autor: Robert Sulisz
Spider-Man: The Movie - recenzja gry
SpiderMan to przygodowa gra akcji oparta o superprodukcję filmową z 2002 roku ze słynnym Spider-Manem w roli głównej. Gracz sam staje się bohaterskim człowiekiem-pająkiem, obdarzonym niesamowitymi umiejętnościami.
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
Gra Spider Man: The Movie, mimo iż ma The Movie w tytule, nie jest w całości oparta na scenariuszu filmu, który ostatnimi czasy jest niewątpliwie rekordzistą w zarabianiu pieniędzy. Gra jedynie bazuje na filmie w kilku scenach. Film już w pierwszych dniach wyświetlania osiągnął zyski grubo stu milionów dolarów, zostawiając daleko w tyle Harrego Pottera wraz z jego kamieniem filozoficznym. A tylko kwestią czasu było pojawienie się gry opartej na filmie. Każdy przecież chciałby uszczknąć dla siebie kawałek dolarowego tortu, jaki przyrządził film Spiderman.
Scenariusz na pewno większość z was i tak zna na pamięć. Już od ponad czterdziestu lat na świecie pojawiają się komiksy z człowiekiem pająkiem w roli głównej. Dodać do tego należy jeszcze kreskówki, które jakby nie patrzyć, też interesująco przedstawiają przygody naszego zmutowanego człowieka.
Film rozpoczyna się od szkolnej wycieczki w instytucie badań naukowych, gdzie klasa Parkera może przyjrzeć się eksperymentom genetycznym przeprowadzanym na różnych gatunkach pająków. Traf chciał, że jeden ze zmutowanych pająków ukąsił Parkera w rękę, zmieniając całkowicie jego DNA, a tym samym życie, jakie do tej pory prowadził. Następnego dnia Peter odkrył, że ma idealny wzrok, a jego dotychczas kościste ciało nabrało znacznie więcej masy. Mało tego, jego palce pokryły się mikroskopijnymi haczykami pozwalającymi mu na wspinanie się po ścianach. Peter Parker stopniowo poznawał i uczył się kontrolować zdobytą moc. Początkowo używał swojej siły tylko i wyłącznie w celach zarobkowych, biorąc udział w amatorskich walkach. Z niemiłą sytuacją Peter spotkał się, gdy poszedł odebrać swoją należność za wygraną walkę. Został oszukany przez organizatora walk. Dlatego potem nie starał się nawet złapać złodzieja, który okradł organizatora. Niestety zemściło się to na nim, ponieważ złodziej ten zabił wuja Parkera. Właśnie to wydarzenie sprawiło, że Parker postanawia wykorzystać swoje zdolności do ochraniania całego miasta przed zalewem zła. Oto jak mniej więcej przedstawia się historia Petera Parkera, który teraz musi stawić czoło nowemu, silnemu przeciwnikowi - Zielonemu Goblinowi.
Po nieco przydługawej instalacji i obejrzeniu intra, które bardzo przypomina zwiastun filmu, wbijamy się prosto do głównego menu. Możemy ustawić sobie opcje graficzne, tudzież dźwiękowe, a także przedefiniować na własny styl praktycznie całą klawiszologię. Ustawienia fabryczne zupełnie nie nadają się do użytku. Na początku radziłbym ukończyć tryb treningowy. Jest to specjalny dział, w którym przez kilkanaście rozdziałów nauczymy się niemal do perfekcji, prowadzić naszą postać. Poznamy zasady walki z przeciwnikami, lepiej opanujemy korzystanie z sieci, wykorzystując ją na kilka różnych sposobów. Będziemy mogli też spróbować swoich sił w wielu sprawdzianach umiejętności. Dopiero po takim treningu możemy rozpocząć, pełną niespodzianek i niebezpieczeństwa, przygodę w czterech trybach trudności.
Sama gra nie jest może zbyt trudna i szczerze odradzam wybieranie opcji Easy. Dlaczego? Gra staje się tak prosta, że po kilku minutach znudzi się nam, patrząc jak większa grupka przeciwników nie robi nam większych szkód. Dlatego osobiście radzę wybrać przynajmniej tryb Normal, żeby mieć większą satysfakcję z pokonania wrogów. Niestety spotkamy się również z innymi problemami. Jak się okazuje klawiatura nie jest najlepszym przyrządem do grania, nawet po zdefiniowaniu i tak tragicznych już ustawień klawiszy. Najlepiej grałoby się padem lub w ostateczności joystickiem. Nie jest to jednak ostatni mankament. Najbardziej denerwująca w całej zabawie jest praca kamery. Przysporzy Wam ona naprawdę wiele problemów. Dlaczego? Już wyjaśniam. Kamerę możemy ustawić na dwa sposoby: aktywnie oraz pasywnie. Tryb aktywny śledzi wszystkie poczynania Spider Mana zza jego pleców. I byłoby to jeszcze w porządku, gdyby nadążała za głównym bohaterem, a nie wlokła się z kilkusekundowym opóźnieniem. Na terenie otwartym można jeszcze to jakoś przeżyć, ale wewnątrz budynków na pewno ze złości powyrywacie sobie włosy. Zanim kamera raczy szacownie się ustawić za plecy Spidera, to przeciwnicy zdążą nam nieźle złoić skórę. Szczególnie niebezpieczne są momenty, kiedy wrogowie posługują się w bronią palną. Wtedy nasza porażka jest niemal nieunikniona. Można jeszcze ustawić kamerę w sposób pasywny, to znaczy, że sami będziemy mogli sterować obiektywem. Niestety jest to o tyle utrudnione, że nie mamy tylu rąk żeby jednocześnie kierować postacią, pracą kamery i do tego jeszcze walczyć. Do tej całej kolekcji błędów należy dodać jeszcze brak zapisu gry w dowolnym momencie.
Większość misji jest podzielonych na poszczególne fragmenty, które wykonuje się naprawdę długo. I dopiero po ukończeniu całej misji możemy zapisać stan gry. Jest tylko jedno, ale. Na końcu każdego scenariusza czeka nas walka z głównym bossem i na pewno przynajmniej nie raz zostaniecie przez niego pokonani. A co to znaczy? To, że musimy od nowa przechodzić bieżącą misję, która miejscami wcale nie łatwa. Skoro rozpocząłem recenzje od samych wad, to napiszę jeszcze, że gra nie posiada trybu multiplayer. Jesteśmy, więc skazani na zabawę tylko i wyłącznie z komputerowymi przeciwnikami.
Pomimo tych licznych błędów gra się całkiem przyjemnie. Oglądając kreskówki widziałem jak Spider Man zakradał się do jakiegoś pomieszczenia, obserwował ilu jest przeciwników oraz jaką bronią dysponują i dopiero we właściwym momencie rozkręcał zadymę. Tu niestety tak nie jest. Tylko kilka razy spotkałem się z ciemnością panującą w pomieszczeniach, która pomagała mi ukrycie się przed iście sokolim wzrokiem przeciwników. Tak, więc, chcąc nie chcąc musimy śmiało iść przed siebie i walczyć twarzą w twarz z każdym wrogiem. Na całe szczęście nie jesteśmy skazani na monotonne wciskanie klawiszy odpowiedzialnych za kopnięcia czy rzucanie pajęczyną. Teraz Spiderman potrafi wykonywać na swoich przyszłych ofiarach bardzo ciekawe combosy. A ich liczba rośnie w miarę postępów w grze. Dodatkowo niezłe zamieszanie w szeregach wroga możemy spowodować przy małej pomocy pajęczyny. Możemy ją wykorzystać do osłonięcia swojego ciała przed uderzeniami napastników, unieruchomienia ich, a także do obłożenia sobie nią rąk, dzięki czemu zadajemy znacznie mocniejsze uderzenia. Jak widać Peter potrafi wiele, tym bardziej, że może rzucać w przeciwników między innymi beczkami, gaśnicami czy nawet oponami. Mówiąc krócej, co wpadnie mu w ręce tym może rzucić.
Kilka słów należy się także porządnie wykonanej szacie graficznej. Wszystkie lokacje, jakie zwiedzimy nie są na pewno czymś nadzwyczajnym, ale prezentują się lepiej niż dobrze. Producent, jakim jest Gray Matter Interactive Studios zadbał dodatkowo, aby jakoś urozmaicić poszczególne poziomy poprzez dodanie takich widoczków jak: oślepiający refleks słońca czy refleksy słoneczne przebijające się przez szybę. Oczywiście takich smaczków jest znacznie więcej, ale przy szybkiej akcji ciężko jest skupić się na kilku rzeczach na raz. Oprawa dźwiękowa podobnie jak reszta, trzyma przyzwoity poziom. Muzyka została bardzo dobrze dobrana i jeszcze lepiej podkreśla klimat, jaki panuje w grze. Głosy wszystkich postaci zostały także odpowiednio dobrane i nie powinniśmy się tu do niczego przyczepić. W tym miejscu żałuje tylko, że polski wydawca Spider Man: The Movie, a mianowicie Licomp Empik Multimedia nie pofatygował się, aby spolszczyć przerywniki filmowe. Zwróciłem tu uwagę tylko dlatego, że podczas dialogów postacie często mówią niezrozumiałym językiem, a nawet nie zawaham się użyć słowa, żargonem, co niekiedy jest trudne do przetłumaczenia na nasz ojczysty język.
Na pewno wielu z was stwierdzi, że Spider Man: The Movie powstał w celu wykorzystania popularności filmu i zarobienia dodatkowych pieniędzy. Jest to twierdzenie jak najbardziej błędne. Po pierwsze nie jest to gra zrobiona na siłę i wprowadza do świata TPP wiele świeżości, a po drugie jest to pozycja wręcz obowiązkowa dla wielbicieli „człowieka pająka”. Mogą oni z czystym sumieniem postawić grę na najwyższa półkę i na pewno nie będą tego żałowali.
Robert „Robal” Sulisz