autor: Krzysztof Żołyński
RalliSport Challenge - recenzja gry
RalliSport Challenge to najnowsze wyścigi samochodowe zespołu Digital Illusions, znanego dotychczas z serii STCC i Rally Masters. Gra powstała z myślą o konsoli Xbox, jednak Microsoft zdecydował o stworzeniu również wersji PC-towej.
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
Oryginalnie zrealizowany dla Microsoftu jako gra przeznaczona na konsolę Xbox, Rallisport Challenge był jedną z najlepszych samochodówek wydanych na tę platformę. Na taką opinie zapracowała doskonale wykonana grafika, znakomicie zaprojektowane trasy i spora różnorodność samochodów. Za grą stoi utytułowany producent Digital Illusion, znany choćby za sprawą Battlefield 1942. Microsoft wyczuł zapach pieniędzy i postanowił, że zostanie opracowana konwersja tej gry na PC. Oczywiście Pecetowa wersja została wzbogacona o nowe elementy, takie jak choćby jeszcze lepsza grafika i możliwość gry online.
Można powiedzieć, że Rallisport Challenge to cztery gry w jednej. Dziwne, ale postaram się to wytłumaczyć. W sumie mamy do dyspozycji 41 torów rozmieszczonych w rozmaitych lokalizacjach. Do tego mamy jeszcze cztery zupełnie unikalne typy rajdów. Wśród nich są: typowy wyścig w czasie, którego zmagamy się z czasem przemykając przez serię checkpointów; „ice racing”, czyli wyścig na lodzie z trzema przeciwnikami na karku; „hill climbings”-w sumie bardzo podobna do klasycznego wyścigu z tym, że tutaj naszym celem jest wspinanie się na górskie stoki i to w jak najkrótszym czasie; no i na koniec „rally cross”, czyli jazda po zapętlonych torach, zróżnicowanych pod względem nawierzchni (błoto, żwir, asfalt). Precyzyjnie rzecz ujmując każda trasa może się składać z kilku rodzajów nawierzchni. W sumie do wyboru jest ich sześć. W czasie jednego wyścigu warunki jazdy potrafią zmieniać się w błyskawicznym tempie, co dodaje walce dramatyzmu. Po prostu kierowca stający w rajdowe szranki musi być przygotowany na każdą ewentualność. Dla przykładu asfalt, daje naszemu autu sporą przyczepność, ale lekko utrudnia wchodzenie w zakręty ślizgami, co przyznacie jest podstawową techniką jazdy w czasie rajdów samochodowych. Z drugiej strony żwir i błoto to prawdziwa katorga, jeśli chodzi o utrzymanie samochodu na torze. Każde zbyt gwałtowne przyśpieszenie, czy skręt może zakończyć podróż w przydrożnym rowie. Jasna sprawa, że przed każdym wyścigiem mamy możność dobrania opon najlepiej pasujących do warunków panujących na trasie. Jednak nikt nie da gwarancji, że warunki pogodowe założone przed startem utrzymają się do końca. Powiem więcej. Zazwyczaj jest tak, że coś nas zaskoczy. Napotkamy rozmaite typy nawierzchni lub ich połączenia, a wtedy nawet najlepiej dobrane opony nie są w stanie zniwelować pojawiających się trudności. Wszystko w naszych rękach.
Tak jak tego zapewne oczekujecie Rallisport Challenge łączy w sobie „tryb kariery” i „szybki wyścig” zaprojektowany z myślą o graczach, którzy pragną ścigać się tak szybko jak to możliwe. Trzecia opcja to „time attack”. W wypadku tego ostatniego jedynym przeciwnikiem jest zegar i nieubłaganie upływający czas.
Rozwój naszej rajdowej kariery został rozplanowany na 19 rajdów, które są mieszaniną czterech stopni trudności. Do tego dorzucono wszelkie możliwe kombinacje rodzajów rajdu (standardowy, ice racing, rally cross, hill climbing). Za każdym razem musimy jechać szybciej, aby zmieścić się na podium. Presja jest naprawdę straszna. Zważywszy na to, że przeciwnicy wcale nie mają zamiaru łatwo się poddawać. Przecież im też marzy się dobra lokata.
Wszystkie trasy, które uda się Wam odblokować w „trybie kariery” mogą być później wykorzystywane w innych rodzajach wyścigów. Podobnie mają się sprawy w wypadku samochodów. Zakwalifikowanie na wyższy poziom sprawia, że pojawiają się nowe maszyny. W sumie mamy dostęp do 25 prawdziwych aut, takich producentów jak: Audi, Subaru, Mitsubishi, Lancia, Opel i wiele innych. Każde z nich prowadzi się zupełnie inaczej. Mamy tu samochody z napędem na tylną, przednią oś i na cztery koła, odmienne moce silników i wiele innych czynników wpływających dramatycznie na zróżnicowane warunki jazdy. Z czasem nabierzecie przekonania, że pewne samochody w określonych warunkach sprawują się znacznie lepiej od innych. W ten sposób powstanie lista ulubieńców i za ich kółkiem będziecie najchętniej zasiadać.
Tym razem nie możemy kupować żadnych upgradów do naszych samochodów. Zamiast tego możemy zmieniać niektóre charakterystyki, jak choćby: układ kierowniczy, skrzynia biegów, zawieszenie, układ hamulcowy. Tutaj uwaga, bo to nie kosmetyka. Zmiana każdego ustawienia ma wpływ na późniejsze zachowanie samochodu na trasie.
Zdążyliśmy się już przyzwyczaić, że na początku dostępne są tylko podstawowe trasy, ale postępy w grze odblokowują dostęp także i do tych bardziej zaawansowanych. Jeśli po ukończeniu wyścigu jesteśmy niezadowoleni z uzyskanego wyniku, nie ma problemu. Powtórki są jak najbardziej mile widziane, ale tutaj czai się pewne niebezpieczeństwo. Otóż, jeśli zdarzy się, że za drugim razem uzyskamy gorszą lokatę to stracimy zyskane poprzednio punkty, a zapisane zostanie to, co zdziałaliśmy w powtórce. Patent zastosowany w Rallisport Challenge jest raczej rzadkim rozwiązaniem-punkty gromadzimy także za niski poziom uszkodzeń auta. Jeśli lubicie ostro poczynać na torze to musicie mieć świadomość, że tym razem samochód to nie T34. Duża liczba uderzeń o przeszkody bądź stłuczki z przeciwnikami doprowadzają do rozmaitych defektów. Mogą nimi być utrata tylnych świateł, potłuczone szyby, zgniecione zderzaki i błotniki, rozmaite zadrapania lakieru i obtłuczenia. Dzięki nim, na pewno zyskacie znacznie mniej punktów w końcowej klasyfikacji. Jednak choćbyście nie wiem jak skatowali samochód, to żadne uszkodzenie nie wpływa na jego wydajność. Szkoda! Wielka szkoda! Skoro twórcy gry zadali sobie tyle trudu, aby wprowadzić efektownie wyglądające zniszczenia, mogli też zatroszczyć się o mechanizm zmieniający wydajność auta w zależności od ilości i jakości uszkodzeń. To niestety znacznie obniża realistykę gry.
Już po kilku minutach gry z łatwością można się przekonać, że Rallisport Challenge nie należy do ortodoksyjnych symulatorów jazdy porównywalnych z Rally Trophy. Główny nacisk położono na prędkość, dynamikę i frajdę z jazdy. To daje się odczuć na każdym kroku. Adrenalina działa. Szczególnie, gdy mkniemy z górskiego stoku, wskazówka na liczniku wskazuje 90 mph, a wokół nic tylko strome stoki i przepaści, albo olbrzymie skały.
Fizyka jazdy jest w zasadzie czymś, o czym możecie spokojnie zapomnieć. Gra pozwala nam wyczyniać sztuki, które w rzeczywistości raczej nie są możliwe, np.: rozmaite cyrki z wykorzystaniem hamulca ręcznego. To wcale nie oznacza, że Rallisport Challenge należy do banalnych, prostych do przejścia gier. Wiele razy zdarza się, że samochód zaczyna „tańczyć” po drodze, gdy dodamy zbyt wiele gazu na śliskiej nawierzchni lub gwałtownie wdepniemy pedał hamulca. Bywa tak, że kończy się na drzewie, gdyż z takiego poślizgu niezmiernie trudno wyprowadzić samochód. Co prawda gra nie ma wbudowanego tutoriala, ale jednej zasady nauczycie się bardzo szybko. Mianowicie-zbyt duża prędkość zabija. Wierzcie mi lub nie, ale gra wymaga sporych umiejętności i wprawy, a także niezłego refleksu. Sytuacja zmienia się błyskawicznie, więc trzeba momentalnie reagować-zbyt dużo gazu, za późne hamowanie czy skręt zazwyczaj kończą przejażdżkę efektowną kraksą.
Chyba zgodzicie się, że dla współczesnej gry dobry wygląd to „być albo nie być”. W wypadku Rallisport Challenge nie ma wątpliwości - gra spełnia ten warunek ze sporą nawiązką. Wszystkie samochody zostały wymodelowane z wielką troską o detale. Ich karoserie lśnią w słońcu, a otoczenie przegląda się w nich niczym w lustrze. Odnosimy wrażenie, jakby w całości pokryto je chromem. Aż serce się kraje, gdy wyjeżdżamy na trasę i widzimy jak takie cudeńko pokrywa się warstwą błota lub kurzu albo zalicza kilka paskudnych stłuczek i w końcu zamienia się we wrak.
Wiem, że w czasie wyścigu to trudne, ale zwróćcie uwagę, jakie cudowne widoki zafundowali nam producenci gry. Poczynając od wielu detali, poprzez zróżnicowane tekstury, a na subtelnym oświetleniu kończąc. Wyobraźcie sobie okolicę zasypaną śniegiem, a na drodze warstwę zdradliwego lodu. Jednak coś między nim błyszczy. Okazuje się, że to maluteńki strumyczek wody, na którym załamują się promienie słońca. Takich „smaczków” jest w Rallisport Challenge całe mnóstwo.
Można powiedzieć, że design leveli jest istotny, ale raczej dla shooterów niż samochodówek. Tutaj jest zupełnie inaczej. Każdy zakręt, każde drzewo i skała znajduje się w dokładnie zaplanowanym miejscu. Powiem Wam, że to ma wielki sens, gdyż gra staje się większym wyzwaniem - rośnie stopień trudności. Dla przykładu, odpowiednio wyprofilowany zakręt wyrzuca z trasy a tam już czeka potężna skała. Za pierwszym czy drugim razem damy się złapać w pułapkę, ale z czasem tak dostosujemy technikę jazdy, aby ten i podobne zakręty nie dały nam rady. Podobnie jest z jazdą na skróty. Pewnie, że to fajna rzecz, bo pozwala zaoszczędzić cenne sekundy. Jednak w trawie lubią się przyczaić kamienie, które są na tyle duże, iż potrafią skutecznie powstrzymać każdy samochód.
Nie ma, co długo dyskutować. Od strony oprawy graficznej Rallisport Challenge jest moim zdaniem najlepszą grą w swej kategorii. Nic za darmo. Jeśli marzycie o ustawieniach na najwyższym poziomie detali potrzebujecie konkretnego komputera, ale nawet wtedy gra potrafi się „przycinać”.
Dźwięk pod żadnym względem nie ustępuje grafice. Wszystkie samochody brzmią znakomicie i bardzo realistycznie. Każdy silnik brzmi zdecydowanie inaczej. Słyszymy też moment zmiany biegu i świst turbo doładowania.
Po pewnym czasie będziecie potrafili bezbłędnie rozpoznawać rodzaj nawierzchni, po jakiej w danej chwili jedziecie. Nawet bez spoglądania przez szybę.
Głos pilota jest znakomicie dobrany. To bardzo ważne, gdyż słyszymy go bez przerwy. Często grywam w Rallisport Challenge, ale nie zdarzyło mi się jeszcze, aby jego głos mnie wkurzył albo znużył. Przede wszystkim jest wyraźny i rozumiemy, co do nas mówi, więc faktycznie przydaje się na trasie.
Muzyka towarzysząca w czasie gry jest typowa dla samochodówek. Dynamiczna i łomocząca. Mnie się nie podobała, więc ją wyłączałem, ale to oczywiście kwestia gustu. Podobno na Xboxie można było importować własne MP3. Jeśli to faktycznie prawda, to szkoda, że nie ma tej możliwości także w wersji PC-towej.
Jak zwykle nie zabrakło opcji gry sieciowej. Możemy grać w Internecie albo poprzez LAN. Troszkę dziwacznie rozwiązano sprawę logowania na serwerze online. Po wybraniu tej opcji wracamy do pulpitu Windowa i tam otwiera się oddzielna przeglądarka. Dopiero stąd można przyłączyć się do jakiejś gry. Wtedy wracamy do gry i wskakujemy do aktualnego wyścigu. Faktycznie to niezbyt standardowe rozwiązanie, ale najważniejsze, że działa.
Rallisport Challenge na pewno nie jest przeznaczona dla miłośników rasowych symulatorów. Z drugiej strony nie jest też łatwiutką grą arcade, z która poradzi sobie każdy. Jest to propozycja dla graczy znajdujących się gdzieś po środku, między tymi dwoma grupami. Na pewno wciąga i po początkowym okresie niezbędnym na oswojenie z techniką jazdy i wybór ulubionych samochodów, dostarcza znakomitej zabawy. Ponadto poziom wykonania, jakość grafiki i dźwięku sprawiają, że granie w Rallisport Challenge to czysta przyjemność. Gorąco polecam.
Krzysztof „Hitman” Żołyński