autor: Marcin Bojko
Rally Championship - recenzja gry
Rally Championship to kolejna pozycja z serii symulacji rajdów samochodowych, opracowana przez doświadczony zespół Magnetic Fields. Dzięki tej grze będziemy mogli wcielić się w jednego z kierowców ubiegających się o tytuł rajdowego mistrza W.Brytanii.
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
Rally Championship to kolejna pozycja z serii symulacji rajdów samochodowych, opracowana przez doświadczony zespół Magnetic Fields. Dzięki tej grze będziemy mogli wcielić się w jednego z kierowców ubiegających się o tytuł rajdowego mistrza Wielkiej Brytanii. Można by się spodziewać niewielkiej różnorodności tras, ale właśnie ich liczba i rozpiętość są chyba najmocniejszą stroną tej gry. Początkowo mamy dostęp do samochodów zaliczanych do klas od A5 do A7. Dla niewtajemniczonych dodam, że najmocniejsze auta są w klasie A8, gdzie możemy znaleźć m.in. Subaru Imprezę WRC. Samochodów w grze jest dużo, nawet bardzo dużo – możemy zasiąść za kierownicą jednego z 22 aut, a każde z nich można faktycznie spotkać na rajdowych trasach Wielkiej Brytanii, choć dla nas taki Ford Puma, czy Proton Wira są niewątpliwie czymś egzotycznym. Przekrój jest dość spory, bo różnicę pomiędzy Nissanem Micrą, który na swoją nazwę w pełni zasługuje, a Fordem Escortem dostrzeże nawet laik. Wróćmy jednak do samej gry. Wszystkie menu są skomponowane w sposób bardzo przyjazny dla użytkownika i poruszanie się po nich nie sprawia najmniejszych trudności, tym bardziej, że gra została zlokalizowana. Bardzo miłym akcentem jest możliwość dokonania przeglądu poszczególnych samochodów: danych technicznych i kilku zdjęć. Całość jest okraszona krótkim komentarzem czytanym przez lektora. Zdjęcia zostały zrobione podczas rajdów i są po prostu znakomite – można wybrać coś na tapetę.
W grze dostępne są trzy tryby dla jednego gracza (i wieloosobowy): zręcznościowy, pojedynczy rajd i mistrzostwa. Zajmijmy się na razie tym pierwszym. Składa się na niego sześć różnych poziomów trudności i dopiero po odniesieniu zwycięstwa na pierwszym będzie można przejść na drugi itd. Najwyższy czas, by napisać kilka słów o wyglądzie tras, samochodów i fizyce. To jak prezentują się poszczególne odcinki zależy w olbrzymim stopniu od wybranych ustawień. Posiadacze słabszego sprzętu będą się musieli zadowolić niższymi rozdzielczościami: w konfiguracji Celeron II 533, 256 Mb RAM, Riva TNT nie ma co marzyć o grze w 1024x768x16, a dopiero wtedy wygląda ona naprawdę ładnie. Tyle tylko, że dzisiaj mało który szanujący się gracz nie posiada szybszej karty graficznej... Gdy uruchomimy Rally Championship na komputerze wyposażonym w GeForce’a to czeka nas prawdziwa uczta – trasy zostały opracowane przy współpracy z firmą geodezyjną i Północnoirlandzkim Towarzystwem Kartograficznym. Długości poszczególnych odcinków są bardzo różne – rozpiętość jest olbrzymia: od niecałych 4 km do 40! Proszę się przygotować na kilkunastominutowe sesje za kierownicą. Tryb zręcznościowy jest stosunkowo prosty, ale do zachowania pojazdów trzeba się przyzwyczaić. Ci, którzy znają Network Q Rally Chmpionship i International Rally Championship będą się czuć jak w domu. Gracze korzystający z klawiatury muszą się liczyć z tym, że samochody będą jeździć bardzo „kwadratowo” – to jest chyba właściwe określenie. Na początku proszę zapomnieć o pokonywaniu zakrętów efektownymi poślizgami i odczuwaniu mocy przy wychodzeniu na prostą. Kiedy jednak przyzwyczaimy się już do zachowania pojazdów, to wtedy będzie można poszaleć. Tutaj trzeba zaakcentować, że dopiero samochody z klasy A8 dysponują olbrzymią mocą. Owszem, przyspieszenia są odczuwalne, ale pokonywania zakrętów poślizgami trzeba się nauczyć, bo inaczej rozbijemy samochód. W trybie zręcznościowym na trasie będziemy doganiać samochody przeciwników. Tutaj czeka nas niemiłe rozczarowanie. SI kierowców komputerowych jest po prostu tragiczna – czasami nie potrafią oni pokonać zakrętu i miotają się jak stare, automatyczne zabawki uderzając w przeszkody, po czym cofają się o kilka metrów i znowu uderzają w przeszkody. Słów po prostu brak. Kolejna sprawa to wykorzystanie możliwości pojazdów – po kraksie, rozpędzając samochód (a jechałem Renault Maxi Megane) od zera beż żadnego problemu dogoniłem i wyprzedziłem na prostym odcinku znacznie szybszego Subaru Imprezę, który jest w wyższej klasie! Co dziwne szybszym samochodem czasami nie można dogonić wolniejszego... Na szczęście sytuacja ta ulega poprawie wraz z kolejnymi poziomami trudności. Wytrwałych czeka nagroda: dodatkowe samochody.
Prawdziwi wyjadacze pewnie nie spojrzą nawet w stronę trybu zręcznościowego i od razu zaczną od rajdów. Można wziąć udział w pojedynczym rajdzie lub w mistrzostwach. Tymi pierwszymi nie ma się co zajmować, bo każdy ma swoją specyfikę, nawierzchnie, lokalny mikroklimat. Żeby uzyskać dostęp do samochodów z klasy A8, trzeba zwyciężyć jadąc którymś z wolniejszych aut. Na mistrzostwa składa się sześć szczegółowo opracowanych rajdów. Przed każdym z odcinków otrzymamy dokładne informacje na temat długości, rodzajów nawierzchni, warunków pogodowych i najlepszych czasów przejazdu. Przed rajdem narrator w kilku słowach opisze każdy z odcinków. Odpowiednie przygotowanie samochodu może się okazać kluczem do sukcesu – jak ktoś nie wierzy to proszę sobie wybrać slicki na śnieg – życzę powodzenia przy pokonywaniu zakrętów. Żeby uzyskać dostęp do najmocniejszych samochodów trzeba najpierw zwyciężyć w niższej klasie, a zapewniam, że nie jest to łatwe. Mogłoby się wydawać, że nie należy się spodziewać zbytniej różnorodności, ale jednak. Rozpiętość rodzajów nawierzchni, szerokości dróg, rodzajów poboczy i różnorodność warunków pogodowych mogą niejednego zadziwić. Ciekawostką są badania techniczne (inspekcje) przeprowadzane na koniec każdej strefy serwisowej. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, samochody biorące udział w rajdach muszą spełniać wymogi techniczne stanowiące warunek dopuszczenia do ruchu po drogach publicznych. Niejednokrotnie zmusza to kierowców do wycofania się z rajdu. Może się okazać, że zamiast naprawić uszkodzenie jakiegoś ważnego elementu, będziemy musieli naprawić rozbite światła, pomimo tego, że odcinek odbywa się w dzień. Jak w każdej chyba grze tego typu, możemy swobodnie wprowadzać zmiany w ustawieniach samochodu – zawieszenie, czułość układu kierowniczego, rozdział siły hamowania itd., itd. Na początku można się tym nie przejmować, ale później, kiedy już opanujemy technikę jazdy, przyjdzie pora na zmiany. Dzięki optymalnej konfiguracji samochodu do danego odcinka będzie można znacznie poprawić czas przejazdu. Fizyka została poprawiona w stosunku do starszych pozycji tej firmy, ale już po kilku pierwszych minutach jazdy można wyczuć podobieństwo. Kiedy już uda nam się dogłębnie poznać zachowanie poszczególnych samochodów, to czeka nas wiele godzin grania. Mnóstwo realistycznych odcinków o różnych długościach, w deszczu, słońcu, w nocy, w dzień, we mgle... Można tak wymieniać w nieskończoność.
Jak już wspomniałem gra została w pełni zlokalizowana. W roli pilotów występują Maciej Wisławski (tego nazwiska fanom rajdów samochodowych nie trzeba przybliżać – były pilot Krzysztofa Hołowczyca, razem zdobywali laury w mistrzostwach Europy) i Martyna Wojciechowska. Wprowadzenia do rajdów i krótkie komentarze odnośnie każdego z aut czyta Roch Siemionowski. O ile instrukcja i wszystkie ekrany są w idealnym porządku, to jednak można się jednej rzeczy przyczepić. Skomplikowana składania komunikatów pilota, dostosowana do języka angielskiego sprawiła, że czasami możemy usłyszeć coś w stylu: 70 lewy 4 przez brama. Ale podczas jazdy specjalnie to nie przeszkadza. Jeszcze kilka słów o oprawie dźwiękowej: gra obsługuje standardy EAX i Dolby ™, więc jeśli ktoś dysponuje dobrymi głośnikami, będzie mógł w pełni je wykorzystać. W tej dziedzinie Ameryki odkryć nie można i Rally Championship spełnia aktualne standardy. Na plus można zapisać odgłosy na trasie: drwali przy pracy, krzyki kibiców, hałas silnika ciężarówki stojącej na poboczu, itd. Ale to co zasługuje na największe uznanie to szum deszczu, po prostu perfekcyjny.
No i na koniec został nam tryb wieloosobowy. Tutaj też trudno wymyślić coś nowego: gra wykorzystuje standardowe metody połączeń: od kabla szeregowego, poprzez sieci IPX i TCP/IP, a na modemie skończywszy. Podejrzewam jednak, że mało który gracz z niego skorzysta. Powód jest bardzo prosty: podczas rajdów załogi ścigają się z czasem. Rzadko zdarza się, by na trasie spotkały się dwa samochody. Porównywane są czasy na poszczególnych odcinkach, a do tego nie trzeba łączyć komputerów... Gdyby jednak ktoś zechciał ścigać się z przyjaciółmi, to maksymalnie w rozgrywce wziąć może osiem osób.
Gorąco polecam tę pozycję wszystkim fanom symulacji rajdów samochodowych. Grafika może nie spełnia najnowszych standardów, ale na szybkim sprzęcie gra wygląda ładnie. Jej zasadniczym atutem jest bardzo dobry model fizyki zachowania samochodów. Choć początkowo można uważać inaczej, to jednak po pewnym czasie zauważymy, że sprawia on wrażenie realistycznego (Nigdy nie jechałem samochodem rajdowym, więc nie mogę napisać, że jest realistyczny, prawda?). Trzeba bardzo uważać, by nie „złapać pobocza”, bo nie dość, że powoduje to utratę prędkości, to jeszcze może się zakończyć wypadkiem. Każdy z samochodów ma inną charakterystykę i jeśli chcemy w pełni wykorzystać jego możliwości, to trzeba go trochę poznać. Ważną rolę odgrywa taktyka: gnanie na złamanie karku łatwo może się zakończyć wypadkiem. Czy warto więc ryzykować uszkodzenie samochodu i stratę czasu, a może lepiej jechać trochę wolniej, ale bez niepotrzebnej brawury? Proszę pamiętać o badaniach technicznych. W ciągu krótkiego czasu, kiedy samochód znajduje się w strefie serwisowej mechanicy nie zdołają doprowadzić go rozbitego do pełnej sprawności. Kontrolerzy są bezlitośni – samochody, które nie zostaną dopuszczone do ruchu po drogach publicznych nie będą mogły wystartować na kolejnym odcinku. Oceny przyznane przez prasę branżową wahają się w granicach 91%, a 100%. Dołączam swoją i przyznaję 8/10, tylko dla tego, że na rynku ukazał się już Colin McRae Rally 2.0...
Marcin Bojko