Assassin's Creed III: Tyrania Króla Waszyngtona - Zdrada Recenzja gry
autor: Michał Chwistek
Recenzja nowego dodatku do gry Assassin's Creed III - zdrada króla Waszyngtona
Zdrada to drugi epizod Tyranii króla Waszyngtona, będącej fabularnym rozszerzeniem do gry Assassin’s Creed III. Czas dowiedzieć się, czy Connorowi udało się uwolnić z więzienia i jak dalej potoczyły się jego losy w alternatywnej rzeczywistości.
- nowa zdolność – lot orła;
- parę ciekawych misji.
- słabiutka fabuła;
- bezbarwni bohaterowie;
- niespełna dwie godziny zabawy;
- krótkie i schematyczne zadania poboczne;
- mało interesujące znajdźki.
Po intrygującej, ale króciutkiej Hańbie doczekaliśmy się kolejnego fabularnego dodatku do Assassin’s Creed III, zatytułowanego Zdrada. Jest to druga odsłona planowanej trylogii, w której poznajemy dalsze losy Connora walczącego z brutalnym i bezwzględnym władcą USA. Pierwszy odcinek Tyranii króla Waszyngtona nie powalał jakością wykonania, ale miał kilka ciekawych momentów, które dawały nadzieję na dużo lepszą kontynuację. Czy Zdrada te faktycznie te nadzieje spełniła? Z przykrością stwierdzam, że nie.
Pierwszy fabularny dodatek do gry Assassin’s Creed III zadebiutował na rynku pod koniec lutego. Rozszerzenie zapowiadało się obiecująco, ale ostatecznie nas nie zachwyciło – w recenzji uzyskał on 6 punktów. Ubisoft planuje zwieńczyć trylogię Tyrania króla Waszyngtona w przedostatnim tygodniu kwietnia. Czy tendencja spadkowa się utrzyma?
Gra rozpoczyna się od krótkiego streszczenia poprzedniego odcinka, dzięki czemu – mimo trwającej cały miesiąc przerwy od premiery Hańby – możemy szybko przypomnieć sobie, dlaczego nasz bohater wylądował w bostońskim więzieniu, i równie prędko przystąpić do jego oswobadzania. Niestety, scenariusz Zdrady nie należy do najmocniejszych punktów rozszerzenia. Opowiadana historia jest zwyczajnie nudna. Oparto ją na schemacie znanym z głównego wątku Assassin’s Creed III – dobry i szlachetny Connor stara się zabić pragnących zniewolić ludzi tyranów i to w zasadzie wszystko, na co było stać autorów skryptu.
Równie płasko, co fabuła, prezentują się bohaterowie niezależni – tych ciekawych i intrygujących praktycznie tutaj nie ma. Nasi przeciwnicy to nie wzbudzające żadnych emocji kukły, które stały się złe za sprawą starożytnego artefaktu. Brak im jakichkolwiek motywacji czy racji. Trudno też troszczyć się o los przyjaciół Connora, mając świadomość, że wszystko to odbywa się w rzeczywistości alternatywnej. Swoją drogą Zdrada w żaden sposób nie porusza również kwestii tego, jak nasz bohater trafił do innego świata i czy ma to jakikolwiek związek z linią fabularną podstawki.
W poprzednim epizodzie Tyranii króla Waszyngtona nasz bohater nauczył się przyzywać watahę eterycznych wilków oraz znikać pod wilczym płaszczem. Kolejna zdolność, którą poznajemy po wypiciu indiańskiego naparu, to lot orła umożliwiający błyskawiczne przemieszczanie się między budynkami. Wystarczy, że wycelujemy w jakieś miejsce oraz wciśniemy odpowiedni przycisk, a Connor zmieni się w ptaka i poleci we wskazanym kierunku. Co ciekawe, lotu możemy użyć ponownie jeszcze przed wylądowaniem, dzięki czemu błyskawicznie przebywamy naprawdę duże odległości.
Stosowanie nowej mocy sprawia satysfakcję, ale ma również pewną wadę. Już w podstawowej wersji Assassin’s Creed III spędzaliśmy mało czasu na dachach budynków, a lot orła powoduje, że ten najbardziej charakterystyczny element gry staje się zupełnie bezużyteczny. Nowa umiejętność ma jednak spory potencjał i gdyby wprowadzić do niej kilka ograniczeń, mogłaby spokojnie pojawiać się w kolejnych odsłonach cyklu.
Jeśli chodzi o rozgrywkę, to podobnie jak w przypadku Hańby nowe rozszerzenie oferuje jedną główną sekwencję, kilka prostych zadań pobocznych i znajdźki w postaci skarbów oraz wspomnień. Misje zaprojektowane zostały bardzo klasycznie. Polegają przeważnie na podsłuchiwaniu, okradaniu, śledzeniu czy zabijaniu wskazanych delikwentów oraz wykonywaniu przy okazji prostych zleceń dodatkowych. Teoretycznie wspomnień trafia się więcej niż w pierwszej części trylogii, ale są one krótsze, przez co czas potrzebny na ukończenie obu rozszerzeń jest niemal identyczny i wynosi niespełna dwie godziny. Większość wyzwań okazuje się również bardzo liniowa i niemal non stop czujemy się prowadzeni za rączkę. Szkoda, że zabrakło chociaż jednej czy dwóch bardziej rozbudowanych misji, dających możliwość lepszego wykorzystania nowych zdolności Connora.
Tworzenie gier na wzór telewizyjnych seriali nie wydaje się złym pomysłem. Najlepiej dowodzi tego znakomite The Walking Dead uznawane za jedną z najlepszych produkcji ubiegłego roku. Niestety Tyranii króla Waszyngtona na razie daleko do poziomu gier studia Telltale. Zdrada, podobnie jak Hańba, jest krótka, nudna i nie wykorzystuje pełni możliwości nowych zdolności Connora. Czy ostatnia część trylogii zaskoczy nas czymś pozytywnym? Przekonamy się już za miesiąc.