Dragon Quest VIII: Journey of the Cursed King Recenzja gry
autor: Tomasz Piotrowski
Recenzja gry Dragon Quest VIII na 3DS – klasyk RPG dalej w formie
Dragon Quest to seria kultowa, choć w Polsce mało znana. Odświeżona wersja Dragon Questa VIII: Journey of the Cursed King na Nintendo 3DS to doskonała okazja, aby rozpocząć przygodę z tym cyklem. Warto, a dla fanów gatunku wręcz trzeba.
Recenzja powstała na bazie wersji 3DS.
- świetne jRPG zarówno dla początkujących, jak i weteranów gatunku;
- sporo dodatków urozmaicających i uprzyjemniających grę;
- ponadczasowa oprawa graficzna.
- sterowanie kamerą na starym 3DS-ie;
- soundtrack mógłby być lepszy.
Japońskie gry role playing swoje najlepsze lata mają już chyba za sobą. Kiedyś jRPG było znakiem rozpoznawczym konsol i obiektem zazdrości posiadaczy komputerów osobistych. Obecnie jest to gatunek niszowy, który reprezentuje jedynie garstka pozycji stojących w cieniu klasyki. Tylko czy tak jest naprawdę? Może tytuły stawiane na piedestale wcale nie były takie dobre?
Przeniesienie Dragon Questa VIII: Journey of the Cursed King z PlayStation 2 na Nintendo 3DS to dobra okazja do sprawdzenia jakości legendarnych gier jRPG. Czy patrzymy na te produkcje przez różowe okulary? Otóż – nie, czego dowodem frajda, jaką w 2017 roku daje „ósemka”.
Klątwy, księżniczki i ratowanie świata
Zgodnie z podtytułem mamy do czynienia z wyprawą króla, na którego nałożono klątwę. Błazen o imieniu Dhoulmagus przemienił mieszkańców królestwa w przeróżne stworzenia. Nasz bohater wyrusza z misją zdjęcia klątwy z władcy i jego poddanych. Towarzyszy mu zamieniony w zielonego stworka król, przemieniona w konia księżniczka i spotkany po drodze bandyta. Ta nietypowa ekipa podąża śladami Dhoulmagusa, by raz na zawsze powstrzymać złoczyńcę.
Dragon Quest VIII na pierwszy rzut oka opowiada typową historię. Zły mag, ratowanie księżniczki i klątwa są standardowymi elementami większości gier RPG. W tym jednak przypadku znane motywy zostały zrealizowane w interesujący sposób. Zwroty akcji i ciekawe postacie sprawiają, że poznawanie fabuły gry po prostu sprawia przyjemność.
Dragon Quest VIII: Journey of the Cursed King stanowi pierwszą część serii, która pojawiła się w Europie. Wcześniejsze odsłony cyklu nie były dostępne na Starym Kontynencie. W czasach, kiedy gry miały blokady regionalne, zdobycie poprzednich części serii okazywało się nie lada wyzwaniem. Prawdopodobnie właśnie to jest przyczyną stosunkowo niskiej popularności sagi Dragon Quest w Europie.
Klasyczna rozgrywka
Cykl Dragon Quest stworzył ramy tego, co uznajemy za elementy charakterystyczne produkcji jRPG. Dlatego nikogo nie zdziwi, że mamy tu do czynienia z turowym systemem walki. Nasze postacie i przeciwnicy wykonują na przemian akcje – ataki, obrona, używanie przedmiotów i korzystanie z czarów to podstawa starć. Całość została wzbogacona o system napięcia (tension system), czyli możliwość przeznaczenia swojej tury cztery razy na wzmocnienie planowanego ataku. Dzięki temu zadany przez nas cios będzie znacznie potężniejszy niż normalnie. Z systemem tym wiąże się odrobina ryzyka, ale sprawia on, że walki z bossami są nieco bardziej emocjonujące.
Za design postaci w cyklu Dragon Quest odpowiada legendarny japoński artysta – Akira Toriyama. Maczał on palce w grach takich jak Blue Dragon czy Chrono Trigger, jednak najbardziej znany jest jako twórca Dragon Balla. Właśnie z tego powodu bohaterowie Journey of the Cursed King przypominają trochę Goku i spółkę.
Journey of the Cursed King oferuje także możliwość oddania kontroli nad naszą drużyną komputerowi. Możemy wybrać z kilku domyślnych postaw, jakie mają cechować postacie. Dzięki temu będą one automatycznie wykonywać konkretne akcje. Funkcja ta jest bardzo przydatna, bo zdecydowanie skraca czas trwania potyczek. Ma to znaczenie zwłaszcza w przypadku nabijania poziomów przed walką z jakimś silniejszym bossem.
Rozwój postaci bazuje na systemie umiejętności. Wraz ze zdobywaniem poziomów doświadczenia otrzymujemy punkty, które lokujemy w konkretnych drzewkach. Każdy z herosów ma własny zestaw zdolności, dzięki czemu bohaterowie są unikatowi. Główny protagonista może na przykład zwiększyć swoją wprawę w posługiwaniu się mieczami, bumerangami, włóczniami lub pięściami. Odpowiednia liczba punktów zainwestowanych w daną umiejętność odblokowuje nowe ciosy lub wzmacnia siłę naszych uderzeń. Obok tego prostego systemu mamy także automatyczny wzrost liczby punktów życia, many, ataku i zwinności. Dzięki temu nawet nowicjusze powinni poradzić sobie z rozwojem bohaterów. Nie ma obawy o zapędzenie się w kozi róg i stworzenie bezużytecznej postaci.
Stosunkowo prosta rozgrywka i łatwe do zrozumienia zasady sprawiają, że Dragon Quest VIII w sam raz nadaje się na początek przygody z grami jRPG. Jednocześnie dobrze wyważony poziom trudności gwarantuje, że doświadczeni gracze również znajdą tu coś dla siebie.
Wielkie zmiany na małym kartridżu
Przenośna wersja Journey of the Cursed King różni się w znacznym stopniu od gry, którą znamy z PlayStation 2. Losowo dobierani wrogowie zostali zastąpieni przez przeciwników, których widzimy na mapie. Dzięki temu mamy szansę uniknąć potyczek, jeśli nie mamy na nie ochoty. Łatwiej jest także wytropić potwora, na którego w danej chwili polujemy. Dwie postacie, które wcześniej były tylko NPC, mogą dołączyć do naszej drużyny – posługująca się wachlarzami Red i uzbrojony w szpony Morrie pozwalają na zastosowanie nowych strategii podczas walk. Możliwość przyspieszenia przebiegu tur i zmiany w interfejsie uprzyjemniają granie na przenośnej konsoli. Nie zabrakło także nowych jaskiń, przedmiotów i stworów.
Najfajniejszą nowinką jest wprowadzenie do gry opcji robienia zdjęć i związany z nią system misji. Naciśnięcie przycisku Start podczas eksploracji przenosi nas w tryb fotograficzny. Mamy wtedy możliwość ustawienia kamery, wybrania pozycji bohatera i umieszczenia w kadrze dodatkowej postaci. Zdjęciami da się wymieniać z innymi graczami za pomocą funkcji SpotPass. Dodatek ten zyskuje na znaczeniu dzięki systemowi fotograficznych wyzwań. Zachęcają one do bardziej uważnego badania świata gry i zmiany sposobu rozgrywki. Dostarczamy zdjęcia przedmiotów, postaci i potworów, za które nagradzani jesteśmy znaczkami wymienialnymi na nagrody.
Wprowadzone zmiany powodują, że Dragon Quest VIII: Journey of the Cursed King na 3DS-a jest czymś więcej niż tylko zwykłym portem gry. Dzięki masie nadprogramowych atrakcji i usprawnień przechodzenie tego tytułu po raz trzeci sprawiło mi mnóstwo frajdy.
Nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić, jak popularny w Japonii jest Dragon Quest. Premiera każdej pozycji z cyklu oznacza tam wielkie wydarzenie. Przyczyniło się to do powstania plotki na temat przyjętego w Kraju Kwitnącej Wiśni prawa dotyczącego sprzedaży gry – mówi się, że żadna odsłona serii nie może mieć premiery w dniu roboczym. Zdecydowano tak podobno z powodu masowych wagarów i zwolnień z pracy, do których dochodziło, gdy na rynku pojawiała się nowa część Dragon Questa. Ale to oczywiście tylko pogłoski.
Grafika i muzyka odrobinę zawodzą
Dragon Quest VIII ma na karku prawie 13 lat. Jednak oprawa wizualna tej produkcji nie zestarzała się nawet o dzień. Wynika to z ponadczasowego stylu graficznego, jakim tytuł ten może się pochwalić. Świetny design postaci połączony został z cel-shadingiem – w efekcie otrzymaliśmy przepiękny, komiksowy wygląd bohaterów i ich otoczenia.
Journey of the Cursed King nie prezentuje się na 3DS-ie tak dobrze jak na konsoli Sony. Tekstury gorszej jakości da się dostrzec gołym okiem. Jednak jeśli patrzeć na tę pozycję wyłącznie przez pryzmat platformy, na której gramy, to mamy do czynienia z jednym z najładniejszych dzieł na konsolkę Nintendo. Szkoda jedynie, że efekt 3D dostępny jest tylko w menu ekwipunku – zastosowanie go w całej grze sprawiłoby, że tytuł wyglądałby powalająco.
Gdyby jeszcze praca kamery była trochę lepsza, to nie miałbym do Dragon Questa VIII na 3DS-ie żadnych zastrzeżeń. Niestety, osoby korzystające z konsoli w wersji pozbawionej drugiej gałki (którą dodano w wersji New 3DS) będą musiały męczyć się z obracaniem kamery za pomocą „krzyżaka” oraz przycisków „L” i „R”.
Nagrane kwestie dialogowe nie są czymś, co zbyt często spotykamy w grach na przenośne konsole Nintendo. Dragon Quest VIII może się jednak pochwalić naprawdę przyjemnymi głosami postaci, które sporo gadają. Najlepiej wypada oczywiście posługujący się gwarą cockney Yangus. W sferze audio jedyne, do czego można się przyczepić, to soundtrack. Utwory wykonywane przez orkiestrę, które towarzyszyły rozgrywce na PlayStation 2, zostały zastąpione przez MIDI i tracą przez to trochę na klimacie, ale nie jest to zbyt duży problem. Smuci natomiast fakt, że lepsza ścieżka dźwiękowa pojawiła się w japońskiej wersji gry. My z powodu problemów licencyjnych musimy zadowolić się tylko dobrą muzyką.
„Must have” dla posiadaczy 3DS-a
Jedna z misji pobocznych w grze Yakuza 0 nawiązuje do premiery trzeciej części cyklu Dragon Quest. Chodzi o olbrzymie kolejki ustawiające się po grę oraz przypadki ulicznych napadów i kradzieży jej egzemplarzy. Popyt na ten tytuł był tak duży, że ludzie byli w stanie zrobić prawie wszystko, by posiąść jego kopię.
Bilans plusów i minusów DQVIII wypada zdecydowanie na korzyść nowej wersji gry. Gorsza oprawa graficzna i wynikające ze specyfiki konsolki Nintendo problemy z kamerą nie mają znaczenia, gdy zestawi się je z całokształtem tytułu, wzbogaconym o dodatkową zawartość i szereg usprawnień w rozgrywce. Nowinki zachęcają do eksperymentowania i sprawiają, że tytuł sprzed dekady nie wydaje się czymś archaicznym. Dragon Quest VIII pozostaje genialną grą i bez wątpienia zasługuje na miano przedstawiciela klasyki.
Jestem skłonny stwierdzić, że Journey of the Cursed King na Nintendo 3DS jest definitywną wersją gry. Ulepszenia i udogodnienia względem wydania na PlayStation 2 sprawdzają się świetnie. Nowe postacie w drużynie i inne dodatki zachęcą fanów serii do ponownego zapoznania się z tą pozycją. Jest ona dziś tak samo grywalna jak w dniu swej pierwotnej premiery. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że każdy fan gatunku jRPG powinien zainteresować się tym tytułem.
O AUTORZE
Z Dragon Questem VIII na 3DS-a spędziłem około 50 godzin. Tytuł wcześniej ukończyłem na PlayStation 2 i na tablecie z systemem Android. Journey of the Cursed King darzę olbrzymim sentymentem. Była to pierwsza odsłona serii DQ, w jaką zagrałem. Sam gatunek jRPG jest mi dość dobrze znany. Aktualnie moim ulubionym przedstawicielem japońskich gier role playing jest seria Shin Megami Tensei. Ostatnio ukończyłem Yakuzę 0 i Shin Megami Tensei IV: Apocalypse, a w najbliższym czasie zabieram się za Dynasty Warriors: Godseekers i Resident Evil VII.
ZASTRZEŻENIE
Kopię gry Dragon Quest VIII na Nintendo 3DS autor tekstu kupił we własnym zakresie.