Re-Volt - recenzja gry
Re-Volt to pozycja może nieco starsza ale wciąż niezwykle grywalna w której dane nam jest ścigać się małymi, sterowanymi radiem samochodzikami po niezwykle kolorowych i urozmaiconych trasach.
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
Wielu z nas w dzieciństwie marzyło zapewne o swoim własnym samochodziku na baterie. Niektórym marzenia te się spełniły, inni z tego wyrośli i zaczęli interesować się „doroślejszymi” tematami. Ale oto powstała gra dla jednych i drugich, u jednych wytworzy sentyment do młodzieńczych lat, u drugich spełni wreszcie dziecięce marzenia. Re-Volt to pierwsze na PeCeta wyścigi samochodzików zasilanych na baterie wydane przez Acclaim. Nie, nie uciekajcie jeszcze! Wiem, że Acclaim słynie z wielu „niewypałów” (szczególnie na konsolach) ale teraz będzie zupełnie inaczej albowiem dostajemy do rąk produkt grywalny. Czytajcie dalej (najlepiej sami zagrajcie) a na pewno przyznacie mi rację!
Tuż po uruchomieniu gry czeka nas niezbyt przyjemna niespodzianka. Otóż gra nie posiada intra! Na szczęście już po kilku chwilach wyczuwamy specyficzny zabawkowy klimat gierki. Menu główne jest bardzo przyjemne w obsłudze. Oprócz tak oczywistych spraw jak ustawienia grafiki, dźwięku oraz sterowania możemy przejść do właściwej rozgrywki oraz specjalnego edytora tras, o którym opowiem nieco później.
Na początek przyjrzyjmy się rodzajom rozgrywki. Single Race to standardowy wyścig, który rozgrywamy na odkrytych już przez nas trasach. Możemy wybrać kilka szczegółów dotyczących ilości przeciwników oraz sposobu rozgrywania wyścigu (normalny, odbicie lustrzane, odwrócony tor jazdy). Za kolejne finisze nic niestety nie otrzymujemy dlatego więc proponuję przejść dalej. Championship to esencja całej gry. Rozgrywamy mistrzostwa biorąc udział w czterech pucharach: od najłatwiejszego brązowego pucharu, poprzez srebrny oraz złoty a kończąc na platynowym. Nie będzie tu jednak tak łatwo jak mogłoby się wam wydawać. O ile w Single Race przeciwnicy dali się jeszcze pokonać po kilku godzinach intensywnych treningów to w Championship nawet najmniejszy błąd w trakcie wyścigu praktycznie przekreśla nasze szanse na zwycięstwo a tym samym awans do wyższego pucharu. Równie ważną kwestią jest dobór odpowiedniego pojazdu do każdej z tras. Nie wybierzemy się przecież sportowym wehikułem na wyboiste tereny. Nagrodą za „zaliczanie” kolejnych pucharów są dodatkowe trasy, które możemy później „przetestować” w pozostałych trybach rozgrywki. Następny po Championship rodzaj zabawy to Time Trial czyli samotna walka z czasem. Podobnie jak w przypadku Single Race za pobijanie kolejnych rekordów nie otrzymujemy nic poza własną satysfakcją. Jest to natomiast znakomita metoda na zapoznanie się z każdą z tras trybu pucharowego. Kto wie, może odkryjemy jakiś niezwykle cenny skrót nie mówiąc już o poznaniu samej trasy i zapamiętaniu trudnych i zdradliwych wirażów. Practice to na pierwszy rzut oka nie wyróżniający się niczym tryb. W rzeczywistości naszym zadaniem jest zbieranie gwiazdek. Każda trasa ukrywa w sobie jedną. Jeśli uda się nam ją zdobyć zazwyczaj gra odblokuje nam ukryty samochód, który zostanie automatycznie dodany do reszty puli. O ile na kilku początkowych trasach zdobycie gwiazdek nie stanowi żadnego problemu to w dalszych etapach wymaga wielu godzin spędzonych na poznaniu trasy oraz wyborze najlepszego samochodu do aktualnego etapu. I wreszcie Stunt Arena. Przenosimy się na specjalną planszę gdzie porozmieszczanych zostało 20 gwiazdek a naszym zadaniem jest stopniowe ich zdobywanie. Na samym początku uda się nam zdobyć ich zaledwie kilka gdyż większość została tak poumieszczana, że będziemy mogli je zdobyć dopiero po odkryciu dodatkowych, szybszych pojazdów (w tym trybie najbardziej przydatne są samochody sportowe). Na koniec pozostawiłem jeszcze multiplayer. Możemy zagrać przez IPX, TCP/IP oraz modem. Gra pozostawia nam wybór stworzenia własnej sesji i zaproszenia graczy bądź też dołączenia się do już trwającej rozgrywki.
No dobrze, już wiemy „jak” możemy startować a teraz dowiemy się czym. W czasie gry przez nasze łapki przewinie się cała masa pojazdów. Mamy więc samochody typowo sportowe, małe limuzyny, vany, terenówki a nawet pojazdy specjalne – ambulans a nawet misia pandę na kołach! Na samym początku jest ich zaledwie garstka ale po kilku startach w Practice zdobywamy nowe modele. W sumie pod koniec gry będziemy dysponowali 28 samochodami + modelami podwójnie ukrytymi (np. UFO, którym latamy nad trasą!). Każdy z pojazdów został opisany kilkoma parametrami. Trzy główne wykresy opisują prędkość maksymalną pojazdu, przyśpieszenie oraz wagę. Ostatni parametr pokazuje zaś rodzaj napędu – na jedną oś bądź też 4x4. Wybór odpowiedniego pojazdu w dużej mierze powinien zależeć od kolejnej trasy, na której mamy zamiar wystartować oraz naszego własnego stylu jazdy. Możemy wybrać szybszy samochód kosztem mniejszej przyczepności, który trudniej się kontroluje ale za to w rękach sprawnego gracza będzie znakomitym środkiem do wygrywania kolejnych etapów bądź też wolniejszy model ale taki, który trzyma się drogi niczym przyklejony.
A teraz pora na kilka słów o trasach, na których będziemy prowadzić rozgrywkę. Autorzy przygotowali dla nas kilka specjalnych motywów. Każdy z nich wykorzystany został w dwóch trasach, które dodatkowo możemy rozgrywać na kilka sposobów. Oprócz „normalnego” wyścigu możemy wybrać jego odbicie lustrzane a także wystartować w odwrotną stronę. A gdzie będziemy się ścigać? Na początek mamy do wyboru podmiejskie osiedle, supermarket, ogród botaniczny oraz muzeum. Z czasem dojdą nowe trasy i tak będziemy mogli spróbować naszych sił na Toytanicu (parodia sławnego Titanica), w świecie zabawek oraz na Dzikim Zachodzie ścigając się przez opustoszałe miasteczko. Z racji tego, że samych tras jest niewiele są one niebywale zróżnicowane. Każda z nich jest wyjątkowa, ponadto pełno na nich ruchomych elementów. Wiele z nich utrudnia rozgrywkę (np. piłki w poziomie rozgrywającym się na osiedlu czy też pociąg w świecie zabawek) ale większość z nich ma jednak na celu zwiększenie do maksimum wrażeń z jazdy.
Wiemy już co ta produkcja ma do zaoferowania ale czy jest grywalna? Zdecydowanie tak! Model jazdy w Re-Volt jest co prawda skierowany raczej w stronę Arcade (czyli przede wszystkim liczy się zręczność) ale kilka wymienionych wcześniej elementów (przede wszystkim wpływ ciężaru pojazdu na jego zachowanie) dodaje również wiele elementów typowej symulacji. W rezultacie model ten jest dość grywalny chociaż moim zdaniem zbyt łatwo tu o poślizg, nawet podczas sterowania większymi samochodzikami. Da się również zauważyć, iż gra została stworzona z myślą o posiadaczach joysticków oraz kierownic gdyż granie na joypadzie bądź też (zgroza!) na klawiaturze nie ma najmniejszego sensu.
Sam wyścig jest bardzo dynamiczny. W czasie jazdy staramy się unikać wszelakich przeszkód na trasie (a tych na pewno nie zabraknie!). Po drodze zbieramy licznie porozkładane powerupy, które w większości przypadków pomagają nam w walce z przeciwnikami. I tak, przy odrobinie szczęścia natrafiamy na rakiety (zwykłe bądź też samonaprowadzalne), specjalne woreczki z wodą a nawet dopalacze, które na chwilę zwiększą moc naszego pojazdu. Prawdziwymi rarytasami są z kolei gadżety, które rażą przez parę sekund wszystkich, którzy zbliżą się do naszego pojazdu lub również na krótki moment zatrzymują wszystkie pojazdy oprócz naszego. Musimy jednak uważać gdyż jeden z takich powerupów jest bardzo wredny. To bomba, która po jakimś czasie wybucha i tym samym powoduje, że tracimy wiele cennych sekund. Jedynym ratunkiem w takiej sytuacji jest „oddanie” jej któremuś z przeciwników. Niestety nie będzie to takie łatwe, w szczególności w trakcie zabawy z „żywymi” konkurentami!
Obiecałem wspomnieć co nieco o edytorze dołączonym do gry. Track Editor, bo tak się nazywa ten program, pozwala nam zaprojektować kilka prostych tras przy naprawdę niewielkim wkładzie z naszej strony. Do wyboru mamy wiele gotowych elementów, które układamy tylko na specjalnej siatce (grid). Mogą to więc być wszelakiego rodzaju zakręty, mniejsze lub większe wzniesienie, szykany, skrzyżowania, mosty i wiele, wiele innych. Możemy również zadecydować o rozmieszczeniu powerupów na gotowej już trasie a na koniec zapisać ją i wreszcie przetestować we właściwej grze. Małym minusem edytora jest niewielka ilość elementów, ale zauważa się to dopiero po jakimś czasie (mniej więcej po kilku godzinach spędzonych na tworzeniu tras). Szkoda, że możemy tworzyć tylko proste trasy a nie możemy na przykład modyfikować tych istniejących.
Oprawa graficzna produkcji Acclaim zasługuje na najwyższe pochwały, nawet po tylu miesiącach, które przecież już minęły od czasu premiery tejże produkcji. Zarówno pojazdy jak i całe otoczenie sprawia bardzo przyjemne wrażenie. Niezwykłą frajdę będą tu miały zapewne dzieciaki a to dzięki wielu interaktywnym elementom na każdej z plansz oraz równie licznym, poukrywanym sekretnym pomieszczeniom. Nieco gorzej prezentuje się warstwa dźwiękowa. O ile utwory audio są jeszcze znośne to odgłosy silniczków pojazdów mogą po jakimś czasie denerwować. Nie dość, że prezentują się raczej kiepsko to na dodatek odgłosy silniczków wszystkich pojazdów brzmią tak samo. Nie można natomiast pominąć kwestii wymagań sprzętowych. Z racji tego, że gra ukazała się kilka miesięcy temu nie będziemy musieli martwić się o sprawy sprzętowe. Przy ustawieniu maksymalnych detali w rozdzielczości 800x600 gra „chodzi” płynnie już na P366, 64MB RAM, TNT2. Oczywiście nie jest to konfiguracja absolutnie wymagana. Przy zmniejszeniu detali oraz rozdzielczości ekranu nawet posiadacze starszych Pentium’ów II i nie produkowanych już od dawna kart graficznych (np. Voodoo 2) również będą się mogli nacieszyć płynną rozgrywką.
Re-Volt to jedna z niewielu gier Acclaim, które mogę Wam z czystym sumieniem polecić. Oczywiście, nie jest to gra dla każdego. Przede wszystkim, musi Wam się podobać motyw małych samochodzików a poza tym nie mniej ważne są zręczne paluszki oraz dużo cierpliwości, gdyż wiele z tras wymusza wręcz na graczu wielu godzin przygotowań. Re-Volt to według mnie najciekawsza do tej pory gra oddająca „klimat” tych specyficznych wyścigów i pomimo swojego wieku dalej jest najlepszą pozycją tego typu. A konkurencja niech się schowa do piaskownicy! :-)
Jacek „Stranger” Hałas