Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Berserk and the Band of the Hawk Recenzja gry

Recenzja gry 21 lutego 2017, 15:00

autor: Tomasz Piotrowski

Recenzja gry Berserk and the Band of the Hawk – tylko dla fanów

Berserk and the Band of the Hawk to przyzwoita gra, ale sięgnąć po nią powinni raczej fani gier spod znaku Dynasty Warriors lub miłośnicy anime Berserk. Reszta nie ma czego tutaj szukać.

Recenzja powstała na bazie wersji PS4.

PLUSY:
  1. najlepsza z dotychczasowych growych adaptacji mangi Berserk;
  2. formuła rozgrywki idealnie pasuje do tematyki;
  3. świetny japoński voice-acting i klimatyczna muzyka;
  4. satysfakcja z pokonywania tysięcy przeciwników.
MINUSY:
  1. braki w fabule utrudniają zrozumienie motywacji bohaterów;
  2. ledwie osiem grywalnych postaci;
  3. Band of the Hawk to tylko kolejne Dynasty Warriors w nowych szatach.

Mój pierwszy kontakt z powstałym w 1997 roku anime Berserk stanowił przełom. Wtedy zrozumiałem, że japońska animacja może być czymś więcej niż bajeczkami o Goku, czarodziejkach czy piłkarzach. Uświadomienie sobie tego faktu otworzyło przede mną całkiem inny świat i wpłynęło na późniejsze życiowe wybory. Z tego powodu Berserka darzę olbrzymim sentymentem. Kiedy usłyszałem, że Tecmo Koei zabiera się za zrobienie gry bazującej na tej produkcji, byłem zainteresowany. Tylko czy połączenie epickiej historii w klimacie dark fantasy z modelem rozgrywki z Dynasty Warriors pozwoliło na stworzenie dobrej gry?

Mroczna historia krwawej zemsty

Fabuła Berserk and the Band of the Hawk przedstawia losy młodego mężczyzny imieniem Guts. Chłopak żyje z walki jako najemnik w świecie przypominającym średniowieczną Europę. Pewnego dnia zostaje on siłą przyłączony do grupy wojowników dowodzonej przez charyzmatycznego Griffitha. Guts wraz z pozostałymi członkami Bandy Jastrzębia stara się pomóc przywódcy w spełnieniu marzenia o budowie własnego królestwa, jednak tragiczny splot wypadków prowadzi do zdrady i rozpadu grupy.

Z opowieści o bandzie przyjaciół podbijających świat historia przekształca się wtedy w horror, któremu blisko klumatu takiego Bloodborne’a. Ten zwrot akcji sprawia, że z punktu widzenia fabuły Berserk and the Band of the Hawk to jakby dwie gry w jednej. Jest to tym bardziej wyeksponowane, że pierwsza połowa przygody okraszona została wstawkami z anime, natomiast druga, mroczniejsza część historii (w której Guts walczy z demonami i potworami) pozbawiona jest tego elementu.

Recenzja gry Berserk and the Band of the Hawk – tylko dla fanów mangi - ilustracja #3

W grze wykorzystane zostały sekwencje z trzech filmów fabularnych, prezentujących część mangi znaną jako „Golden Age Arc”. Właśnie w niej poznajemy, co jest powodem żądzy zemsty naszego bohatera. Dowiadujemy się także, jak Guts stracił rękę i oko.

Pozytywnie zaskoczyło mnie, jak wiele opowieści z oryginalnych mang przeniesionych zostało do gry. Spodziewałem się adaptacji jedynie pierwszej części komiksu. Otrzymujemy jednak znacznie więcej materiału i w grze uwzględniono większość z dotychczas wydanych rozdziałów papierowego Berserka. Niestety, w rezultacie tego część wątków pominięto, a inne zaprezentowano w bardzo pobieżny sposób.

To sprawia, że historia zdaje się chaotycznie skakać z miejsca na miejsce, a zachowaniu bohaterów nie przyświecają jasne motywacje. Osoby niezaznajomione z mangą będą miały problem ze zrozumieniem wszystkich wątków zaprezentowanych w pierwszej części gry. Z tego powodu (po części) produkcja oferuje trochę zbyt pobieżne – choć wciąż całkiem niezłe – wprowadzenie do przeklętego świata, gdzie z dnia na dzień pojawiły się potwory.

Nie dla dzieci

Recenzowany tytuł jest adaptacją bardzo mrocznej i brutalnej mangi. Jeśli kogoś razi przemoc, to powinien sobie Band of the Hawk odpuścić. W grze będziecie mordować konie, przecinać ludzi na pół i brodzić po pas we krwi. Jednak to nie zabijanie jest czynnikiem, który sprawia, że Berserk stanowi produkcję skierowaną do dorosłych odbiorców. W materiale źródłowym pojawia się sporo trudnych tematów, takich jak gwałt, dewiacje seksualne i dzieciobójstwo. Wprawdzie w grze mamy zdecydowanie łagodniejsze przedstawienie tych elementów, ale faktem pozostaje, że tematyka Berserk and the Band of the Hawk jest znacznie cięższa niż w przeciętnej grze.

Recenzja gry Berserk and the Band of the Hawk – tylko dla fanów mangi - ilustracja #5

Pierwsza seria anime Berserk powstała w 1997 roku. 25 odcinków serialu przedstawiło początkową część historii. W 2016 roku zdecydowano się na produkcję kolejnego anime, ukazującego dalsze losy Gutsa. 12-odcinkowy serial został bardzo chłodno przyjęty przez fanów i krytyków. Mimo to w kwietniu ruszy emisja drugiego sezonu.

Berserk Warriors

W ogólnym zarysie rozgrywka w Berserku jest prosta do bólu. Wynika to stąd, że bazę dla tego tytułu stanowi Dynasty Warriors – seria gier, która nie zmieniła się zbytnio od czasów PlayStation 2. Tak więc mamy do czynienia z nieskomplikowanym slasherem, w którym w kilka minut pokonujemy setki lub nawet tysiące przeciwników. Ataki wykonujemy za pomocą dwóch przycisków, pozwalających wyprowadzać kilka kombinacji ciosów. Mamy też specjalny tryb, który możemy odpalić po zadaniu i/lub otrzymaniu odpowiedniej liczby obrażeń. Czynimy w nim większe zniszczenia i zbieramy dusze wrogów – te ostatnie służą do wykonania przepotężnego ataku, zabijającego około setki przeciwników za jednym zamachem olbrzymiego miecza.

Zaliczenie pojedynczego poziomu zajmuje przeważnie od 5 do 10 minut – to idealna wartość w przypadku gry tego typu. Zdążysz się wyżyć na setkach przeciwników, ale nie wkradnie się w tym czasie uczucie nudy. Pod tym względem Berserk dostarcza nam najlepszą wersję formuły Dynasty Warriors. Na każdej z map wykonujemy szereg misji posuwających akcję do przodu. Zazwyczaj wiążą się one z dotarciem w konkretny punkt mapy lub pokonaniem określonej liczby przeciwników. Czasem czeka nas jakieś urozmaicenie w postaci ochrony innych postaci, ale wszystko i tak sprowadza się do zabijania armii bandziorów i potworów.

Recenzja gry Berserk and the Band of the Hawk – tylko dla fanów mangi - ilustracja #7

Manga Berserk posłużyła za inspirację dla serii Dark Souls. Postacie, bronie i zbroje pojawiające się w cyklu studia From Software zostały zaczerpnięte z kart mangi. Najlepszym tego przykładem jest postać rycerza Artoriasa z DLC do pierwszej odsłony Dark Souls – projekt tego bossa opiera się na jednej ze zbroi Gutsa.

Co jednak ciekawe, Berserk w kilku miejscach wyłamuje się z formuły cyklu Dynasty Warriors. Najbardziej widoczne jest to w liczbie postaci, którymi możemy grać. W trybie fabularnym wcielimy się jedynie w Gutsa, tylko dwie czy trzy plansze pozwalają na pokierowanie innymi wojownikami. Natomiast bohaterów, którymi możemy sterować w innych trybach, jest tylko ósemka. To zaskakująco niski wynik jak na grę tego typu.

Ekwipunek i umiejętności bohaterów zmieniają się wraz z postępami w historii. Dzięki temu Gutsa z początku gry i tego po pokonaniu ostatniego bossa prowadzi się w walce trochę inaczej. Wynika to z zaimplementowania w grze dodatkowych broni, którymi mogą się posługiwać postacie. Bohaterowie odblokowują stopniowo kusze, działa, granaty, noże do rzucania, magiczne zaklęcia czy specjalne ciosy. Nie rewolucjonizuje to rozgrywki, ale urozmaica zabawę. Podobnie jest z bossami. Często walczymy z olbrzymimi bestiami, których pokonanie zależy od naszych umiejętności unikania i parowania ich ciosów. O wywróceniu do góry nogami formy rozgrywki znanej z Dynasty Warriors nie ma mowy, ale dodaje to Berserkowi charakteru.

Poza trwającym około 20 godzin trybem fabularnym, mamy opcję rozegrania poszczególnych scenariuszy dowolną postacią. Trzeci wariant rozgrywki nazywa się Endless Eclipse i jest przeznaczony dla najwytrwalszych graczy. Przedzieramy się w nim przez nieskończoną liczbę plansz, za co jesteśmy nagradzani dodatkowymi przedmiotami. Po wykonaniu zadań na jednej mapie przeskakujemy od razu na nowy poziom. Endless Eclipse przypomina tryb survival z bijatyk i służy do sprawdzenia, jak wielu przeciwników możemy pokonać, nim sami polegniemy.

Duch anime

Oprawa audiowizualna tego tytułu jest jego mocną stroną. Cel-shading sprawia, że Berserk and the Band of the Hawk zachowuje przyjemną dla oka stylistykę anime. Wychodzi to grze zdecydowanie na dobre. Postacie wyglądają ładnie, a lokacje, w których przychodzi nam walczyć, są klimatyczne. Potencjał PlayStation 4 nie został tutaj w pełni wykorzystany, ale gra prezentuje się zadowalająco.

Za to głosy bohaterów wypadają świetnie. Tecmo Koei pokusiło się o zatrudnienie tych samych aktorów, którzy wystąpili w trzech filmach kinowych, adaptujących jedną z części mangi. Oczywiście możemy liczyć tylko na japońskie głosy i napisy w języku angielskim. Muzyka też jest miła dla ucha i świetnie oddaje klimat mrocznej opowieści o samotnym wojowniku, który przeciwstawia się nadnaturalnym siłom.

Tylko dla fanów?

Recenzja gry Berserk and the Band of the Hawk – tylko dla fanów mangi - ilustracja #10

Przygody Gutsa pojawiły się wcześniej w dwóch grach przeznaczonych na konsole Dreamcast i PlayStation 2. Tylko jedna z nich pojawiła się w Europie – Sword of the Berserk: Guts’ Rage z 1999 roku.

Jako fan materiału źródłowego i miłośnik serii Warriors od Koei muszę przyznać, że Berserk and the Band of the Hawk jest naprawdę dobrym tytułem. Perspektywa odtworzenia kluczowych scen z mangi i anime wzbudza ekscytację. Rozgrywka nie odbiega zbytnio od tego, co oferują pozostałe produkcje studia Omega Force, jednak Berserk pasuje do tego typu rozgrywki, a minimalne zmiany w mechanice wychodzą na plus. Mimo to nie jestem pewien, czy osoba, która nie interesowała się wcześniej tego typu grami, znajdzie tutaj coś dla siebie. Fabuła byłaby mocnym argumentem przemawiającym za zakupem owego tytułu, gdyby nie fakt, że w pewnym momencie robi się ona zbyt chaotyczna.

Berserk and the Band of the Hawk to po prostu kolejna wariacja na temat Dynasty Warriors. Gra nie wychodzi zbytnio poza sprawdzoną formułę i bliżej jej do zeszłorocznego Arslan: The Warriors of Legend niż Attack on Titan, które zdecydowanie wyróżnia się na tle pozostałych gier od Omega Force. Nie ma w tym nic złego, ale mam wrażenie, że inne podejście zaowocowałoby ciekawszą grą.

Fani mangi i anime, na których bazuje gra, powinni być zadowoleni. W końcu mamy okazję zagrać w adaptację późniejszych rozdziałów przygody Gutsa. Miłośnicy cyklu Warriors dostają kolejną dobrą grę, która jednak nie wnosi do serii nic nowego. Cała reszta ma okazję zapoznać się z ciekawą historią, która obudowana została banalnie prostym wprawdzie, lecz dającym satysfakcję modelem zabawy. Berserk and the Band of the Hawk największy sukces odnosi jako reklama mangi autorstwa Kentaro Miury. Jako gra jest tylko kolejną wersją Dynasty Warriors. Każdy musi sam zdecydować, co to dla niego znaczy.

O AUTORZE

Z Berserk and the Band of the Hawk spędziłem około 30 godzin. Ukończyłem tryb fabularny i poświęciłem kilka godzin, pokonując tysiące przeciwników w Endless Eclipse. Jestem dobrze zaznajomiony z pozostałymi grami stworzonymi przez Omega Force, a Dynasty Warriors należy do moich ulubionych serii gier. Berserk z 1997 roku znajduje się w czołówce anime, jakie widziałem, a poczynania Gutsa w mandze śledzę od jakichś 14–15 lat. Już zacieram ręce na premierę kolejnych gier z cyklu WarriorsMusou Stars i Samurai Warriors: Spirit of Sanada.

ZASTRZEŻENIE

Kopię gry Berserk and the Band of the Hawk na PlayStation 4 otrzymaliśmy nieodpłatnie od wydawcy, firmy Koei Temco.

Recenzja gry Indiana Jones and the Great Circle - Indy powraca, choć z kryzysem tożsamości
Recenzja gry Indiana Jones and the Great Circle - Indy powraca, choć z kryzysem tożsamości

Recenzja gry

Indiana Jones i Wielki Krąg zabierze Was na epicką wyprawę po trzech kontynentach, dobrym fanserwisie, wielu błędach i kilku niedopracowanych mechanikach. Zapnijcie pasy, bo nachodzą turbulencje.

STALKER 2: Heart of Chornobyl - recenzja. Po 70 godzinach to wciąż gra, którą kocha się pomimo wad
STALKER 2: Heart of Chornobyl - recenzja. Po 70 godzinach to wciąż gra, którą kocha się pomimo wad

Recenzja gry

Po latach oczekiwań STALKER 2: Heart of Chornobyl w końcu ponownie zaprasza do czarnobylskiej Zony. Ogrom i surowe piękno tego świata miażdży większość innych open worldów, ale sequel ugina się też pod ciężarem błędów i niedoróbek technicznych.

Recenzja Call of Duty: Black Ops 6 - dobry kandydat na najlepszego współczesnego COD-a
Recenzja Call of Duty: Black Ops 6 - dobry kandydat na najlepszego współczesnego COD-a

Recenzja gry

Po zeszłorocznej porażce Call of Duty wraca do formy w Black Ops 6. Nowa odsłona błyszczy zupełnie nową mechaniką poruszania się, która rządzi w multiplayerze, i kompletnie zaskakuje paroma motywami w kampanii fabularnej. I jeszcze jest w Game Passie!