można w niej samodzielne zbudować od podstaw domek dla lalek.
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
Dawno, dawno temu, kolega opowiadał mi zabawne wydarzenie, które miało miejsce podczas jego klasowej wycieczki do kina. W udziale przypadło im zwiedzanie budynku kina przy okazji jakiegoś tragicznie nudnego filmu i byliby niepocieszeni, gdyby nie jedyny nie należący do wycieczki widz. Człowiek ten, pozostający w zauważalnych rozdźwiękach z grawitacją, podobnież nie krył rozczarowania seansem, a wyraził je prosto i dobitnie: „ja myślałem, że to będzie o komandosach, a tu się pier...!” Szczere to stwierdzenie tak bardzo przypadło mi do gustu, iż na stałe weszło do mojego słownika, gotowe do używania w dowolnych przypadkach, gdy zastana rzeczywistość znacząco rozmija się z oczekiwaniami.
Ten właśnie komentarz ciśnie mi się na usta w związku z grą-nie-grą – „Światem papierowych mebelków”, którą przypadło mi zrecenzować. Spodziewałem się bowiem totalnie nie wiadomo czego, przeznaczonego dla nie wiadomo kogo, a najpewniej dziewczynek, których i tak przeważnie przed komputer wołami nie zaciągnie. Tymczasem okazało się, że „Świat papierowych mebelków” należy rozpatrywać w cokolwiek innych kategoriach – w kategoriach prostych programów do projektowania wnętrz. Tak prostych, że z powodzeniem mogących służyć dziecku za doskonałą zabawkę, niemniej jednak posiadających całkiem przyzwoity wachlarz możliwości. Dość spojrzeć na kilka dołączonych do gry domków, żeby dojść do przekonania, że można za pomocą tego prościutkiego narzędzia osiągnąć całkiem miłe dla oka rezultaty.
Po tym wstępie natychmiast należy się miejsce nieco bardziej krytycznemu komentarzowi. „Świat papierowych mebelków” jest jedynie zabawką i chociaż może posłużyć po temu, żeby wyjaśnić żonie (lub mężowi), jak sobie umeblujemy mieszkanko, to nie nadaje się do poważniejszych zastosowań. Trochę czasu poświęciłem modelowaniu budynków pod 3D Studio i tym bardziej skromność dostępnych w niniejszej gierce narzędzi wydała mi się zatrważająca, lecz urzekło mnie co innego: wszechobecna pomoc w postaci latającej po ekranie papużki, która wyjaśnia funkcje wszystkich dostępnych elementów menu, opowiada o możliwościach programu i w ogóle jest bardzo sympatyczna. Dzięki temu z pewnością pierwszy kontakt dziecka z programem okaże się znacznie mniej bolesny. Inna rzecz, że bez zajrzenia do drukowanej instrukcji postawienie czegokolwiek może się okazać niemożliwe, gdyż przyjęte rozwiązania trudno momentami nazwać intuicyjnymi.
Co zatem można? Można zbudować od podstaw mieszkanko. W żadnym wypadku domek, gdyż ograniczeni jesteśmy do tylko jednej płaszczyzny. Dodatkowo wysokość pomieszczeń również jest narzucona z góry (coś w okolicy obowiązujących w blokach 255 cm) i podobnież pojawiające się wewnątrz sprzęty nie posiadają opcji skalowania. Nie o to jednak chodzi. Mamy możliwość położyć podłogi w jednym z 13 dostępnych wzorków – od kafelków, przez deseczki do wykładzin. Naokoło podłóg stawiamy ściany. Te mogą znajdować się pod dowolnym kątem, jakkolwiek podłóg już się tak przycinać nie da. Wzorów ścian jest 17 i chociaż wszystkie teksturki występują w tragicznie małej rozdzielczości, to nie zmienia to faktu, że są ładne i dobrze ogólnemu wystrojowi robią. W ścianach można wykuwać drzwi oraz okna. Te drugie akurat raczej się „wiesza” na podobieństwo obrazów, ale wyglądają dość naturalnie. Potem przychodzi czas na rozstawianie mebelków, kładzenie dywaników, umiejscawianie innych sprzętów domowego użytku. Program oferuje kilkanaście ich kategorii i przeważnie w każdej z nich znajduje się po kilkanaście mniej lub bardziej trójwymiarowych obiektów. Jak na domek dla lalek, jest to naprawdę dużo.
Niestety sama technika rozstawiania elementów po wirtualnym mieszkanku pozostawia nieco do życzenia, gdyż jest zwyczajnie niewygodna. Stąd nawet w firmowo dołączonych projektach zdarza się, że kwiatek lewituje ponad stolikiem, ściany nie do końca się ze sobą schodzą itp. To wszystko dlatego, że „Świat papierowych mebelków” nie posiada żadnych narzędzi ułatwiających precyzyjne pozycjonowanie przedmiotów w otoczeniu. Niby nie jest to konieczne przy konstrukcji domku dla lalek, ale niemożność zwyczajnego postawienia telewizora na stoliku bywa irytująca. Konstrukcję mieszkanka można przeprowadzać w trybie dwu- oraz trójwymiarowym, aczkolwiek nie wszystko da się w każdym z nich zrobić. Na przykład w trybie 3D niemożliwe jest kładzenie podłóg i budowa ścian. Nie powinny się takie nieokreślone niewygody zdarzać, szczególnie w programie przeznaczonym dla najmłodszych, gdyż dziecku znacznie trudniej zrozumieć, czemu czegoś oczywistego zrobić się nie da.
Raz już zaprojektowane mieszkanko można zapisać na dysku oraz, co stanowi podstawowy powód budowania czegokolwiek, można się po nim przespacerować. To ostatnie jednakże z deczka rozczarowuje, gdyż możliwości poruszania kamerą są ograniczone do niezbędnego minimum. Można ją przesuwać w czterech kierunkach oraz obracać we wszystkich. Gdyby jeszcze istniał jakikolwiek mechanizm wykrywania kolizji, wówczas można byłoby już na tym poprzestać. Tymczasem jeden niewprawny ruch powoduje umiejscowienie kamery wewnątrz ściany lub poza mieszkaniem, co tłumaczy się na ciągłe znikanie obrazu – jeszcze jeden aspekt niedopracowania programu, który trudno może być dziecku zrozumieć, a jeszcze trudniej sie z nim pogodzić. Spacer po wirtualnym mieszkanku można filmować w celu późniejszego jego odtworzenia. Niestety wykonanie jakiegokolwiek prostego przejścia po pokojach, bez wypadków po drodze, graniczy z cudem i jest ciężką katorgą miast stanowić beztroską zabawę.
Dopełnieniem „Świata papierowych mebelków” jest moduł szkoleniowy, który, rączka za rączkę, poprowadzić może dziecko ku wycięciu z papieru i posklejaniu własnych mebelków. Udostepnia on część znajdujących się w programie obiektów w postaci wycinanek gotowych do wydrukowania. Precyzyjne filmiki wyjaśniają, krok po kroczku, co należy uciąć, co zagiąć i gdzie klejem posmarować i pokazują do jasno. Dzięki takiemu podejściu zaprojektowany na komputerze domek można bez wielkiego kłopotu odtworzyć w świecie rzeczywistym. A co tu kombinować – radość ze stworzenia czegoś dającego się dotknąć jest znacznie większa od podziwiania trójwymiarowych siatek istniejących li tylko w kościach pamięci i układach domen magnetycznych.
Suma sumarum, „Świat papierowych mebelków” jest programem opartym na naprawdę dobrym i rozbudowanym pomyśle. Jego estetyka wykonania również nie pozostawia wiele do życzenia, natomiast wygoda użytkowania owszem. Ta gra-nie gra pozbawiona jest tak potrzebnemu dziecku elementu łatwego osiągania sukcesu – tu się trzeba napracować i nazmagać nie tylko z własną jeszcze niewiedzą i niedostateczną sprawnością manualną, lecz również z ograniczeniami samego programu, które irytują i odbierają gro zabawy. Gdyby autorzy „Świata” poświęcili nieco więcej uwagi temu, jak dzieciom pracy przy nim nie komplikować, wówczas stworzyliby fantastyczną zabawkę na długie zimowe wieczory, zarówno dla dziewczynek jak i chłopców. A tak... udało im się wykonać doskonałe narzędzie do rodzinnej integracji („tato, pomóż postawić szafę przy ścianie!”).
Shuck